Jakubowska: Podgórski jest uczciwym człowiekiem
Nie mam najmniejszych wątpliwości, że Jacek Podgórski jest uczciwym człowiekiem - oświadczyła przed sejmową komisją śledczą Aleksandra Jakubowska. Uważa ona, że zamieszanie prasowe wokół tej sprawy było wymierzone w nią samą, bo miało ją skłócić z szefem komisji śledczej.
22.09.2003 13:10
Bogdan Lewandowski (SLD), wiceszef komisji śledczej, spytał w poniedziałek Jakubowską o sprawę jej doradcy Jacka Podgórskiego. "Gazeta Wyborcza" twierdzi, że to właśnie on poinformował "Newsweek", "Życie Warszawy" i "Super Express" o tym, że żona szefa komisji śledczej Tomasza Nałęcza - Daria miała być współautorem ustawy o rtv (była ona tylko autorem jednej z opinii do ustawy, dotyczącej archiwów TVP).
Szefowa gabinetu politycznego premiera podkreśliła, że nie ma w nim osób, na których lojalności i dyskrecji nie mogłaby polegać. Podkreśliła, że nigdy nie było żadnych "przecieków" do prasy z gabinetu. Przypomniała, że wszystkie trzy redakcje zaprzeczyły, by to Podgórski był ich informatorem.
"Coraz bardziej odnoszę wrażenie, że to, co się wydarzyło, nie jest wymierzone w pana prof. Nałęcza" - powiedziała Jakubowska, podkreślając, że wszyscy wiedzieli o tym, że jego żona była autorem opinii.
"Współczuję, że pan prof. Nałęcz i pani profesor, którą bardzo lubię i z którą spędziłyśmy wiele godzin w Sejmie w walce o pieniądze dla archiwów państwowych, została postawiona w takiej sytuacji, ale uważam, że obarczanie odpowiedzialnością za to gabinetu politycznego premiera, bądź pracownika tego gabinetu, to jest dopiero prowokacja" - dodała.
Według Jakubowskiej, całe zamieszanie było wymierzone w nią samą. "Ślady, które miały doprowadzić do gabinetu politycznego, miały spowodować, aby pan prof. Nałęcz stał się moim osobistym wrogiem" - oświadczyła.
Jakubowska powiedziała, że na początku lat 90. Podgórski przyszedł do pracy do jej działu w "Kurierze Polskim", gdzie jako dziennikarz śledczy pisał m.in. o związkach spółki "Telegraf" z Porozumieniem Centrum. Ujawniła, że radził się jej on, czy przenieść się do biura analiz Urzędu Ochrony Państwa, gdyż dostał taką propozycję. "Ponieważ niewspółmiernie wyższe były wynagrodzenia w tym urzędzie, a widać było, że nasz pobyt w 'Kurierze Polskim' się kończy, poradziłam mu, żeby tę propozycję przyjął" - oświadczyła Jakubowska.