Jan Ordyński: PiS wciąż jest partią "trędowatą"
Wyniki najnowszego sondażu w niewielkim stopniu odbiegają od tych sprzed miesiąca, bo i nic takiego nie zaszło, co skłaniałoby wyborców do drastycznej zmiany ocen. Główna partia rządząca w zasadzie powinna być z tego zadowolona. Piszę "w zasadzie", bo drugi rozdział afery Amber Gold, czyli historia z prezesem Sądu Okręgowego w Gdańsku, nie pogorszyła bardzo średnich ocen Platformy Obywatelskiej. I to mimo usilnych starań opozycji - przede wszystkim Prawa i Sprawiedliwości, które wręcz nachalnie wbijało społeczeństwu do głowy następujący przekaz: Gdańsk = PO = afery.
21.09.2012 14:17
Ani PO na tym nie straciła, wręcz nieco zyskała, a PiS ma nadal swoje drugie miejsce oraz poparcie sprzed miesiąca. Bez żadnego widoku na wyjście z sytuacji partii "trędowatej", z którą nikt nie chce zawrzeć koalicji. Nie pomogły też PiS-owi kolejne próby zmiany wizerunku, tym razem na partię prezentującą pomysły rozwiązania trudnej sytuacji gospodarczej i społecznej. Pomijając już dziwaczność zaprezentowanych rozwiązań ekonomicznych, niewielu uwierzy, że Jarosław Kaczyński, a przede wszystkim Beata Szydło, to politycy na trudne czasy. Może dlatego, widząc swoją nieskuteczność w kreowaniu planu odnowy gospodarczej, kierownictwo PiS wróciło w ostatnich dniach do propagandowego eksploatowania tragedii smoleńskiej, przejawiającego się przede wszystkim w głośnej obecności ważnych posłów PiS na cmentarzach, przy ekshumacjach kilku ofiar katastrofy prezydenckiego samolotu.
Wróćmy jednak do koalicji rządzącej PO-PSL. Jej łączny wynik - 37 proc. - gdyby miał się powtórzyć podczas wyborów, nie pozwoliłby na ponowne stworzenie rządu w dotychczasowym układzie politycznym. On - według mnie - po prostu nieodwracalnie zużywa się i przestaje być atrakcyjny dla wyborców. Przede wszystkim politycy PO - bo ta partia będzie jeszcze nadal liderem rankingów - powinni już myśleć o alternatywnych rozwiązaniach koalicyjnych. Zaklęcia Jarosława Gowina, że "układ PO-PSL jest najkorzystniejszy dla Polski" nie mogą politycznie paraliżować Donalda Tuska i innych przywódców PO. Powtarzające się, nie tylko w sondażach tej pracowni, trzecie miejsce - 12 proc. - SLD i czwarte - 6 proc.- Ruchu Palikota, pokazują, że w przyszłości PO będzie raczej wśród tych dwóch ugrupowań musiała szukać koalicjanta.
Niestety nadal złe są oceny rządu i premiera Donalda Tuska. Premierowi w zmianie jego sytuacji na korzyść przeszkadza pewnie nadal brak jasnego pomysłu na drugą kadencję. Zaczął ją kiepsko - potem doszły takie problemy jak niedawno ujawnione praktyki klikowego działania władzy oraz Amber Gold - i tak to trwa nadal. Zapowiadane od kilku tygodni ważne przemówienie szefa rządu rzeczywiście powinno być WAŻNE, stwarzające mocne przekonanie, że władza panuje nad sytuacją, nie działa pod presją bieżącej sytuacji i wie, co będzie robiła przez najbliższych kilka trudnych miesięcy. Premier powinien też zaproponować rekonstrukcję gabinetu. Są w nim bowiem słabi ministrowie. Jest ich nawet więcej, niż w poprzednim rządzie. Być może należałoby się również zastanowić nad odtworzeniem Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów. W przeszłości na jego czele stali tak kompetentni ludzie, jak np. Leszek Balcerowicz, Marek Belka, Jerzy Hausner.
Z wyników sondażu satysfakcję może czuć tylko prezydent Bronisław Komorowski. 70 proc. dobrych ocen to rzeczywiście świetny rezultat. Według mnie - zasłużony.
Jan Ordyński, komentator TVP i "Przeglądu" specjalnie dla Wirtualnej Polski