Jak zbliżyć GROM z policją?
Gdyby w Polsce doszło do zamachu terrorystycznego, mielibyśmy poważne kłopoty z opanowaniem sytuacji. Mamy niezłe jednostki antyterrorytyczne, ale w systemie dowodzenia panuje bałagan. Nad tym jak rozwiązać ten problem, czyli jak zbliżyć GROM z policją zastanawia się w "Gazecie Wyborczej" Paweł Wroński.
07.09.2004 06:31
W środę - pięć dni po tragedii w Biesłanie - posłowie sejmowej podkomisji będą obradować nad poprawkami do ustawy o policji, zaproponowanymi przez rząd. Chodzi o to, by w wypadku "zagrożenia przestępstwem terrorystycznym" uzbrojone oddziały policji mogły być wsparte przez wojsko, czyli GROM.
Na papierze wszystko wygląda prosto - pisze Paweł Wroński. Zespołem kryzysowym dowodzi premier, bezpośrednio akcją - szef MSW, a antyterrorystycznymi działaniami zbrojnymi - policyjny sztab antyterrorystyczny. Policyjne jednostki antyterrorystyczne mogą się jednak okazać zbyt słabe. Liczba policyjnych antyterrorystów jest tajna, ale - jak pisze Wyborcza - w grę wchodzi mniej niż 500 osób. W takiej sytuacji pomocny może się okazać GROM, to około 200 wyszkolonych osób. Ale twórca tej jednostki generał Sławomir Petelicki twierdzi, że stan prawny nie pozwala na użycie jej w kraju.
Rząd proponuje zatem, by w przypadkach nadzwyczajnych GROM mógł być użyty w kraju na wniosek ministra spraw wewnętrznych, za zgodą ministra obrony i z natychmiastowym powiadomieniem prezydenta. Akcją nadal dowodziłaby policja. Tylko w jaki sposób? - zastanawia się Paweł Wroński. Na razie GROM i policyjne jednostki antyterrorystyczne nie ćwiczą wspólnie. (IAR)