Trwa ładowanie...
28-09-2009 11:06

Jan Rokita chce 25 tysięcy złotych za prześladowanie

Dawni opozycjoniści idą po odszkodowania. Rokita domaga się zadośćuczynienia za okres siedmiomiesięcznego internowania i prześladowanie. Pieniądze chce wpłacić na fundusz socjalny.

Jan Rokita chce 25 tysięcy złotych za prześladowanieŹródło: PAP
d3pxssw
d3pxssw

25 tys. zł zadośćuczynienia za okres internowania i prześladowań w czasach stanu wojennego domaga się były poseł Jan Maria Rokita od Skarbu Państwa. Wniosek w tej sprawie trafił do krakowskiego sądu.

- Wnioskodawca prosi też sąd o zwrócenie się do licznych instytucji, m.in. Instytutu Pamięci Narodowej, Komendy Wojewódzkiej Policji i Archiwum Państwowego o nadesłanie zachowanej dokumentacji na temat jego internowania - informuje Andżelika Michalik z biura prasowego krakowskiego sądu.

Rokita domaga się odszkodowania za okres od stycznia do lipca 1982 r. Był wtedy internowany w Załężu pod Rzeszowem. - Złożyłem pozew po 20 latach, bo dopiero teraz pojawiła się taka możliwość ustawowa - wyjaśnia. - Jestem członkiem stowarzyszenia NZS '80, które publicznie zaapelowało o składanie takich wniosków. Chcemy utworzyć fundusz socjalny dla chorych bądź żyjących w nędzy dawnych kolegów z krakowskiego NZS. Bardzo pochwalam tę inicjatywę - dodaje.

Także inni krakowscy opozycjoniści złożyli już podobne wnioski. Wśród nich są m.in. Stanisław Handzlik, Edward Nowak i Stefan Jurczak. - Moja sprawa powinna się rozstrzygnąć już za tydzień - mówi Jurczak. Został internowany w stanie wojennym, przesiedział ponad rok, wyszedł na wolność 20 grudnia 1982 r. Był w Załężu, Krakowie, Kielcach, Nowym Łupkowie i najcięższym obozie w Iławie.

d3pxssw

Podobnie szykanowany Stanisław Handzlik, radny sejmiku województwa małopolskiego, otrzymał odszkodowanie w czerwcu. Przyznano mu najwyższą możliwą kwotę 25 tys. zł. - Nie krępowałem się wziąć tych pieniędzy. Wpadłem pół roku po wprowadzeniu stanu wojennego. Skazano mnie na cztery lata więzienia, zostałem też pozbawiony praw publicznych. W sumie byłem siedem lat bez pracy - opowiada. - Moi koledzy, którzy mogli w tym czasie pracować, mają emerytury nawet o 1000 zł większe od mojej - przyznaje.

Mieczysław Gil, poseł I kadencji Sejmu, również prześladowany w latach 80., nie zamierza składać wniosku o odszkodowanie. - Chcę w ten sposób zaprotestować przeciwko temu, że do dziś rząd nie uregulował kwestii osób internowanych i prześladowanych w stanie wojennym - wyjaśnia. - Nie wiadomo na przykład, jak potraktować szeregowych opozycjonistów czy tych, którzy nie byli internowani, bo się skutecznie chowali, ale również nie mieli możliwości podjęcia pracy - dodaje. Gil został aresztowany i skazany na cztery lata więzienia w styczniu 1982 r. Zwolniono go w listopadzie 1983. Stracił pracę w hucie, pracował potem w rolnictwie, prowadząc jednocześnie działalność w podziemiu. - Nie mam zamiaru krytykować kolegów, którzy domagają się odszkodowań, ale uważam, że powinno się to odbywać w bardziej uporządkowany sposób - wyjaśnia.

Proponuje, aby poszerzyć listę uprawnionych do zadośćuczynienia finansowego o inne kategorie osób, w tym ukrywających się przed bezpieką, bitych i wyrzucanych z pracy. Z drugiej strony żąda odebrania prawa do odszkodowań byłym opozycjonistom, którzy w więzieniu lub internowaniu poszli na współpracę z bezpieką.

Zwolennikiem występowania o takie odszkodowanie jest natomiast inny krakowski opozycjonista Zbigniew Fijak. - Wcześniej miałem inne zdanie w tej sprawie, ale dziś sądzę, że powinno się tak robić. Kiedy widzę, że moje dzieci muszą iść do ciężkiej pracy, a dzieci tych, którzy nas prześladowali, wyjeżdżają na studia do Anglii, to myślę, że coś tutaj jest nie w porządku - mówi stanowczo. Sam nie wystąpił o odszkodowanie, bo nie był internowany, ale wielokrotnie zatrzymywany na 48 godzin, a potem aresztowany za działalność w podziemiu.

d3pxssw
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3pxssw
Więcej tematów