Janusz Lewandowski: zaufanie dla Hausnera jest warunkowe
Czy możemy po dwóch latach dawać szansę ministrowi Polowi, który obiecał kiedyś gigantyczny ogólnoświatowy program budowy autostrad, tylko one w ogóle nie powstają, a jedyną jego metodą jest sięganie głębiej do naszej kieszeni, żeby zgromadzić dodatkowe fundusze. Jerzy Hausner jest nową postacią, więc zapisuje nową kartę - powiedział Janusz Lewandowski, poseł Platformy Obywatelskiej, w Salonie Politycznym Trójki.
13.11.2003 | aktual.: 13.11.2003 12:23
Kamil Durczok: Panie pośle, jak rozumiem pańskie sympatie, jak pan to ujął po linii piłkarskiej, wobec Jerzego Hausnera nie miały wpływu na to, co wczoraj działo się podczas spotkania wicepremiera z klubem Platformy Obywatelskiej tej nadzwyczaj serdecznej atmosfery, jaka w czasie tego spotkania panowała?
Janusz Lewandowski: Atmosfera była, nazwałbym to kredytem zaufania dla kogoś, kto jest w toku podejmowania czynności niepopularnych, ale koniecznych. Rzeczywiście być może była lepsza, niż przy spotkaniach Hausnera z jego własnym klubem politycznym, bo on jest wyraźnie niepewny, czy uzyska poparcie dla swojej koniecznej akcji uzdrowicielskiej w szeregach lewicy. Ale to było bardzo warunkowane zaufanie. Myśmy stawiali warunki, pytali, dociekali zdolności politycznej człowieka, który jest ciekawym wyróżnikiem.
Kamil Durczok: No właśnie, pytali i dociekali. W tym złym rządzie Leszka Millera, Jerzy Hausner robi na nas jeszcze stosunkowo dobre wrażenie, powiedział wczoraj Donald Tusk. Niech mi pan objaśni co ma w sobie takiego Jerzy Hausner, czego brakuje Leszkowi Millerowi, żeby PO mogła mieć dobre wrażenie z obserwacji obydwu?
Janusz Lewandowski: Jest nową postacią, więc zapisuje nową kartę. Natomiast Leszek Miller po niezwykle cynicznym stylu bycia w opozycji wobec rządu Buzka ma za sobą kartę zapisaną przez dwa lata i to kartę bardzo nieudaną. I to jest zasadnicza różnica. Czyli jeden już się jakby spisał na straty, a drugi zapisuje nową kartę w dodatku niezwykle spóźnionej akcji wobec finansów publicznych, akcji w dodatku niezwykle utrudnionej przez projekt przyszłorocznego budżetu. To jest jeden z naszych największych znaków zapytania. Wiemy, że trzeba oszczędzać, natomiast budżet na przyszły rok jest kolejnym zmarnowanym rokiem.
Kamil Durczok: Ale Donald Tusk proponuje wstrzemięźliwość wobec tego wniosku o odwołanie ministra gospodarki. Twierdzi, że dałby mu szansę. Dlaczego Platforma odmawia takiej szansy innym ministrom rządu Leszka Millera?
Janusz Lewandowski: Ale czy możemy po dwóch latach dawać szansę ministrowi Polowi, który obiecał kiedyś gigantyczny ogólnoświatowy program budowy autostrad, tylko one w ogóle nie powstają, a jedyną jego metodą jest sięganie głębiej do naszej kieszeni, żeby zgromadzić dodatkowe fundusze. Tu jest okoliczność typu racja stanu. Wszystkie zagrożenia są dobrze rozpoznawalne, śledzone nie tylko przez recenzentów politycznych, ale przez wszystkich, którzy chcieliby inwestować w miejsca pracy, czy inwestować pieniądze w Polsce. Oni już dawno udzielili żółtej kartki co do długu publicznego, co do pogłębiania się nierównowagi finansów publicznych. Także przedsięwzięcie, które bierze na siebie Hausner, niezwykle niepopularne, bardzo spóźnione i bardzo niepewne co do wsparcia we własnych szeregach jest koniecznością.
Kamil Durczok: Ale to aż w parlamencie trzeba się zapytać do kogo albo do czego Platforma ma więcej sympatii i życzliwości, czy do Jerzego Hausnera, czy do jego planu?
Janusz Lewandowski: Człowiek jest tu tylko narzędziem realizacji tego planu...
Kamil Durczok: Nie, jest autorem tego planu, to nie jest narzędziem.
Janusz Lewandowski: Jest mam nadzieję narzędziem i człowiekiem, który w dodatku musi uzyskać we własnych szeregach, czyli nie sięgając błagalnym wzrokiem w kierunku ław opozycyjnych, tylko we własnych lewicowych szeregach, tak, jak próbował to Schroeder, jako kanclerz Niemiec, czy obecny premier Francji dla owego programu. Bo jak nie, to się rozjeżdżamy.