PolskaJakim psem nie był Komorowski? Poncyljusz tłumaczy

Jakim psem nie był Komorowski? Poncyljusz tłumaczy

Widzę potężną odmianę Jarosława Kaczyńskiego. To mąż stanu, na którego warto oddać swój głos 20 czerwca - powiedział Paweł Poncyljusz z PiS w rozmowie z Moniką Olejnik w Radiu Zet. Jak dodał obecnie Kaczyński zamiast dzielić ludzi, szuka sposobów na ich połączenie, czego miałby być dowodem list do Rosjan. Jarosław Kaczyński zawsze był liderem, a Komorowski nigdy nie był psem przewodnikiem - uważa Poncyljusz.

: A gościem Radia Zet jest Paweł Poncyljusz, rzecznik sztabu Lecha Kaczyńskiego, przepraszam Jarosława Kaczyńskiego. Witam Monika Olejnik, dzień dobry. : Dzień dobry pani, dzień dobry państwu. : Ile jest w Jarosławie Kaczyńskim Gowina, Niesiołowskiego, Palikota? : Ojej, myślę, że Janusza Palikota na pewno nie ma w ogóle. : Ale to przecież pan niedawno mówił, jeszcze parę miesięcy temu, że Jarosław Kaczyński to jest mieszanina Palikota, Niesiołowskiego i Gowina. : Ale pani dobrze wie, że od tragedii 10 kwietnia, od... : Nie, proszę się nie zasłaniać tragedią. : To nie w tym rzecz, że muszę się zasłonić, tylko chcę powiedzieć, że jest potężna odmiana samego Jarosława Kaczyńskiego. No oczywiście nie miała pani okazji, rozmawiać z nim osobiście, ale ja z nim rozmawiam codziennie i to jest potężna odmiana. Znaczy, po takiej tragedii wszystkie spory nikną, ale też i ton debaty publicznej, debaty politycznej, też i inny ton nawet głosu. W tej chwili wielu polityków zmienia ton, bo taka jest sytuacja. : Czyli kim
jest teraz Jarosław Kaczyński? : Myślę, że samym sobą i taką, takim mężem stanu, który zasługuje na to żeby oddać na niego głos 20 czerwca. : Czyli już nie jest tym politykiem, który dzielił polityków, dzielił ludzi na dobrych, na złych, na oligarchów, którzy nie powinni w ogóle mieć nic wspólnego z Polską? : Na pewno dzisiaj Jarosław Kaczyński jest osobą, mężem stanu, który szuka łączenia, zresztą tego chyba dowodem był myślę, że dla wielu Polaków wczorajszy list do Rosjan, który łączy również Polaków, szuka pól współpracy i szuka odpowiedzi na to, jaka ma być Polska w najbliższych latach. : A dlaczego w tym liście nie mówił? Nic nie powiedział w tym przesłaniu. Jarosław Kaczyński nic nie powiedział o prezydencie Miedwiediewie. : Bo to był list do Rosjan, jako społeczeństwa. Wiemy dobrze, że te stosunki polityczne się poprawiają. W ramach tych stosunków wczoraj Bronisław Komorowski był w Moskwie, uczestniczył w oficjalnych uroczystościach 65 rocznicy zakończenia II wojny światowej. Natomiast Jarosław
Kaczyński wczoraj też chciał odnieść się osobiście do swoich doświadczeń, relacji z Rosjanami. Przytacza historię swojego dziadka, który dzięki ostrzeżeniu Rosjan uniknął wywózki. : A dlaczego nie przytaczał tej historii, jak była 60. rocznica obchodów zakończenia wojny, kiedy krytykował Aleksandra Kwaśniewskiego za to, że jechał do Moskwy. : Pani redaktor, prawda jest taka, że te relacje polsko-rosyjskie też się bardzo zmieniły w ostatnim czasie. Zawsze będą pytania, kto zapracował na to bardziej. Ja bym się dzisiaj już nie ścigał w tej kwestii, ale dzisiaj w obliczu przekazywania akt zbrodni katyńskiej, deklaracji politycznych ze strony i prezydenta Miedwiediewa, i premiera Putina, myślę, że coś ważnego się stało i na tym poziomie politycznym, bo co do tego poziomu relacji Polaków i Rosjan - to myśmy chyba zawsze ze sobą całkiem dobrze żyli. Natomiast cieniem kładła się sprawa katyńska na te relacje polityczne. Dzisiaj widać to wszystko odchodzi, no może nie w niepamięć, ale odchodzi w przeszłość. Dzisiaj
Rosjanie też dokonali pewnego swojego, pewnej swojej rewizji historii w tej dziedzinie. : A czy prezes Kaczyński ma zaufanie do Rosjan w sprawie śledztwa? : Myślę, że akurat prezesowi Kaczyńskiemu dzisiaj trudno o tym mówić. Jest z jednej strony politykiem Prawa i Sprawiedliwości i kandydatem na prezydenta, ale z drugiej strony osobą bliską, jest bratem śp. Lecha Kaczyńskiego, który zginął w tej katastrofie, więc dzisiaj mu trochę trudno chyba o tym mówić. Natomiast z tego, co wiem interesuje się bardzo każdą informacją na ten temat. : Dobrze, ale czy prezes Jarosław Kaczyński podpisał się pod tym, co chciało Prawo i Sprawiedliwość, mianowicie pod żądaniami, żeby śledztwo przenieść z Moskwy do Warszawy. : Myślę, że dzisiaj wielu Polaków, by się podpisało pod taką... : Nie, ale ja pytam o prezesa Kaczyńskiego. : Ja nie wiem, chyba nie było akurat prezesa Kaczyńskiego na tym klubie, na którym przyjmowano tą uchwałę. Z tego, co pamiętam byliśmy na Nowogrodzkiej, kiedy klub obradował i podjął decyzję o tej
uchwale. : No, ale nie rozmawia pan z prezesem Kaczyńskim na temat śledztwa? : Rozmawiamy o tragedii i wiele pytań, które pojawiają się w różnych spekulacjach, w internecie, w mediach. Myślę, że są też w głowie Jarosława Kaczyńskiego, ale to są pytania, na które na razie nie mamy odpowiedzi i wolałbym dzisiaj żeby te, przynajmniej odpowiedzi na podstawowe pytania, dotyczące katastrofy już się pojawiły. Myślę, że wielu Polaków ma niedosyt. : Ale czy pan nie ma zaufania do Rosjan, Prawo i Sprawiedliwość nie ma zaufania do Rosjan, że śledztwo zostanie dobrze przeprowadzone. : Myślę, że to nie jest w kategoriach zaufania i niezaufania. : A czego? : Tylko takiego oczekiwania, by przynajmniej część tych podstawowych informacji do nas dzisiaj dotarła, również po to, żeby uspokoić ton i temperaturę dyskusji, jaka toczy się między Polakami na ulicach, przy herbacie i pewnie u cioci na imieninach, bo wszyscy rozmawiają na temat tego, co się stało 10 kwietnia. : A czy powinna powstać międzynarodowa komisja? Słyszał pan
wczorajsze apele. : Moim zdaniem dla czystości sprawy tak, bo pojawia się... : Ale z kogo by miała się składać ta komisja? : No mogłaby się składać z ekspertów międzynarodowych. Proszę pamiętać, że ta komisja, która dzisiaj tam pracuje, to jest w dużej części komisja złożona z rosyjskich specjalistów. : Ale jest to międzynarodowa komisja. : Tak się nazywa, natomiast według tych reguł Rosjanie sami ją organizują i tak naprawdę każda inna strona jest tylko stroną uczestniczącą, aczkolwiek niemającą wpływu. : Dobrze, ale czy według pana Rosjanie mogą chcieć coś ukryć... : Ja nie wiem, ale pani redaktor... : ...bo może by się obawiali, no ale skoro państwo mają takie apele, to moje pytanie jest czy chcą coś ukryć. : To ja odpowiem, ale pani pozwoli powiedzieć. Ja odpowiem. Jeżeli do dzisiaj polscy prokuratorzy nie mogą przesłuchać kontrolera lotów z lotniska smoleńskiego, który 10 kwietnia był odpowiedzialny za to, a wiemy dobrze, że warunki pogodowe prawdopodobnie wpłynęły na tą katastrofę, to ja się pytam:
jest dobra wola czy jej nie ma? Ja nie wiem. : Słyszał pan prokuratora Andrzeja Seremeta, który mówił, że polscy prokuratorzy byli przy przesłuchaniu kontrolera? : Ale nie mogli go przesłuchać sami, tylko byli. : Ale byli? : No pani redaktor, można być przy różnych rzeczach, ale być tylko stroną pasywną, która przysłuchuje się temu, gdy są zadawane pytania. : Ale proszę powiedzieć dlaczego prokurator generalny nie ma wątpliwości? : Znaczy prokurator generalny też musi trzymać fason, ponieważ parę tygodni temu powiedział, że wszystko jest pod kontrolą, wszystko będzie dobrze, czarne skrzynki będą ujawnione. A dzisiaj widać, że wcale... : Jaki fason musi trzymać? : Fason na zasadzie, że obiecał pewne rzeczy, bo na konferencji prasowej powiedział obiecałem pewne rzeczy, dziś widzę, że nie będzie to takie proste - to powiedział w piątek. Więc ja mówię tylko w takich kategoriach, że ja się nie dziwię prokuratorowi Seremetowi, że stara się być w miarę konsekwentny, chociaż wydaje mi się, że choć minęły cztery
tygodnie, czy nawet więcej, a Polacy tak naprawdę nie wiedzą, jakie są powody. : To może pan prokurator generalny za słabo pracuje. Może... : Nie, nie moim zdaniem problem jest gdzie indziej. : Gdzie? : Znaczy, że ta współpraca jest na poziomie deklaracji, natomiast jeżeli chcemy z tego wyciągnąć już konkretne informacje to już jest problem. No nawet trzecia czarna skrzynka, która była skonstruowana w Polsce przyjechała do Polski, tu została odczytana i polska strona musiała z powrotem ją oddać do Moskwy i nie może ujawnić żadnych informacji z tej czarnej skrzynki. Ja uważam, że wszystko dzisiaj powinna strona polska zrobić żeby pierwsze informacje dotarły do informacji publicznej, bo dzięki temu opanujemy tą dyskusję. : A ja bym chciała wiedzieć, co na ten temat myśli Jarosław Kaczyński. : Myślę, że jak będą jakiekolwiek informacje, pierwsze... : Nie, ale co teraz myśli? Czy Jarosław Kaczyński myśli niezależnie od swojego klubu, czy tak samo, jak klub? : Myślę, że w jego głowie wszystkie te myśli istnieją -
te, które mówi klub. : Ale przyzna pan, że nie możemy mówić, że w głowie Jarosława Kaczyńskiego coś jest... : Ale pani redaktor, to jest człowiek, który stracił najbliższego, najbliższą sobie osobę na świecie, jedną z najbliższych osób. : Ja wiem, ja wiem. : Ma prawo myśleć sobie wszystko, co chce. Jest pytanie czy publicznie deklaruje te swoje myśli. : Ale bierze udział w wyborach? : No bierze udział w wyborach. : Tak? : Bierze. : No to dlatego chcielibyśmy poznać jaka jest jego... : Mamy zarejestrowanego kandydata i milion 700 tysięcy podpisów. : ... jaka jest jego wiedza. : Wiedza jest taka, jak wszystkich, to znaczy, jak pani włączy internet... : I jakie są jego myśli... : Ojej, no pani redaktor. Pani chciałaby już, że tak powiem prawie, że podłączać taki czepek badający myśli Jarosława Kaczyńskiego. : No nie, teraz podłączę czepek pod pana. A dlaczego pan uważał kiedyś, że Jarosław Kaczyński powinien pójść do Sulejówka? To było trzy miesiące temu. : Dlatego, znaczy jeszcze raz pani odpowiem, od tego
zacząłem w obliczu tej katastrofy wszystkie konflikty, spory, dyskusje milkną. Dzisiaj jest w ogóle kompletnie nowa sytuacja. I możemy oczywiście przywracać różnego rodzaju moje wypowiedzi, czy Jarosława Kaczyńskiego. Myślę, że on jest tutaj ciekawszym obiektem. : Czyli to jest zupełnie nowy człowiek, tak? : Myślę, że jest, jest całkowicie nowym człowiekiem. : Ale do tego stopnia nawet, że godzi PiS i SLD, tak jak czytam na pierwszej stronie dzisiejszego „Super Expressu”... : Ale to Jarosław Kaczyński? : Tak, że jest gotów poznać rodzinę Marty Kaczyńskiej, czyli teścia. : No, ale – to są jakieś doniesienia medialne, nie wiadomo ile jest w tym prawdy, pani dobrze wie, jak wyglądają takie media. : Ja nie wiem, ja wiem, że są ustawki. : Są ustawki, ale kto się ustawiał. : A nie wiedział pan, że są ustawki? : Nie wiedziałem. : A kto mówił niedawno, że tak się żyje z tabloidami, no Paweł Poncyljusz. : Znaczy, no Paweł Poncyljusz : Ale rozumiem, że teraz się wszystko zmienia. : Nie, znaczy nie, ustawki, tylko że
jeżeli pani łączy od razu dzisiejszą pierwszą stronę „Super Expressu” i sugeruje, że to – nie wiem – jest ustawka, no to ja nie mam takiej wiedzy i nie mogę pani powiedzieć uczciwie, że to jest jakakolwiek ustawka. : A ta poprzednia ustawka... : A to, że się ustawki zdarzają, to przecież o tym też gazety pisały. : No jasne, a ta ustawka w ogródku z wnuczkami, to była ustawka, czy nie? : Ja nie wiem o tym, ponieważ nie byłem rzecznikiem prasowym, nie wydawałem zleceń. : Ale sam pan wtedy mówił, bo tak się żyje z tabloidami. : Nie, tak się żyje z tabloidami, bo piszą o tym również inne gazety, jak to czasami politycy zawodzą się, zawiedli się na takich ustawkach, że myśleli, że będzie sympatycznie, a potem... : Czy Adam Michnik będzie głosował na Jarosława Kaczyńskiego? : No to trzeba zapytać Adama Michnika. : Ale pytam pana. : Nie sądzę. : Bo dzisiaj pan powiedział, że nawet Adam Michnik podpisał się pod listą. : To prawda, to prawda Andrzej Olechowski się podpisał pod listą poparcia. Ja to powiedziałem w
takim kontekście, że trzeba być pokornym wobec 1700 tysięcy podpisów, po nie wszystkie z tych podpisów, bo nie wszystkie z tych podpisów oznaczają oddany głos 20 czerwca. Ale bardzo się cieszymy, że aż tak duża liczba Polaków poparła kandydaturę i rozumiem koncepcję Jarosława Kaczyńskiego, która ma prawo, ma obowiązek wręcz zderzyć się w kampanii prezydenckiej. : Ale jaka to jest koncepcja? : No myślę, ale to już powiedziałem. : No, skoro to jest nowy człowiek, który już nie dzieli Polaków na dobrych i na złych, to jaki teraz jest ten człowiek? : Bardziej, na pewno koncyliacyjny, na pewno otwarty na dialog, na rozmowę, na pewno w jakiś sposób boleśnie doświadczony katastrofą i to wpływa również na nasz kalendarz, choroba mamy to jeszcze potęguje, że nie możemy liczyć na niego w takim wymiarze czasu, jakby należało oczekiwać od kandydata. To jest na pewno człowiek, który wie, że jego przyszłość zależy od takiej umiejętności łączenia, ale też i nie rezygnowania z wartości, które wyznaje od wielu lat, wartości
opartych o Dekalogu, wartości patriotycznych, takiego odnoszenia się do historii, założenia, że historia buduje tożsamość narodową. : Ale czy jak Jarosław Kaczyński zostanie prezydentem, to głównym medium, które będzie gościło w pałacu prezydenckim to będzie Radio Maryja? : Pani redaktor, no przesadza pani i to bardzo. : No jak to przesadzam, a nie pamięta pan słynnej konferencji, gdzie Radio Maryja tylko było i Telewizja Trwam, a inni dziennikarze nie byli dopuszczeni? : No pani dobrze wie, że to nie była konferencja tylko i wyłącznie Jarosława Kaczyńskiego, prawda, to po pierwsze. : Podpisanie porozumienia, jeszcze bardziej. : To nie była, nie była to konferencja, jeszcze raz podkreślam samego Jarosława Kaczyńskiego. : Podpisanie porozumienia. : Jeżeli Jarosław Kaczyński zostanie prezydentem, zapewniam panią, że sam będzie mógł decydować o tym, jakie media są mu bliższe sercu, które są dalsze. : A do tej pory kto decydował? : Znaczy, ja mówię tylko o tym, odnoszę się do pani pytania odnośnie tej
konferencji z 2000 bodajże szóstego roku, no kiedy nie tylko Jarosław Kaczyński, ale również Roman Giertych i Andrzej Lepper występowali. : Czyli rozumiem, że to Andrzej Lepper chciał żeby było tylko Radio Maryja. : Ja nie wiem kto chciał, bo wtedy, tak samo, jak pani oglądałem przez telewizor. : Był pan zdziwiony. : Byłem trochę zdziwiony, ale nie aż tak bardzo żebym nie potrafił nabrać powietrza, nie oddychać. : Nie, bo pan nie jest dziennikarzem, więc powietrze pan łapał. : Nie zaparło mi tchu. : A dziennikarze nie mogli złapać tchu, widząc coś takiego. : Nie mogli, no padły jakieś mikrofony na ziemię, z tego co widziałem, w korytarzach sejmowych, aż z tego braku powietrza w płucach. Nie, to poważnie i o mediach, myślę, że wszyscy wiemy, że dzisiaj media są pluralistyczne, jak to się ładnie mówi, wielowątkowe i każde medium ma prawo wiedzieć, co robi prezydent Rzeczpospolitej. Każde medium ma prawo wiedzieć, co robią politycy w Polsce i myślę, że tak będzie w czasie kampanii i tak będzie kiedy zostanie
Jarosław Kaczyński prezydentem. : Ojciec Rydzyk mówi, że będą przekręty, że będą przekręty w tej kampanii, przekręty w wyborach, bo wiadomo kto skomputeryzował system. : Pani redaktor... : Czytaj, czytaj... : Ja chciałem powiedzieć, ja jestem tylko skromnym rzecznikiem prasowym sztabu wyborczego Jarosława Kaczyńskiego, nie jestem rzecznikiem mediów ojca Rydzyka, więc nie potrafię się odnosić do tego i chyba byłoby nieładnie, gdybym ja się odnosił i oceniał, co w danym medium się mówi, szczególnie jeżeli nie jest to krytyczne wobec samego Jarosława Kaczyńskiego. : A, tylko rozumiem, że pan się odnosi do tego, co jest krytyczne wobec Jarosława Kaczyńskiego, tak? : No, albo też, jak pani będzie chwaliła Jarosława Kaczyńskiego to tylko kiwnę głową i przytaknę, że te pochwały się mu należą. : To proszę powiedzieć na czym polega charyzma Jarosława Kaczyńskiego a brak charyzmy u Bronisława Komorowskiego? : Myślę, że to jest tak, że Jarosław Kaczyński zawsze był liderem i to w pełnym tego słowa znaczenia, znaczy był
takim przywódcą nie tylko charyzmatycznym w sensie, że potrafił przekonać do siebie polityków swoją osobowością, ale również też jest charyzmatyczny w kategoriach programowych, znaczy, że on ma naprawdę spójny pomysł na Polskę, opierający się na tym, co Polska przeżyła przez czasy PRL. : No, ale teraz nie wiemy jaki to jest pomysł, ponieważ to jest nowy człowiek. : No tak, ale wiemy dobrze, w którym kierunku to idzie, jaki system wartości, jaki system zasad Jarosław Kaczyński wyznawał przez wiele lat, do jakich... : A Bronisław Komorowski ma charyzmę czy nie. : Moim zdaniem nie ma tej charyzmy, ale to też wynika z tego, że Bronisław Komorowski nigdy nie był, jak ja to powiedziałem, psem przewodnikiem, nie był takim przewodnikiem stada, który kierował wszystkim. : Ale Lech Kaczyński, przepraszam, śp. Lech Kaczyński też nie był nigdy psem przewodnikiem. : No, ale był prezesem Najwyższej Izby Kontroli, był konstytucyjnym ministrem sprawiedliwości, kilka razy pełnił funkcje lidera. : No dobrze, a Bronisław
Komorowski był marszałkiem sejmu. : No tak, ale dobrze pani wie, że marszałkiem : Był ministrem obrony narodowej. : Był ministrem obrony narodowej to przyznaję, natomiast też powiedzmy sobie szczerze... : Nawet dwukrotnie, był wiceministrem też. : ... że to często wynikało z takiego rozdziału parytetowego, szczególnie w czasach AWS, dobrze pani wie. : Tak, ale bycie szefem NIK to nie był konkurs, tylko też z rozdziału parytetów. : To prawda. : Ministrem sprawiedliwości Lech Kaczyński też był... : Ale pani redaktor, pani dobrze wie... : Nie, tylko panu tłumaczę. : Ale i Jarosław Kaczyński i śp. Lech Kaczyński, pani dobrze obu tych polityków zna również osobiście, to pani dobrze wie, że tą charyzmę obaj mieli i obaj, znaczy dzisiaj Jarosław Kaczyński ją ma. Czy jest pani w stanie z ręką na sercu powiedzieć... : Nie, nie, bo pan mówi o psie przewodniku. : Znaczy, przewodniku stada, to chyba ładniej, bo też może być zła konotacja tego psa, broń Boże nie o to mi chodzi. Myślę, że jednak Bronisław Komorowski cały
czas jest w cieniu Donalda Tuska jeśli chodzi o Platformę Obywatelską. : Wie pan, Lech Kaczyński był w cieniu Jarosława Kaczyńskiego zawsze. : No myślę, że jednak w niektórych kwestiach mieli tutaj różne poglądy i to też dobrze. : A w jakich na przykład. : Znaczy myślę, że jeśli chodzi o taki światopogląd konserwatywny Jarosław Kaczyński był bardziej konserwatywny niż Lech Kaczyński. : A na czym polega konserwatyzm Jarosława Kaczyńskiego? : No to, że jest dość zasadniczy jeśli chodzi o system wartości, odnosi się do wartości chrześcijańskich. : To znaczy Lech Kaczyński nie był zasadniczy? : Myślę, że troszkę był bardziej stonowany, był bardziej otwarty, zresztą to pokazała jego prezydentura i czasami... : Ale na czym polegała ta otwartość. : No nie, no to, pani redaktor też pani w którymś momencie poruszyła problem, problem mediów takich katolickich, które czasami Lecha Kaczyńskiego krytykował za takie zbyt ciepłe gesty w stosunku do środowisk takich powiedziałbym liberalnych. : Rozumiem, czyli ogólnie
mówiąc Jarosław Kaczyński jest bardziej konserwatywny od swojego brata. : Na pewno był do momentu, kiedy żył Lech Kaczyński. : A teraz już nie jest taki konserwatywny? : Myślę, że dzisiaj się tonuje, ale tonuje tą, ten swój pogląd, czy weryfikuje ten pogląd również pod kątem tych doświadczeń, które spadły na niego w ostatnich tygodniach, także myślę, że też dzisiaj trochę przesuwa się do centrum, staje się bardziej centrowy, bardziej otwarty na dialog z tymi, którzy mają trochę inne poglądy. : Minister finansów mówi tak, „za sześć tygodni będziemy decydowali o tym, jaką będziemy mieli władzę, czy będziemy mieli władzę spójną, która będzie mogła działać konsekwentnie, będzie polegała na współpracy nowego prezydenta z rządem, czy będziemy mieli władzę podzieloną, która stanowiłaby w tych bardzo niebezpiecznych warunkach wielkie zagrożenie dla naszego kraju”. : Pani redaktor, tu w tym studiu parę dni temu pani zadawała pytanie chyba panu posłowi Żelichowskiemu odnośnie tego, jak można rozumieć przejęcie władzy
w Polsce przez jedną partię i to nawet w 2005 roku nie mieliśmy takiej sytuacji żeby w ręce jednej partii i prezes NBP natychmiast wpadał, funkcja prezesa była też w jego zakresie. : Przepraszam bardzo, byliśmy prezydentem był Lech Kaczyński, premierem był Jarosław Kaczyński, szefem NBP był Sławomir Skrzypek, prezesem był IPN Janusz Kurtyka, rzecznikiem praw obywatelski Janusz Kochanowski, prezesem telewizji publicznej Andrzej Urbański, polskiego radia Krzysztof Czabański... : Pani dobrze wie, że po pierwsze na przykład ustawa o IPN w tej chwili na tyle zmieniona oznacza tyle, że koalicja rządowa spokojnie wybiera sobie nowego prezesa IPN. Znaczy, że wbrew pozorom, nawet jeżeli pani wymieniła te nazwiska i to jest prawda, to niedługo był taki czas w Polsce, kiedy te wszystkie stanowiska były w gestii Prawa i Sprawiedliwości, kiedy indziej Lech Kaczyński zostawał prezydentem, kiedy indziej : Dlatego, że Prawo i Sprawiedliwość... : ...Jarosław Kaczyński został premierem : nie, nie, ale to nie ma znaczenia :
kiedy indziej Sławomir Skrzypek zostawał prezesem Narodowego Banku Polskiego, czy Janusz Kochanowski rzecznikiem praw obywatelskich. : Ale wszystko się wpisało w jedno koło, no nie pamięta pan, naprawdę... to nie była różnica dziesięciu lat, tylko równocześnie, równocześnie były rządy Jarosława Kaczyńskiego, prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Sławomira Skrzypka, już nie będę dalej wymieniała, więc to jest zły argument panie pośle. : Nie, nie jest zły argument, ja powiem dlaczego. : Zły. : Ja powiem dlaczego, dlatego że dzisiaj Platforma Obywatelska staje przed bardzo poważnym wyzwaniem, doświadczenia ponad dwóch lat rządów dość słabo efektywnych i było wygodnie powiedzieć, że czegoś się nie da zrobić, bo Lech Kaczyński zawetuje ustawę. Za chwilę Platforma może rządzić całym krajem we wszystkich szczeblach, może wybierać sobie prezesa IPN, jak sobie tylko chce, kłopot polega na tym, że nie wiadomo, jak będzie potrafiła korzystać z tej władzy i nie będzie już na kogo zwalić. : A jak korzystał PiS z całej władzy.
: Dlatego moim zdaniem to będzie kłopot. : Ale jak, wie pan, ale zły argument : Ale jak korzystał? : Jak to, jak? No, wie pan, no nie było kompletnie pluralizmu. : No jak nie było pluralizmu. : Jeżeli szef NPB robił to co chciał. : No pani redaktor, nie, nie, ale pani dobrze wie, że żeby wybrać szefa NBP, żeby wybrać prezesa Telewizji Polskiej wymagało to uzgodnień z resztą koalicji. To nie było tak, że Jarosław Kaczyński coś sobie zażyczył... : Panie pośle, czy żyjemy w tej samej rzeczywistości, czy uważa pan, że Platforma Obywatelska, SLD chciało żeby Andrzej Urbański był, chcieli żeby Andrzej Urbański był szefem telewizji? : Nie, nie, ale ja nie mówię akurat o Platformie Obywatelskiej czy SLD, ale pani dobrze wie... : A to o kim? : ...że akurat koalicja na wybór na przykład prezesa NBP wymagała również głosów Samoobrony i LPR. : Ja wiem, ja wiem, no oczywiście. : Także to nie jest tak, że wszystko... : Ale to nie ma być z czego dumnym, jeżeli myśli się o Samoobronie naprawdę nie byłabym dumna. : Znaczy
dzisiaj to jest historia. : Nie, historia może się powtórzyć, bo Andrzej Lepper kandyduje. : Ale to myślę, że nic się z tego wielkiego nie zdarzy, ale trzymamy kciuki za pluralizm w Polsce, ja tylko pani tłumaczę, że koalicja, że PiS nie rządził sam, to była koalicja, bardzo ciężka koalicja i wymuszona przez to, że Platforma w 2005 nie weszła do rządu. : Rozumiem, Andrzej Urbański był człowiekiem Andrzeja Leppera, Krzysztof Czabański był człowiekiem Romana Giertycha, a Sławomir Skrzypek... : Ale pani dobrze wie, że byli w Krajowej Radzie Radiofonii i do dzisiaj są ludzie pogrobowcy LPR i Samoobrony, a to oznacza, że żeby konstruować zarząd... : No i jak wygląda telewizja? : Wygląda tak, jak wygląda no.... : Bo jest PiS i SLD. : Ma trudną sytuację finansową i ubolewam nad tym ale to w ogóle nie ma, ja tylko tłumaczę jedną rzecz, że nie da się takiej analogii przeprowadzić między tym, co za chwilę może ... : Da się. : ... mieć Platforma, a co miała, nie bo Platforma będzie miała sama. : Da się, nawet prezes
PKN Orlen był PiS. : A dzisiaj czyj jest prezes PKN Orlen, Platformy. : Wydaje mi się, że tam jest brat pani Bochenek. : No, przy okazji. : No nie przy takiej okazji. : Ale też i wiele lat związany z Platformą Obywatelską i ja nie mam pretensji, tak, niech tylko Platforma bierze władzę i potrafi rządzić. Ja dzisiaj twierdzę, że ani nie potrafi rządzić i będzie miała kłopot po tych wyborach, bo już nie będzie na kogo zwalić, kto przeszkadza w tym, że Platforma Obywatelska nie może rządzić. : A PiS nie mogło rządzić przez Giertycha, tak przez Leppera. : O, no nie pani redaktor, jednak co by nie mówić bilans rządów dwuletnich, przerwanej kadencji Prawa i Sprawiedliwości jest myślę, że cały czas, o wiele większy niż bilans rządów Platformy Obywatelskiej. : Tu bym się nie zgodziła, ponieważ jest pan niesprawiedliwy, cokolwiek mówić złego o Platformie o zaniechaniach, to sytuacja gospodarcza, pan to powinien wiedzieć, była zupełnie inna wtedy niż teraz, ale moje pytanie jest takie, czy według pana Leszek
Balcerowicz powinien być szefem NBP? : Ja nie wiem czy dwa razy wchodzi się do tej samej rzeki, to pytanie jest czy Leszek Balcerowicz życzy sobie być po raz drugi prezesem NBP. To jest decyzja rozumiem i polityczna i samego Leszka Balcerowicza czy tego chce. : No, ale pana pytam. : Znaczy, ja rwać włosów z głowy z tego powodu nie będę. : A z radości będzie pan podskakiwał. : No może też bez przesady, ale to jest, nie mój kandydat, nie ja dzisiaj decyduję o tym kto będzie prezesem Narodowego Banku Polskiego. : Ja wiem, ale pytam. : Rozumiem, że Platforma Obywatelska nominuje kogo uzna za stosowne, a my i tak będziemy tylko opozycją, która może wyrażać większe lub mniejsze, większą lub mniejszą dezaprobatę i tak nie ma to znaczenia, co pokazują dwa lata kadencji sejmu, gdzie my coś proponujemy i tylko dlatego, że to jest propozycja PiS to idzie do kosza. No taka jest rzeczywistość. : Paweł Poncyljusz był gościem Radia ZET, dziękuję bardzo. : Dziękuję bardzo. : A jeszcze z tym pianinem chciałam się dowiedzieć
dlaczego pianino stało za prezesem, w czasie przesłania wczorajszego. : No taki sam mebel jak wiele innych w polskich domach. U mnie w domu akurat stoi pianino, bo moja najstarsza córka gra na pianinie i pewnie jakbym sobie robił jakieś, jakiś materiał to też bym chciał tak nobliwie wyglądać. : A prezes gra? : ale nie gram na pianinie. : A prezes? : Albo jedynie to „Odę do młodości” potrafię wystukać. : Ja wiem, a prezes gra? : Nie sądzę. Ale to, ojej no co, w wielu domach mamy pianino. : No nie, ale pytam się po prostu. : Nie, no w wielu domach stoją pianina, niestety nie mamy : Nieużywane. : Znaczy, nie, no może jest, przecież pani dobrze wie, że to była scenografia, nie ma takiego pomieszczenia. : Czyli to nie było w domu prezesa : Uspokajam, że nie było to w domu u prezesa. : Czyli ten czajniczek był nieprawdziwy, to nie prezesa? : Nie, no czajniczek był prawdziwy. : Ten wazon, ale ten wazon też nie prezesa? : Wszystko prawdziwe. : I to pianino też nie było prezesa? : Wszystko prawdziwe pani redaktor. :
Ale nie prezesa? : No nie sądzę żeby było to prezesa, no pani redaktor, no pani trochę tak, jak mój syn czasami, jak był jeszcze mały to mówił ojej, kogoś zabili, a ja go już widzę w następnym filmie, ojej, to on żyje naprawdę. Pani tak trochę zadaje takie pytania. : Nie, nie jestem zdziwiona, że to nie było w domu, tylko że to była scenografia, że to wszystko było atrapą. : No nie atrapą, bo to pianino było z klawiszami i pewnie ze strunami, chociaż nie zaglądałem tam do pudła rezonansowego. : Czyli nigdy nic nie wiadomo, dziękuję bardzo Paweł Poncyljusz : Pianino było prawdziwe : Był gościem Radia Zet. : Dziękuję bardzo.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (337)