Janusz Palikot: Jarosław Kaczyński daje się sprowokować Donaldowi Tuskowi

Janusz Palikot pytany o to, czy czuje się odpowiedzialny za mowę nienawiści w polskiej polityce, odparł: - W pewnym stopniu jestem za to odpowiedzialny, ale w mniejszym stopniu niż wielu uważa. Jest za to odpowiedzialny Donald Tusk i Jarosław Kaczyński.

Lider Ruchu Palikota stwierdził, że liderzy PO i PiS od kilku miesięcy "rozgrywają emocje społeczne, po to, by od nowa polaryzować scenę polityczną między tymi partiami". - Ze strony Tuska mamy do czynienia z całkowitym cynizmem, a ze strony Kaczyńskiego - jak zwykle z obsesjami - przekonywał Palikot.

- Przykłady tego typu działań można mnożyć - stwierdził polityk. - Na przykład działania Tuska i prokuratury po tekście o trotylu na wraku tupolewa. Nie reagowano, próbując wyczekać aż Kaczyński się wyszaleje, albo sprawa Brunona K., która nie jest jednoznaczna i nie wiadomo, w jakim stopniu to była prowokacja służb, a w jakim realny zamiar tego niezrównoważonego człowieka - dodał.

Palikot powiedział, że premier Donald Tusk "cynicznie doprowadza do rozhuśtania emocji i prowokuje Kaczyńskiego, a Kaczyński, jak zwykle daje się sprowokować".

Polityk zgodził się na ogłoszenie rozejmu w wojnie polsko-polskiej 16 grudnia, kiedy to przypada 90. rocznica zamordowania prezydenta Gabriela Narutowicza. - Tak długo, jak wszystkie strony sceny politycznej będą przestrzegały zasad takiego apelu, w którym wzywamy do nie używania mowy nienawiści, my będziemy się konsekwentnie do tego stosowali. Jeżeli jednak przedstawiciele prawicy, czy to Jarosław Kaczyński, czy inni, odstąpią od takiej niepisanej umowy wszystkich stron politycznych, a prokuratura nie będzie energicznie wszczynała postępowań, egzekwując tego rodzaju apel czy umowę społeczną, to trudno się temu będzie biernie przyglądać - stwierdził Palikot .