Jan Tomaszewski: my się w sejmie po prostu nie szanujemy. Zostaliśmy potraktowani jak przygłupy
Według Jana Tomaszewskiego, polscy parlamentarzyści zbyt często walczą ze sobą nie mając na względzie dobra Polaków. W opinii byłego bramkarza posłowie zbyt często zajmują się także tematami zastępczymi. - Takie szopki robimy. My się w sejmie po prostu nie szanujemy - mówi Jan Tomaszewski w rozmowie z Wprost.pl.
30.12.2013 | aktual.: 30.12.2013 19:13
Na zakończenie 2013 roku Tomaszewski nie ma zbyt wielu ciepłych słów dla kolegów z koalicji rządzącej. - Pochwalić nie ma za co. Mówię to z pełną odpowiedzialnością, bo ja wszystkich ich traktuję jako kolegów z drużyny narodowej. Dlaczego nie mogę? Uważam, ze sejm to jest taka drużyna pana Kazimierza Górskiego. My na co dzień kopaliśmy się, walczyliśmy ze sobą w drużynach klubowych, Lato mnie ośmieszał, Deyna mnie ośmieszał. Kiedy reprezentowaliśmy Polskę wszyscy jednak dmuchaliśmy w jedną trąbę. W sejmie tak nie ma. Nie mogę zrozumieć jednej rzeczy. Oni (koalicja rządząca - przyp. red.) uważają, że oni mają patent na wszystko - zwraca uwagę poseł.
Tomaszewski przypomina jako argument głosowanie nad budżetem. - W zeszłym roku mieliśmy ponad 350 poprawek. W pewnym momencie zapytałem moich kolegów sejmowych ile przyjęto poprawek opozycji. Ani jednej. To jest niemożliwe! - irytuje się poseł. - Nie rozumiem jednej rzeczy, oni ustalają ten budżet, ale są partykularne sprawy regionalne. Czasami chodziło o 100-200 tys. zł i było wszystko głosowane na nie. W każdym klubie są lepsi i gorsi posłowie, ale my jako opozycja zostaliśmy potraktowani jak przygłupy - tłumaczy.
Według posła parlamentarzyści zbyt często walczą ze sobą nie mając na względzie dobra Polaków. - My się kłóćmy, "bijmy się" na tych komisjach, dyskutujmy na sali plenarnej, ale kiedy chodzi o dobro Polski musimy wszyscy sobie pomagać. Ja podczas tych dwóch lat w sejmie w komisji sportu chciałem być doradcą minister Muchy. Przez dwa lata zabierałem głos i mówiłem jak ja to widzę, jak to powinno być. Jako były reprezentant Polski chyba mam prawo się wypowiadać. I ja starałem się jej pomóc. A ona z tego nie korzystała. To najbardziej boli. Przecież chyba mam jakieś pojęcie o sporcie w przeciwieństwie do byłej minister sportu. A ona traktowała mnie jako wroga. Nie korzysta się z wiedzy, a szkoda! Po to jest sejm, żebyśmy się tłukli na słowa, fakty, żeby coś było dla dobra Polski. My się kłóćmy, ale żeby Polacy mieli korzyść - apeluje Tomaszewski.
Poseł odnosi się także do kwestii tematów zastępczych. - Denerwują mnie. Jak ja teraz słyszę o tym krzyżu w sejmie, że to jest panaceum na wszystko. Bo jak on zniknie - albo nie zniknie - to już Polacy będą bogaci. Na Boga, są ważniejsze sprawy. A my takie szopki robimy. My się w sejmie po prostu nie szanujemy - zauważa rozgoryczony Tomaszewski.