Jan Paweł II miał swoją drogę krzyżową przez lata
Wielki Piątek papieża nie trwał jeden dzień, ale był rozłożony na lata. Starzenie się, choroba, zamach, to wszystko było trudne do udźwignięcia. I nie chodzi tylko o cierpienia fizyczne. Także o cierpienie psychiczne i moralne - mówi w rozmowie z Dorotą Łosiewicz jezuita, ojciec Wacław Oszajca
**Piąta rocznica śmierci Ojca Świętego przypada w Wielki Piątek. Czy możemy się doszukiwać podobieństw między życiem Jana Pawła II i Jezusa Chrystusa?
- Tegoroczna zbieżność jest przypadkowa. Natomiast osobisty Wielki Piątek papieża nie trwał jeden dzień, ale był rozłożony na lata. Starzenie się, choroba, zamach, to wszystko było trudne do udźwignięcia. I nie chodzi tylko o cierpienia fizyczne. Także o cierpienie psychiczne i moralne.Trudno nie zwątpić w ludzi, gdy jest się tak traktowanym. Gdy ktoś chce cię zabić. Można powiedzieć, że słabo Pan Bóg strzegł papieża, skoro ten otarł się o zamach, a potem cierpiał fizycznie przez całe lata.
**Czyli porównywanie drogi krzyżowej Jezusa Chrystusa i Jana Pawła II nie jest nadużyciem?
- Nie jest nadużyciem. Bóg chrześcijan i Bóg Żydów (bo to jest ten sam Bóg) nie obiecuje ani długiego życia, ani dobrego zdrowia, ani wszelkiej pomyślności. Jednocześnie nie przeprowadza na nas eksperymentów. Nie zsyła cierpień, chorób, żeby nas wypróbować i zobaczyć jak się będziemy zachowywać. Pan Bóg nie potrzebuje takich eksperymentów. Podobnie jak swojego Syna, tak też papieża, jak każdego z nas, Bóg posyła tam gdzie jest najtrudniej. Kogo ma posłać, jeśli nie tych, którzy go kochają, którzy mówią, że są jego dziećmi? A jak już człowiek bierze taką robotę, to trudno się dziwić, że traci zdrowie i życie.
**Po co został posłany Jan Paweł II? Szczególnie w ten okrutny XX wiek?
- Jan Paweł II jest jednym z głównych architektów dzisiejszego świata, innego niż chcieli zbudować komuniści czy faszyści. Ponadto polski papież ciągle przypominał, że trzeba się troszczyć o naukę, sztukę, kulturę. Zachęcał, żebyśmy budowali kulturę, która będzie rozwijała całego człowieka: psychicznie, fizycznie, ale i moralnie. Człowiek ma się stawać coraz bardziej odpowiedzialny za świat, w którym żyje. I wreszcie Jan Paweł II pokazał w kontakcie z ludźmi, w swojej otwartości, w jaki sposób należy pełnić urząd papieża, biskupa, proboszcza, wikarego w tym Kościele, który jest ciałem Chrystusa. Pokazał, jak dzisiaj żyć po chrześcijańsku.
**Jan Paweł II zmienił świat?
- Oczywiście. Chociaż nie sam, ale inspirował zmiany. Gdy jeszcze był w Polsce, podkopywał komunistyczny świat. Nie na siłę, ale wbudowując w tamtą rzeczywistość to, co później nazwie cywilizacją miłości, cywilizacją życia.
**Jaką naukę możemy wyciągnąć z drogi krzyżowej Jana Pawła II?
- Nie dać się złamać przeciwnościom. Nie dać się zakuć w kajdany, ubezwłasnowolnić. Cokolwiek by człowieka nie spotkało, w jakichkolwiek życiowych okolicznościach by się nie znalazł, powinien szukać możliwości robienia czegoś dobrego. Np. trzeba ratować bliźnich w sytuacji zagrożenia, podczas wojny, pożaru. W trudnych warunkach ekonomicznych trzeba pomagać słabszym, za wszelką cenę. W warunkach sprzyjających, trzeba jak najwięcej z siebie dawać, trzeba być twórczym, nie poprzestawać na tym co małe, a sięgać po rzeczy trudniejsze. Np. zdecydować się na robienie doktoratu za mniejsze pieniądze, zamiast pójść do lepiej płatnej pracy. Chrześcijanin powinien umieć zrezygnować z większych korzyści na rzecz większego dobra.
**Czy istnieje pokolenie JPII?
- Ciężko o kryterium czy miarę, która pozwoli zbadać wpływ dziedzictwa, które mamy po Janie Pawle II. Nie da się zbadać wpływu encyklik czy pielgrzymek na ludzi. Tym bardziej, że tu rzecz nie ogranicza się do jednego pokolenia. Ten wpływ nie musi mieć szyldu „Jan Paweł II”. Jak patrzę na to, co dzieje się na uniwersytetach, szalony rozwój myśli, a przecież to jest dzieło 40- czy 50-latków, to myślę, że Jan Paweł II cieszyłby się z tego rozwoju. Jeśli spojrzymy na polski Kościół, to i tu zaszły istotne zmiany. Przecież kiedyś nie było Caritasu czy Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”. To są jego dzieła. Powstają Instytuty Jana Pawła II. One będą przedłużały wpływ jego myśli na ludzi. Za wcześnie więc na podsumowania. Ferment, który zasiał Jana Paweł II będzie dawał o sobie znać jeszcze długo, w różnych miejscach.
**Często się słyszy, że słuchaliśmy Jana Pawła II. Zdaniem ojca usłyszeliśmy, czy nie?
- Tego nie można zmierzyć. Nauczanie nie ma mocy magicznej czy szamańskiej. Jego nauka działa na innej płaszczyźnie. Jestem przekonany, że będzie nadal przenikać do naszej świadomości i ją zmieniać. Począwszy od pomników, skończywszy na kremówkach, na różne sposoby przypominamy sobie papieża, myślimy o nim. Jeśli dodatkowo zaczynają działać ośrodki myśli nad pontyfikatem, to one też mają wpływ na świadomość. A jak dojdzie do beatyfikacji, znów Jan Paweł II o sobie przypomni. Tu nie chodzi o to, żeby każdy studiował w domu jego dzieła, ale żebyśmy umieli zaczerpnąć z ducha tej nauki.