Jaki będzie nowy papież?
Kardynałowie zebrani w Rzymie
uzgodnili, że w wywiadach dla mediów będą mówić wyłącznie o Janie Pawle II, jego dziedzictwie i przyszłości Kościoła, ale zachowają dyskrecję na temat konklawe i swoich przewidywań i sympatii w kwestii wyboru następnego papieża.
07.04.2005 | aktual.: 07.04.2005 16:45
Francuski kardynał Philippe Barbarin, arcybiskup Lyonu, powiedział w środę, że dyskrecja wynika stąd, iż konklawe nie jest polityczną kampanią wyborczą. Jednak w ostatnim czasie wymogi dyskrecji nie powstrzymały wielu kardynałów przed udzieleniem wypowiedzi, w których, choć bardzo ogólnie, mówili, jak wyobrażają sobie nowego papieża. Oto, co mówili purpuraci:
Kardynał Claudio Hommes (Brazylia): Myślę, że [następny papież] powinien być mądrą i świątobliwą indywidualnością. Jednak powinien to być także ktoś, kto oddziałuje na świat niewierzących i ludzi innych wiar. Musi to być ktoś, kto pokaże, iż on sam i Kościół służą ludzkości, a szczególnie najbiedniejszym i najbardziej wykluczonym. Powinien kontynuować dialogi - z naukami ścisłymi, religiami, społeczeństwem, z biotechnologią, biologią, bioetyką. Z dziedzinami, które szybko się rozwijają i gdzie jest wiele spraw do przedyskutowania.
Kardynał Wilfred Napier (Południowa Afryka): Kandydaci są niemal na wszystkich kontynentach. Są to ci, których nazywa się dobrym przywódcami. Osobiście uważam, że potrzebujemy kogoś, kto ma wizję i potrafi spoglądać w przyszłość - jak Jan Paweł.
Kardynał James Stafford (Stany Zjednoczone): Bardzo wiele myślałem o dziedzictwie, jakie zostawił Jan Paweł II. Przyszłości w tej chwili nie znamy. Jednak tę przyszłość trzeba mocno zakorzenić we wspaniałym nauczaniu, jakie zostawił nam Ojciec Święty.
Kardynał Jean-Marie Lustiger (Francja): Sądzę, że musi to być ktoś, kto nie jest podobny do Jana Pawła II - byłoby absurdem myśleć o czymś takim - lecz kto promieniuje taką samą miłością prawdy i człowieka, miłością ludzkiego zbawienia, i kto ma odwagę i siłę. Nie mam jakiegoś z góry przyjętego wyobrażenia na temat przyszłego papieża. Jadąc na konklawe nie mówię, że potrzebujemy człowieka takiego a takiego rodzaju. Nie wiem, kto wyłoni się z konsensusu, jaki zamierzamy osiągnąć.
Kardynał Theodore McCarrick (Stany Zjednoczone): Jestem pewien, że będzie to jakaś świątobliwa osoba, ktoś, kto kocha ubogich, ktoś, kto kocha Kościół. Nie sądzę, aby świat był gotowy na papieża amerykańskiego, chociaż muszę powiedzieć, że jest nas jedenastu kardynałów- elektorów i z wyjątkiem mojej osoby wszyscy byliby dobrymi papieżami. Widzę w mediach nazwiska, ale nie mam pojęcia, czy są to nazwiska zgłaszane przez same media, czy przez kogoś innego. Jestem pewien, że Pan pokieruje nami wszystkimi i dowiemy się, jakie są Boże plany i co powinniśmy uczynić, by być im wierni.
Kardynał Bernard Panafieu (Francja): To nie są wybory polityczne. Nie ma partii, która wygrywa, i partii, która przegrywa. Nie mogę jechać do Rzymu z moimi małymi sprawami Zachodniej Francji. Muszę myśleć o reszcie świata. Nie wiem, skąd będzie nowy papież, ale jestem pewien, że będzie to wielki papież. Papieże nigdy nie są ludźmi tego samego rodzaju, ale zawsze szuka się człowieka odpowiedniego do wymogów chwili obecnej. Najpierw należy ustalić, z jakimi problemami Kościół musi się uporać, aby odpowiedzieć na potrzeby naszego czasu. Drugim etapem jest wybór człowieka, który tym potrzebom sprosta.
Kardynał Philippe Barbarin (Francja): Proszę Boga i pragnę, aby człowiek, którego wybierzemy, był prawdziwym świętym. To znaczy kimś, w kim można dojrzeć światło Chrystusa. To, czy jest on z Ameryki Łacińskiej, czy z Europy, czy jest stary, czy młody, czy jest taki albo inny - to są rzeczy drugorzędne. Dla mnie najważniejsze jest, abyśmy - kiedy ujrzymy jego twarz i usłyszymy jego głos - mieli poczucie, że Chrystus przychodzi do naszych domów, tak jak to było w październiku 1978 roku, gdy zjawił się Jan Paweł II.