Jan Paweł II pozostanie w szpitalu kilka dni
Nie ma powodu do niepokoju w związku ze
stanem zdrowia papieża. Jan Paweł II pozostanie szpitalu kilka dni - poinformował rzecznik Watykanu Joaquin Navarro-Valls.
02.02.2005 | aktual.: 02.02.2005 15:23
O tym, kiedy papież opuści klinikę Gemellego, zadecydują lekarze - poinformował Navarro-Valls. Wcześniej w specjalnym komunikacie rzecznik informował, że po spokojnie spędzonej nocy stan papieża jest w normie, że sytuacja została ustabilizowana.
Navarro-Valls zapewnił, że Jan Paweł II ani na chwilę nie stracił przytomności. Rzecznik dodał, iż rano papież miał niewielką gorączkę. Uczestniczył jednak w mszy świętej w swym szpitalnym pokoju.
We wtorek późnym wieczorem z powodu powikłań pogrypowych Jan Paweł II został przewieziony do rzymskiej kliniki Gemellego. Tam papież został poddany serii niezbędnych badań, m.in. prześwietleniu klatki piersiowej. Rzecznik Watykanu Joaquin Navarro-Valls zaprzeczył natomiast, jakoby papież przeszedł tomografię komputerową.
Przed kliniką Gemellego stoją tłumy ludzi. Tysiące wiernych, wśród nich wielu Polaków, od rana gromadzą się również na Placu świętego Piotra i w bazylice watykańskiej.
Życzenia powrotu do zdrowia napłynęły od prezydenta Włoch Carlo Azeglio Ciampiego, głównego rabina Rzymu Riccardo Di Segni oraz od całej włoskiej Izby Deputowanych.
O powrót papieża do zdrowia modlą się także wierni w Polsce, którzy odwiedzają dziś kościoły z okazji święta Matki Bożej Gromnicznej.
Papież nie chciał do szpitala
Według watykanisty dziennika "Corriere della Sera" Luigiego Accattolego, kiedy we wtorek wieczorem pojawiły się komplikacje w przebiegu grypy, Jan Paweł II nie chciał jechać do szpitala. Ostatecznie został jednak do tego przekonany przez swoich lekarzy.
Accattoli podkreśla, że u chorych na Parkinsona, a jak wiadomo papież cierpi na tę chorobę od kilku lat, zapalenie krtani i tchawicy zdarza się dość często. Powodem przewiezienia Jana Pawła II do rzymskiej kliniki Gemelli były, jak dodaje mediolański dziennik, środki ostrożności; lekarze obawiali się dalszych komplikacji i zapalenia płuc.
Jak ujawnił watykanista największej włoskiej gazety, papieskie otoczenie wolało, aby wiadomość o hospitalizacji Jana Pawła II zachować w tajemnicy do rana. Wyszła ona jednak natychmiast na jaw, przede wszystkim z powodu zapalonych świateł w pokojach w klinice Gemelli, zarezerwowanych przez cały czas dla papieża, a także z powodu nadzwyczajnych środków ostrożności zastosowanych przed szpitalem.
Dziwisz przeszedł do działania
To osobisty sekretarz papieża, arcybiskup Stanisław Dziwisz podjął decyzję o przewiezieniu go do szpitala - twierdzi dziennik "La Repubblica". Zdaniem watykanisty włoskiej gazety Marco Politiego Jan Paweł II ma rozedmę płuc.
"Około godziny dziesiątej wieczorem arcybiskup Dziwisz podjął ostateczną decyzję i przeszedł do działania, wydając suche polecenie: do Gemelli. O takiej konieczności przekonał go coraz bardziej niespokojny oddech papieża, przerywany atakami kaszlu" - napisał Politi.
W jego artykule znalazł się szczegółowy opis przewiezienia Jana Pawła II do kliniki nie oznakowanym, pędzącym z wielką prędkością po rzymskich ulicach watykańskim ambulansem, eskortowanym przez policjantów na motocyklach.
Uniknąć komplikacji
Według watykanisty gazety papież od jakiegoś czasu cierpi na rozedmę płuc, co jest konsekwencją choroby Parkinsona. Dlatego tak szybko, nie czekając do rana, podjęto decyzję o zawiezieniu go do szpitala. "Pobyt w szpitalu wynika z chęci zapewnienia Janowi Pawłowi II najlepszej kuracji po to, by uniknąć jakichkolwiek komplikacji" - podkreślił Politi.
"Jeszcze we wtorek spekulowano na temat wizyty amerykańskiej sekretarz stanu Condoleezzy Rice w Watykanie. Obecnie nikt już nic nie planuje" - dodał na zakończenie watykanista dziennika "La Repubblica".(jask)
Sylwia Wysocka