Janusz Palikot: konferencja Tuska i Piechocińskiego - skandaliczna
To była skandaliczna konferencja. Panowie nie mieli nic do powiedzenia! - mówił w "Kropce nad i" w TVN24 Janusz Palikot. - Wypowiadali się przez godzinę nie mając żadnego pomysłu, żadnej idei, niczego, co wynikałoby z tej nowej sytuacji, kiedy nowy człowiek zostaje wicepremierem - dodał. Jego zdaniem w obliczu kryzysu "ministrem gospodarki powinien być ktoś twardy".
Jak mówił Palikot, Piechociński przez jakiś czas zwodził opinię publiczną, by w końcu przyjąć propozycję, która "była oczywista od samego początku". Palikot wątpi, by decyzja zostania ministrem gospodarki należała do Piechocińskiego. - Wyglądało to na twarde dictum Donalda Tuska. Piechociński się do tego dostosował i nawet nie przyszedł z inną propozycją - uważa Palikot.
Zauważył, że gdyby "na serio przyjąć to, co powiedział premier, że koalicjant przyszedł do niego z jedną propozycją, to oznaczałoby to kłamstwo Piechocińskiego". - Przez dwa tygodnie kłamał, oszukiwał, hamletyzował sztucznie, by robić pewien teatr. A prawdziwe intencje były takie, że żadnej innej oferty nie było, jak powiedział dzisiaj premier - stwierdził lider RP. I dodał: - Piechociński pokazał rodzaj rozchwiania emocjonalnego.
Palikotowi nie podobał się także scenariusz konferencji, podczas której "premier przedstawił sukcesy rządu", potem zaś przedstawił Piechocińskiego. Janusz Palikot jest zdania, że premier w ten sposób "upokorzył" Piechocińskiego. Na początku spotkania "rutynowo przytoczył obrady rady ministrów". - W porządku symbolicznym było powiedziane: ty jesteś drugorzędny - uważa Palikot. Tymczasem - jego zdaniem - "szacunek dla nowego wicepremiera wymagał, by zacząć od tego co ustalili, a na koniec konferencji podać dopiero tą informację". - Odwrócenie tego było pokazaniem, kto tu rządzi - mówił.
- Piechociński pokazał się nie jako wicepremier i minister, tylko - w najgorszym znaczeniu tego słowa - przystawka - uważa Palikot. Zdaniem Palikota, "nowy minister gospodarki powinien wystąpić jako koś zdecydowany, mocny, twardy, z pomysłami i wizjami". - Lider z prawdziwego zdarzenia, który zostaje szefem takiego ugrupowania koalicyjnego przychodzi z jakimiś oczekiwaniami. Wymienia też ministrów (...) np. ministra rolnictwa Stanisława Kalembę, który zawiódł - powiedział polityk.