Jan Bury: my do okopów nie wchodzimy, my kos nie ostrzymy
- To niepotrzebna bijatyka. Rozgrzane głowy głupio z sobą dyskutują - mówi o smoleńskim sporze PO-PiS Jan Bury gość "Kontrwywiadu" RMF FM. - My w tej wojnie udziału brać nie będziemy. Teraz jest pora siewów i PSL do okopów nie wejdzie. Raz pogoniliśmy bolszewika i wystarczy - deklaruje przewodniczący klubu PSL. - Rozgrzane głowy mówią dużo rzeczy głupich - mówi Bury o kolegach z PO zgłaszających pomysł, by prokuratura zajęła się wypowiedziami polityków PiS na temat katastrofy Tu-154.
- My do okopów nie wchodzimy, my kos nie ostrzymy. My w tej chwili siejemy. Jak pan wie, były zimowe przymrozki, w niektórych regionach bardzo mocne, więc chłopi pracują ciężko, bo ktoś musi ten dochód narodowy wypracować. Jesteśmy partią rozsądku - kontynuował Bury.
- Nie mamy sympatii do tej głupiej, niepotrzebnej bijatyki. Polska skłócona jest w interesie wszystkich. Cieszą się Rosjanie, kiedy Polacy się żrą między sobą, cieszy się Unia Europejska, cieszą się Niemcy, nasi sąsiedzi z zachodu, że Polska się żre między sobą. A my dzisiaj uważamy, że ta wojna do niczego nie prowadzi - tłumaczył gość "Kontrwywiadu".
- Myślę, że te emocje po stronie Platformy też są niepotrzebne. Przy wyjaśnianiu tragedii smoleńskiej potrzebny jest spokój, potrzebne jest zrozumienie i cierpliwość. Takie tragedie wyjaśnia się często kilkanaście lat. I tak, i tak u nas komisja Millera pracowała. Jak pracowała długo, to były wrzaski, że za długo, jak zrobiła, bo już pod presją opinii, to było, że za szybko pracowała - dodaje.
Na pytanie, czy farmaceuta będzie mógł, czy powinien móc powiedzieć "nie" komuś, kto przychodzi do apteki kupić środki antykoncepcyjne, Bury powiedział, że nie jest aż tak rewolucyjny. - Mam wrażenie jednak, że ustawa w Polsce reguluje w sposób wyraźny, jakie są oczekiwania. Ustawa na przykład związana z aborcją mówi też, kiedy można zgodzić się na aborcję. Ja nie jestem zwolennikiem aborcji, ale są przypadki, gdzie jest to nieodzowne - skomentował. - Jesteśmy partią konserwatywną, ale nie aż tak daleko - dodał.