Jan Dworak: chciałbym zejść z linii walki między prawicą a lewicą


Chciałbym wyraźnie zejść z linii walki między prawicą a lewicą, chciałbym, żeby ta telewizja była telewizją służącą widzom a nie politykom. Oczywiście politycy będą się w niej pojawiali i to jest jasne, ale powinni mówić jak najwięcej rzeczy konkretnych, merytorycznych, takich, które pozwalają widzowi zorientować się w tym świecie polityki. Tak chciałbym, żeby telewizja służyła widzom - powiedział prezes TVP Jan Dworak w "Poranku w Radiu TOK FM".

04.10.2004 10:50

Janina Paradowska: Ma pan już pełnie władzy, wiceprezes Pacławski został zawieszony. Do czego ta pełna władza w telewizji była panu potrzebna?

Jan Dworak: Wie pani, to nie jest pełna władza, bo to jest zarząd nadal czteroosobowy.

Janina Paradowska: No tak, ale pełna władza programowa, jak rozumiem, wszystkie te anteny główne zostały oddane pod pana bezpośredni nadzór.

Jan Dworak: Tak, tymczasowo dostałem pełny nadzór nad programem i za niego w tej chwili rzeczywiście odpowiadam. Do czego jest mi to potrzebne, zapytała pani, potrzebne jest mi do tego, żeby ten program ukształtować w taki sposób, żeby w pełni odpowiadał zasadom telewizji publicznej.

Janina Paradowska: Zechce pan rozwinąć? Ja mam tutaj sporo różnych wycinków, znalazłam między innymi taką wypowiedz pana Radosława Selina, który powiedział, że szef TVP Jan Dworak miał dotychczas związane ręce, bo blokował go Pacławski. W czym pana blokował?

Jan Dworak: Wie pani, to jest tak, że istotą telewizji publicznej nie jest zarządzanie przedsiębiorstwem, chociaż trzeba zarządzać dobrze, żeby to przedsiębiorstwo mogło w ogóle funkcjonować, ale ono funkcjonuje nie w celu wypracowania zysku, ale w celu produkcji programu i jeśli od tego programu jest osoba dzieląca prezesa, ja pomijam tutaj kwestie dobrej czy złej woli, kwestie zasad współpracy, ale samo to przedzielenie od programu prezesa jest rzeczą utrudniającą pracę. Ja uważam, że obecne rozwiązanie jest rozwiązaniem być może tymczasowym, zdecyduje o tym Rada Nadzorcza, ale po odpowiednich zmianach w regulaminie pracy zarządu i być może w statucie przedsiębiorstwa.

Janina Paradowska: Mnie, jako widza, interesuje, co teraz będzie lepiej, co się zmieni?

Jan Dworak: Widza w ogóle nie interesuje ilu osobowy jest zarząd, bo widz nie wie, słuchacz nie wie, że w Polskim Radio jest zarząd czteroosobowy i prezes Andrzej Siezieniewski bezpośrednio odpowiada za program, tego słuchacz nie wie i nie specjalnie musi to wiedzieć widz Telewizji Polskiej. Widz patrzy na to co widzi na ekranie i spodziewa się zmian na lepsze. Ja muszę powiedzieć, że będziemy dążyli do tego, żeby TVP we wszystkich swoich czterech programach była telewizją bardziej obiektywną, bardziej profesjonalną i myślę, że te zmiany w ramówce będą widoczne coraz bardziej.

Janina Paradowska: A czy to wszystko utrudniał panu Pacławski?

Jan Dworak: Ja bym nie chciał sprowadzać tego do personaliów, proszę mnie zrozumieć dobrze, szalenie trudno jest mi mówić o kimś, recenzować kogoś, kto w tej chwili jest zawieszony, współpracownika i członka zarządu, który nadal jest osobą odpowiadającą za program. Wolałbym mówić o perspektywie nieco innej, wolałbym mówić o perspektywie pewnego ładu korporacyjnego. Uważam i takie były propozycje, że sfera programowa jest na tyle szeroka, że spokojnie można się nią podzielić. Prezes zarządu może odpowiadać za część tej sfery programowej, tej najistotniejszej dla widzów, tej, która się widzom kojarzy z telewizją i elitom się kojarzy z telewizją, natomiast prezes ds. programowych i tak będzie miał szalenie dużo rzeczy do zrobienia. Myślę, że tak najlepiej byłoby rozwiązać tą sprawę.

Janina Paradowska: Ale, panie prezesie, chce mi pan powiedzieć, że ten cały konkurs został źle pomyślany i ten cały podział funkcji, że prezes, czyli pan, dostał wiceprezesa ds. programowych i to utrudniało zarządzanie? To oznacza, że gdzieś był błąd na samym początku, prawda? W tej chwili ma pan interpretacje polityczne, a interpretacja polityczna jest jedna: nastąpiły jakieś tam przetasowania w radzie nadzorczej, w związku z tym prawica bierze telewizję i wypycha lewicę, takie są skutki bez względu na to jak jest naprawdę. Czyli, gdzieś był błąd na początku?

Jan Dworak: Ja uważam, że na początku był rzeczywiście błąd, błąd był w takich regułach konkursu, które odsuwały prezesa gdzieś na bok, tworząc stanowisko prezesa ds. programowych i potem my w zarządzie chyba popełniliśmy błąd dzieląc kompetencje tak, jak podzieliliśmy, potem było to szalenie trudno cofnąć, bo było to już odczytywane, jako gesty polityczne. Chciałbym powiedzieć, że telewizja musi z tej linii politycznej zejść. Ja naprawdę dobrze pamiętam historię TVP zwłaszcza w III RP, od samego początku jej towarzyszyłem i patrzyłem na to z bliższej lub dalszej perspektywy, ale zawsze uważnie. Pamiętam błąd, który zrobił Wiesław Walendziak kierując się, być może, takimi szczytnymi, ideowymi motywami, że oto należy nasączyć telewizję takimi wątkami, których wcześniej nie było, żeby opowiadać historię ludzi kultury związanych z przedwojenną prawicą, z innymi nurtami niż tylko lewicowy, socjalistyczny czy komunizujący, czy komunistyczny, to był błąd. Zupełnie inny błąd potem zrobił Robert Kwiatkowski,
który, myślę, że w imię sprawności funkcjonowania i sprawności działania telewizji, postanowił przejąć pełnie odpowiedzialności za telewizję i ta telewizja była rzeczywiście za jego rządów, śmiało powiem, jednostronna. Ja takiego błędu nie chciałbym zrobić i chciałbym wyraźnie zejść z linii walki między prawicą a lewicą, chciałbym, żeby ta telewizja była telewizją służącą widzą a nie politykom. Oczywiście politycy będą się w niej pojawiali i to jest jasne, ale powinni mówić jak najwięcej rzeczy konkretnych, merytorycznych, takich, które pozwalają widzowi zorientować się w tym świecie polityki. Tak chciałbym, żeby telewizja służyła widzom.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)