Janusz Korwin-Mikke podczas konwencji KNP: przyszłość należy do nas
Nie wygramy tych wyborów, ale czas pracuje dla nas. Przyszłość należy do nas, dziś robimy mały krok - mówił podczas konwencji Kongresu Nowej Prawicy lider partii Janusz Korwin-Mikke.
09.11.2014 | aktual.: 09.11.2014 14:43
Przedstawiciele i zwolennicy Kongresu Nowej Prawicy spotkali się w warszawskim kinie Luna.
Korwin-Mikke zwracając się do zebranych podkreślał, że KNP musi zawalczyć o 20 proc. niezdecydowanych wyborców. Mówił też, że siłą i szansą ugrupowania są ludzie młodzi, także ci, którzy obecnie mają 16, 17 lat.
Jak dodał, właśnie ta grupa wyborców i przyszłych wyborców chce zmian; starsi - ocenił - chcą, by "nie było gorzej". - Czemu starać się, by nowy rząd nie był gorszy od poprzedniego, kiedy można przodować? - pytał lider KNP.
- Czas pracuje dla nas, przyszłość należy do nas. Dziś zrobimy mały krok - zaznaczył. Dodał, że jego partia nie wygra najbliższych wyborów samorządowych, bo m.in. nie ma takich możliwości, jak największe partie, także w zakresie dostępu do mediów.
- Za nami stoi rzeczywistość. Ludzie widzą, co się dzieje, że to idzie w złym kierunku. Musimy im mówić, że trzeba odwrócić ten kierunek. Wszystkich nie przekonamy, nie ma recepty na sukces, ważne, by w tych, w następnych wyborach przekonać te 20 proc. niezdecydowanych - podkreślił Korwin-Mikke.
Podczas konwencji wystąpił też kandydat na prezydenta Warszawy Przemysław Wipler, który podkreślał, że jest przedstawicielem młodego pokolenia, "na które przerzucono rachunki, koszta fatalnie przeprowadzonej transformacji".
- Ludzie, którzy praktycznie bez przerwy rządzą naszym krajem, doprowadzili do tego, że my, nasze pokolenie, obecnie pracujemy bardzo ciężko, robimy kariery, zakładamy rodziny, ale w Anglii, Irlandii, Holandii, w Niemczech. Jesteśmy reprezentantami tego pokolenia, które wreszcie się buntuje i wreszcie zaczyna walczyć o to, byśmy godnie zarabiali, mogli cieszyć się owocami własnej pracy - mówił.
Dodał, że Kongres Nowej Prawicy ma coraz większe znaczenie w przestrzeni publicznej. Zaznaczył, że kiedy Korwin-Mikke mówił, że ich ugrupowanie uzyska w wyborach do Europarlamentu siedem proc. myślał, że jest "niepoprawnym optymistą".
- Myślałem, że jeśli uda się zbliżyć do 5 proc., to będzie to coś niesamowitego. Okazało się, że Janusz Korwin-Mikke nie był optymistą, a twardym realistą - powiedział Wipler.
Jak zaznaczył, trwają też rozmowy w polskim parlamencie, "by nie tylko on był w nim głosem KNP". - Rozmowy w tym temacie się toczą, jest szansa, że nie będę sam. Są posłowie, którzy chcą przeprosić za to, w jaki sposób się zachowywali i głosowali. Chcą ciężko pracować nad rehabilitacją, by nie głosować za podniesieniem podatków, zwiększeniem liczby urzędników, by walczyć o te wartości, które nas łączą: wolność, własność, sprawiedliwość - mówił Wipler. - To co nas łączy, to co powoduje, że jesteśmy tu razem to wiara we wspólne wartości - podkreślił.
Podczas konwencji, jej uczestnicy pokazali też symboliczne "żółte kartki" za używanie "pałek, także pałek urzędniczych w postaci koncesji, zezwoleń, w postaci nepotyzmu, łapówkarstwa, biurokracji". - Dzisiaj żółta kartka, za rok w wyborach parlamentarnych czerwona kartka - mówił Wipler.