Janik: w najbliższym tygodniu świętokrzyska rada SLD
Szef MSWiA Krzysztof Janik poinformował, że w najbliższym tygodniu ma się odbyć posiedzenie świętokrzyskiej rady SLD. Według niego możliwe jest rozpatrzenie wniosku, czy podtrzymać zaufanie wobec szefa świętokrzyskiej organizacji, Henryka Długosza.
13.07.2003 | aktual.: 13.07.2003 11:51
Janik, który był gościem niedzielnego programu w radiowej "Trójce", przyznał, że w rozwiązanej starachowickiej organizacji SLD "działo się źle", a reakcja partii była spóźniona. Zapewnił, że zostanie tam odbudowana "porządna, przyzwoita lewicowa partia". Jak dodał, ma w tym pomóc "słynący ze swej pryncypialności" Witold Gintowt-Dziewałtowski, który został pełnomocnikiem ds. odbudowy partii w Starachowicach.
Szef MSWiA powiedział też, że w najbliższym tygodniu odbędzie się posiedzenie rady wojewódzkiej SLD w Kielcach. "Rozumiem, że koledzy z Kielc po pierwsze: chyba rozpatrzą wniosek czy podtrzymują zaufanie do Henryka Długosza, a po drugie: mają prawo do tego, do czego my nie mamy prawa: żeby zwołać nadzwyczajną konwencję - nie wykluczałbym takiego rozwiązania, że ona się odbędzie" - dodał.
Niepokojące sygnały
Janik nie chciał odpowiedzieć wprost na pytanie, czy sam ma zaufanie do "barona świętokrzyskiego". Według niego "sygnały o tym, że coś jest nie w porządku, są od pewnego czasu". Dodał, że Długosz wygrał wybory na szefa partii w świętokrzyskiem jednym głosem. Jak przyznał, fakt, że Długosz nie kandydował na ostatnim kongresie do władz partii może świadczyć o tym, iż "wyciąga wnioski" z tego, co się dzieje.
Janik powiedział również, że ma "kilka roboczych hipotez", kto poinformował posła Andrzeja Jagiełłę o planowanej akcji policji, ale podkreślił, że wyjaśnienie tego należy - jego zdaniem - do prokuratury i policji. "My - MSW i policja - musimy być pewni, że to nie funkcjonariusze. Prowadzimy w tej sprawie postępowanie. Myślę, że w ciągu no, nie wiem ... trzech tygodni je zakończymy" - zapowiedział szef MSWiA.
Janik zapewnił też, że dymisja doradców wiceministra Zbigniewa Sobotki nie miała żadnego związku ze starachowicką aferą, że był to jedynie zbieg okoliczności. Przyznał, że osobiście ich zdymisjonował, bo - jak tłumaczył - "oni wszyscy są pracownikami gabinetu politycznego i ich jedynym pracodawcą jest minister".
"Pan Kurnik złożył rezygnację z pracy w gabinecie, ta rezygnacja została przyjęta i musiała czekać na mój powrót - bo takie są właśnie względy proceduralne" - tłumaczył szef resortu.
Opozycja za komisją śledczą
Z kolei w niedzielnej audycji Radia Zet przedstawiciele opozycji opowiedzieli się za powołaniem sejmowej komisji śledczej w sprawie starachowickiej. "Dziwię się SLD, że tak sprzeciwia się powołaniu komisji śledczej do zbadania tzw. sprawy starachowickiej" - powiedział wicemarszałek Sejmu, polityk PSL Janusz Wojciechowski.
Józef Oleksy (SLD) odpowiedział mu, że "domaganie się komisji śledczej w takiej fazie jak dziś, kiedy wszystko jest w toku wyjaśnień jest przedwczesne".
"W tej sprawie mamy do czynienia z domagającym się wyjaśnienia i niewyjaśnionym w Sejmie zachowaniem Krzysztofa Janika jako szefa MSWiA" - uważa szef klubu PO Jan Rokita. Jak dodał, to zachowanie "niebywałe, w którym wszystkie elementy świadczą o braku jakiejkolwiek dobrej woli - dopóki gazeta o tym nie napisała - posunięcia sprawy do przodu".
Afera w SLD
Według lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego cała sprawa starachowicka była znana od długiego czasu, a nie było żadnych działań wewnątrz SLD. "Teraz opozycja ma sprawę na długi czas, takie jej prawo. Błędy były popełnione i są naprawiane, czego nikt z was nie chce zauważyć" - zareagował Oleksy. Jak zaznaczył, "w SLD sprawa jest uważana za aferę i nikt nie próbuje tego łagodzić. (...) Wszystkie konsekwencje będą wyciągnięte i są wyciągane" - oświadczył.
"Jakie? Będzie dymisja ministra spraw wewnętrznych?" - zapytał Oleksego Rokita. "To pan tego chce, a to nie są konsekwencje, które muszą na pana życzenie nastąpić, natomiast sprawa podlega niesłychanie krytycznej ocenie" - odpowiedział Oleksy.
"Niesłychanie krytyczna ocena polega na tym, że trzeba poświęcić Jagiełłę i resztę uratować" - powiedział na to Rokita.