Jan Maria Jackowski kontra PiS
Przewodniczący Rady Warszawy Jan Maria
Jackowski (LPR) nie zamierza ustąpić ze stanowiska. Wniosek grupy radnych z PiS o jego odwołanie będzie rozpatrywany podczas czwartkowej sesji Rady Miasta.
Jackowski podkreślił, że działania zmierzające do jego odwołania służą w istocie podporządkowaniu struktur stołecznego samorządu kampanii wyborczej Lecha Kaczyńskiego i jego partii.
Powiedział także, iż ostatnie wydarzenia w Radzie Warszawy dowodzą, że tzw. układ warszawski (nieformalna umowa pomiędzy inwestorami a poprzednimi władzami stolicy - wywodzącymi się głownie z Platformy Obywatelskiej i SLD) trwa i działa, tyle tylko, że kto inny go kontroluje. Dodał, że prezydent Lech Kaczyński szukając zaplecza politycznego, zabiega również o poparcie radnych, którzy oskarżani byli w mediach o udział w "układzie warszawskim".
Wniosek o odwołanie Jackowskiego z funkcji przewodniczącego Rady Warszawy złożyło 17 radnych z PiS. Wnioskowali oni także o powołanie na to stanowisko obecnego wiceprzewodniczącego Karola Karskiego (PiS).
Można odejść z klasą, można odejść bez klasy. Pan przewodniczący Jackowski reprezentuje drugi sposób odejścia ze stanowiska - powiedział Karski. Podkreślił, że LPR podczas głosowania nad absolutorium dla prezydenta Kaczyńskiego (w kwietniu) zerwała porozumienie z PiS (radni LPR wstrzymali się od głosu). Pan Jackowski sprawował swój urząd nie z racji jakichś szczególnych predyspozycji osobistych, charyzmy, tylko z racji tego, że PiS było w porozumieniu koalicyjnym z LPR. W trakcie głosowania absolutoryjnego nasz koalicjant zerwał to porozumienie, zresztą zrobił to w sposób mało subtelny, mało elegancki, nie informując nas wcześniej o swoim stanowisku - powiedział Karski.
Dodał, że w tej sytuacji szef 4-osobowego koła w 60-osobowej radzie nie może pełnić funkcji przewodniczącego, bo nikogo już poza samym sobą i trzema kolegami nie reprezentuje.
W ubiegłym roku radni stolicy chcieli, aby na wniosek wojewody Urząd Kontroli Skarbowej skontrolował oświadczenie majątkowe Jana Marii Jackowskiego. Media ujawniły, że otrzymał on duże mieszkanie komunalne w Warszawie, mimo że ma w stolicy pięć innych lokali, które wynajmuje. Zarzuciły mu, że w oświadczeniu majątkowym nie ujawnił dochodów z wynajmu tych mieszkań.
Sam zainteresowany przekonywał, że nie naruszył żadnych przepisów prawa. Wojewoda zdecydował, że nie wystąpi o przeprowadzenie kontroli, gdyż "analiza danych zawartych w oświadczeniu o stanie majątkowym złożonym przez Jackowskiego nie dała podstaw do stwierdzenia, że została podana w nim nieprawda lub prawda ta została zatajona".
Krytycznie o sprawie mieszkań Jackowskiego wypowiadał się m.in. prezydent stolicy Lech Kaczyński. Mówił, że miałby wątpliwości czy właściciel pięciu mieszkań powinien mieć mieszkanie komunalne.