PolskaJakubowska o wypowiedzi Nałęcza: nie mam żadnych problemów

Jakubowska o wypowiedzi Nałęcza: nie mam żadnych problemów

"Oświadczam, iż nie mam żadnych problemów. Prace nad nowelizacją ustawy o radiofonii i telewizji prowadziłam w poczuciu odpowiedzialności, polskiej racji stanu i zgodnie z moją wizją funkcjonowania rynku mediów" - to reakcja szefowej gabinetu politycznego premiera Aleksandry Jakubowskiej na wypowiedź szefa komisji śledczej Tomasza Nałęcza (UP).

Nałęcz powiedział dziennikarzom w czwartek w Sejmie, że "Jakubowska stoi teraz przed dramatyczną sytuacją, czy problemy, które ma, będzie rozwiązywała sama, czy też będzie pośrednio wikłała w nie premiera".

Jakubowska w oświadczeniu apelowała, żeby "premiera do tego wszystkiego nie mieszać. Został on niesłusznie oskarżony, wmieszany w aferę, z którą nie miał nic wspólnego, i zamiast poświęcać cały swój czas na kierowanie rządem i rozwiązywanie problemów Polaków, musi stawać przed komisją i wysłuchiwać inwektyw niektórych członków komisji".

Jak dodała, "nie ma zamiaru w nic 'wikłać' premiera". "Potrafię obronić się sama. Premier nie został przeze mnie 'oszukany', jak twierdzą niektórzy członkowie Komisji" - napisała Jakubowska.

Zaznaczyła także, że nie będzie komentowała prac komisji śledczej, ale w przypadku Nałęcza jest to komentarz do wypowiedzi poza forum komisji. "(Komentarz do) ferowania wyroków bez podstaw opartych na materialnych faktach, bez wysłuchania racji drugiej strony i swoistego 'konkursu piękności' w mediach: kto będzie częściej pokazywany i cytowany - poseł Nałęcz, poseł Rokita czy poseł Ziobro" - napisała.

Nałęcz powiedział również, że "komisja śledcza powinna starannie przeanalizować postępowanie pani minister Jakubowskiej, wiele bowiem wskazuje na to, że jeżeli chodzi o proces legislacyjny, to jest ona odpowiedzialna za błędy, które w tym procesie popełniono".

"Uprzejmie informuję, że proces legislacyjny rozpoczyna się w Sejmie, w momencie złożenia inicjatywy ustawodawczej do laski marszałkowskiej" - odpowiedziała w oświadczeniu Jakbubowska.

Przypomniała, że "ostateczny kształt stanowionego prawa powstaje w wyniku treści rządowego, poselskiego, obywatelskiego lub prezydenckiego projektu; prac w komisjach oraz I, II i III czytania; poprawek Senatu i podpisu Prezydenta, a także orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, o ile uchwalone prawo zostanie zaskarżone".

"Prof. Nałęcz jako historyk nie musi wiedzieć, kiedy się rozpoczyna proces legislacyjny. Jednak jako wicemarszałek Sejmu i wieloletni poseł powinien posiadać wiedzę o procesie legislacyjnym i zasadach tworzenia prawa, zapisanych w Konstytucji" - podkreśliła Jakubowska.

Szefowa gabinetu politycznego premiera zaznaczyła jednocześnie, że "prawo w Polsce stanowi parlament i rząd, a nie prywatne spółki, grupy lobbingowe, zawodowe, ekonomiczne. Jeżeli, zdaniem prof. Nałęcza, nagannym było, iż nie uległam wszystkim żądaniom Agory, iż nie bałam się bronić interesów mediów publicznych, iż interes obywateli i państwa stawiałam wyżej niż interes jednej z wielu spółek, to widocznie mamy inne wizje państwa i inne pojęcie demokracji parlamentarnej" - dodała.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)