"Janosikowe" karą za gospodarność
Prawie 47 milionów złotych "haraczu" zapłaciły w ubiegłym roku wielkopolskie samorządy. "Janosikowy" podatek od gospodarności i wysokich dochodów, przez budżet państwa, trafia do najbiedniejszych gmin w Polsce. W ten sposób mają być wyrównane dysproporcje między regionami - pisze "Głos Wielkopolski".
Swoimi pieniędzmi i wysokim poziomem dochodów, polskie samorządy muszą dzielić się z biedniejszymi. Płaczą, ale płacą subwencję wyrównawczą.
Jesteśmy przeciwnikiem "janosikowego", ponieważ ten podatek karze aktywnych, a promuje biernych - mówi Kazimierz Pałasz, wiceprezes Związku Miasta Polskich i prezydent Konina. Nie mobilizuje on biedniejszych gmin do podjęcia działań - dodaje.
Subwencja wyrównawcza jest obowiązkowa dla gmin, których wskaźnik dochodów podatkowych na jednego mieszkańca przekroczył 150% średniej dla wszystkich gmin w kraju. Zasada jest prosta: zabrać bogatym i dać biednym. Stąd wzięła się nazwa - "janosikowe".
Poznań jest drugim w kraju, po Warszawie, płatnikiem subwencji - twierdzi Tomasz Kayser, zastępca prezydenta miasta. Wielokrotnie zabiegaliśmy o zmniejszenie skali "janosikowego". Nie chodzi o to, że nam się zabiera, ale czy cel, jakim jest równomierny rozwój kraju, uda się osiągnąć - dodaje. Powstaje pytanie czy transfer pieniędzy powinien następować do wszystkich biedniejszych regionów, czy do tylko do tych, które potrafią je efektywnie wykorzystać.
Poznań na subwencję wyrównawczą płaci podwójnie - jako gmina i miasto na prawach powiatu. W tym roku z gminy do budżetu państwa trzeba będzie wpłacić prawie trzy miliony, a z powiatu ponad 40 milionów złotych.
"Janosikowe" uniemożliwia wykorzystanie pieniędzy wypracowanych w mieście na jego rozwój - mówi T. Kayser. Przydałyby się one na inwestycje komunikacyjne, remonty dróg, pomoc społeczną i oświatę. (PAP)