Janusz Dobrosz: domagam się twardej postawy w stosunkach z Niemcami
Przede wszystkim domagam się od rządu twardej postawy, jeśli chodzi o kwestie reprezentowania racji polskich w stosunkach polsko-niemieckich. Postawienia kwestii reparacji jeszcze raz, bo MSZ jest bezradne w tej sprawie od wielu lat. Prawdopodobnie jest albo bałagan, albo zupełny serwilizm w tej kwestii. I to obojętne, jaki byłby rząd. Bo straty zostały wyliczone w 47 roku. I one dzisiaj na dolary, bo to był parytet złota z okresu jeszcze międzywojennego liczone te straty, to jest 630 miliardów dolarów – powiedział poseł Ligi Polskich Rodzin Janusz Dobrosz, gość „Salonu Politycznego Trójki”.
Kamil Durczok: Roszczenia Pruskiego Powiernictwa i Związku Wypędzonych uznaje się za skandaliczne i haniebne, a polskie pomysły odszkodowawcze to co? To, jak rozumiem mają dobrze służyć stosunkom polsko-niemieckim?
Janusz Dobrosz: Nie, tutaj chodzi panie redaktorze - nie sądzę, żeby pan równą miarą odczytywał straty polskie, a straty niemieckie i przyjmował bilans, w którym Niemcy stają się ofiarami wojnym, a Polacy katami. Więc na takie coś się zgodzić obaj nie możemy.
Kamil Durczok: Panie pośle, w kwestii formalnej, ja jestem ze Śląska, więc na problematykę polsko-niemiecką nie trzeba mnie szczególnie uczulać.
Janusz Dobrosz: Więc ja właśnie o tym mówię. Więc tutaj problem polega na tym, że pewne proporcje zostały zachwiane. Ja osobiście wielokrotnie mówiłem, że stosunki polsko-niemieckie są dla Polski ważne. I dla Niemiec są ważne. Ale one muszą opierać się o prawdę. I tutaj podwójna gra rządu niemieckiego polega na tym, że gdyby rząd niemiecki chciał trzymać się pewnych ustaleń, to na siebie powinien wziąć kwestie odszkodowań cywilno-prawnych, jeśli chodzi o mienie pozostawione przez Niemców na polskich ziemiach odzyskanych.
Kamil Durczok: I to proponuje Donald Tusk, który wczoraj został zakrzyczany w sejmie i jego głos był właściwie tak brzmiąco zupełnie odosobniony.
Janusz Dobrosz: Ale to jest inna sprawa. Ja twierdzę, że tak, jak w piłce nożnej - panu Tuskowi to na trybunie odpowiedziałem - jeżeli będziemy się bawić w taktykę całkowicie defensywną, a tak się niestety z polską dyplomacją dzieje po 90 roku, to nie dość, że będziemy tutaj w ogóle nie zaspokojeni jeśli chodzi o reparacje wojenne. To jeszcze nam, narodowi i państwu, które poniosło takie straty przyjdzie płacić, jeśli chodzi o odszkodowania cywilno-prawne. W moim przekonaniu normalną dyskusje można prowadzić wtedy, kiedy partnerzy wykazują swoje racje. A nie przyjmują destrukcyjnej, defensywnej polityki. Ja uważam i powiedziałem to publicznie. Uchwała, którą proponuje Platforma Obywatelska w ciągu tygodnia może zostać przyjęta jako odrębna uchwała. I nie ma problemu. Natomiast wielokrotnie były próby podejmowania tego tematu w takim układzie, w jakim proponuje nawet Platforma. Ja sobie przypominam, w tej kadencji sejmu, że były takie inicjatywy i posłowie Platformy, nie wszyscy, ale na przykład poseł
Klich, który jest dzisiaj naszym przedstawicielem w Parlamencie Europejskim, on rownież to torpedował.
Kamil Durczok: Czego i od kogo się pan domaga w takim razie?
Janusz Dobrosz: Ja przede wszystkim domagam się od rządu twardej postawy, jeśli chodzi o kwestie reprezentowania racji polskich w stosunkach polsko-niemieckich . Postawienia kwestii reparacji jeszcze raz , bo...
Kamil Durczok: Dobrze, ale jak pan chce te listy stworzyć panie pośle, wyliczyć polskie straty, skoro MSZ przyznaje, że jest w tej sprawie bezradne?
Janusz Dobrosz: Bo MSZ jest bezradne w tej sprawie od wielu lat. Prawdopodobnie jest albo bałagan, albo zupełny serwilizm w tej kwestii. I to obojętne, jaki byłby rząd. Bo straty zostały wyliczone w 47 roku. I one dzisiaj na dolary, bo to był parytet złota z okresu jeszcze międzywojennego liczone te straty, to jest 630 miliardów dolarów.
Kamil Durczok: 630 miliardów dolarów? Panie pośle, czy pan ceni realizm w polityce i czy pan sądzi, że można przynajmniej część tej kwoty od Niemców uzyskać?
Janusz Dobrosz: Ja uważam, że część kwoty od Niemców można uzyskać.
Przeczytaj całą rozmowę