Jak wyprawić wesele? Tak, żeby podobało się na Instagramie i Facebooku© Wild Pictures | archiwum prywatne

Jak wyprawić wesele? Tak, żeby podobało się na Instagramie i Facebooku

Tomasz Molga
8 czerwca 2019

Zarezerwuj weselną stodołę, a jeszcze lepiej pałac. Ten, który grał siedzibę biskupa w filmie "Kler". Zleć uszycie obrusów z inicjałami pary młodej, koniecznie wypożycz złote sztućce. Zatrudnij doradcę ślubnego, który zaplanuje scenariusz ceremonii ślubnej niczym producent z Hollywood. Oto recepta na ślub, którym zaimponujesz znajomym.

- Szczęść Boże. Czy można zorganizować ceremonię ślubną w katedrze na Wawelu i ile by to kosztowało? - zapytałem, dzwoniąc do parafii archikatedralnej w Krakowie.
- Na Wawelu? Dlaczego tak skromnie? Może lepiej od razu w kaplicy sykstyńskiej w Watykanie. Miłego dnia, żegnam - odpowiedziała, parskając śmiechem pani z kancelarii.

Sprawdziło się to, o czym z żalem mówią ślubni konsultanci. Najbardziej ekskluzywna miejscówka na ceremonię ślubną w Polsce - katedra na Wawelu - pozostaje niedostępna. A było tak fajnie. Według branżowej legendy ostatni ślub w tym miejscu wzięli syn jednego z najbogatszych Polaków i córka szefa związku monarchistów (w internecie krążą jeszcze zdjęcia z ceremonii). Od czasu jak na Wawelu spoczął prezydent Lech Kaczyński z małżonką, ślubów już nie ma. Nie wypada.

Wawel to jeden z wyjątków złotej zasady ślubnej branży "za odpowiednie pieniądze da się załatwić wszystko".

Ślub za pół miliona. Trwał cztery dni

Kinga Nowakowska z firmy "Raz w życiu" w Krakowie organizuje wesela już od 15 lat. Budżet najdroższego ślubu, jaki zorganizowała, sięgał 500 tys. zł. Impreza trwała cztery dni. Dla państwa młodych sprowadziła członków zespołu Fun Factory, aby zagrali swój hit z 1995 roku pt. "I wanna be with you, baby".

Zdaniem ekspertki rynku ślubnego półmilionowy budżet nie powinien budzić szczególnego zdziwienia. - Kto organizuje wesele w okolicach dużego miasta, z wynajęciem ładnej sali, przyzwoitym menu i kilkoma atrakcjami za ugoszczenie 150 osób zapłaci około 100 tys. zł - szacuje Nowakowska.

Dodaje, że jeszcze kilka lat temu eleganckie wesele dało się wyprawić za 60 tys. zł. Niestety z roku na rok w górę idzie cena tzw. "talerzyka". To podstawowa jednostka rozrachunkowa wesel. Chodzi o porcję menu przypadającego na jednego weselnika. Aktualnie wycena talerzyka to od 300 do 500 zł. Niekiedy młoda para płaci osobno za wynajęcie miejsca na wesele. Właściciele najbardziej popularnych pałaców życzą sobie 50 tys. zł.

Ponadto powstało mnóstwo firm zajmujących się drobnymi szczegółami uroczystości ślubnej: szycie obrusów, wynajem złotych sztućców, atrakcje dla gości, wodzireje. Znaleźliśmy imprezę, na którą pracowało łącznie 17 podwykonawców. Aby ich wszystkich zgrać niezbędny jest konsultant ślubny (wedding planer). Przygotowanie wystawnego ślubu i wesela zajmuje średnio ok. 300 godzin, czyli ok. 37 dni roboczych.

Po co wydawać na to wszystko?

- Bo to jedno z piękniejszych wspomnień w życiu i mamy prawo oczekiwać, że będzie wyjątkowo. Branża ślubna daje coraz większe możliwości. Wszystkie sektory rozwijają się i korzystają z zachodnich trendów. Dziś naprawdę można już sobie zorganizować bajkę - tłumaczy Anna Matusiak-Rześniowiecka, współwłaścicielka firmy Ann&Kate Wedding Planners.

Coraz częściej młodzi chcą naturalnie, pięknie, w zgodzie z naturą i bez napinki. Ale oryginalność też jest w cenie.

- Młode pary szukają niezwykłych pomysłów na scenariusz uroczystości. Niedawno zorganizowałyśmy wesele w stylu marokańskim, a jedna z naszych par marzyła o weselu w stylu Harry'ego Pottera z lewitującymi świecami i iście filmowym klimatem. Marzy nam się wesele w dosyć mrocznym, ale eleganckim stylu, gdzie dominującym kolorem byłaby czerń, ale jeszcze nie poznałyśmy wystarczająco odważnej pary - wylicza.

Opisuje, jak zmieniały się style weselne. W wielu miejscach Polski wciąż popularne są wiejskie zabawy - w staropolskim stylu. Amerykańskie trendy dotarły już na polskie podwórko. - Był taki czas, kiedy każda panna młoda chciała być księżniczką w pałacu, w stylu bardzo glamour. Ten styl zresztą wciąż jest przez wielu pożądany. Aktualnie o miano najmodniejszych rywalizują dwa trendy: oranżeryjny i wiejsko-rustykalny - dodaje rozmówczyni WP.

Pałac biskupa z filmu "Kler"

Każde z dużych miast ma listę miejsc, w których wypada zorganizować wesele. W Krakowie jeśli ktoś chce pokazać, że ma gest, urządza wesele w Hotelu Starym czy Villi Love. Top topów to jednak Pałac Goetzów (założyciele browaru Okocim) w Brzesku, 60 km od Krakowa. We wnętrzach pałacu kręcono sceny filmu "Kler". Jedna z doradczyń ślubnych śmieje się, że goście weselni odtwarzają tam sceny, które, wcielajac się w postać biskupa Mordowicza, zagrał Janusz Gajos.

Modę na pałace nakręcają sesje zdjęciowe z wesel znanych osób, takie jak relacja z ubiegłorocznego ślubu księcia Harry'ego i Meghan Markle. Efekt? W najbliższą sobotę pod Krakowem odbędzie się ślub młodej pary, która zażyczyła sobie, aby wszystkie dekoracje i stylizacje wzorowały się na tym wydarzeniu.

W Warszawie popularnością cieszy się Restauracja Belvedere w Łazienkach Królewskich (rezerwowana z nawet dwuletnim wyprzedzeniem). W Pałacu Czosnowskich koło Grodziska Mazowieckiego pierwszy wolny termin na wesele to październik 2020. To miejsce słynie z przeszklonej oranżerii, gdzie wyjątkowo dobrze udają się sesje zdjęciowe. Właściciel kupił pałac, gdy był on ruiną. Zainwestował 8 mln zł w odbudowę, a w przyszłości planuje odsprzedać, jako najlepszy obiekt weselny na rynku ślubnym.

- Wciąż poszukujemy i odkrywamy nowe piękne miejsca, w których można urządzić wesele marzeń. Wbrew pozorom wcale nie ma ich aż tak wiele - komentuje dalej Anna Matusiak-Rześniowiecka. - Idealne miejsce, stylowe, z klasą, w pięknym otoczeniu, z noclegami to z biznesowego punktu widzenia żyła złota - dodaje.

Dziadek zamknął tartak i postawił salę weselną

O mocy ślubnego rynku przekonała się rodzina państwa Szaban z Tomaszkowa koło Olsztyna (warmińsko-mazurskie). Dziadek, senior rodu, prowadził tam od kilkudziesięciu lat gospodarstwo i tartak. Działkę miał jednak piękną, nad samiutkim jeziorem. Biznes na deskach słabł. - A gdyby tak restauracja z pomostem? - pomyślał.

- Ostatnią partię drewna, jaka była w tartaku, przerobiliśmy na deski. Z desek zbudowaliśmy salę, położoną 5 metrów od brzegu. Chwyciło. Nie inwestując w reklamę, mamy zarezerwowane wszystkie piątki, soboty i niedziele aż do jesieni - opowiada Aleksandra Szaban, menedżerka przystani Między Deskami w Tomaszkowie.

Wystarczyło, że kilka pierwszych par pochwaliło się zdjęciami z sesji nad brzegiem jeziora, na tle zachodzącego słońca, a dziennie mają od 20 do 50 zapytań w sprawie ślubów. Teraz w biznesie pracuje cała rodzina, a stałym "współpracownikiem" została pani Lilia z miejscowego Urzędu Stanu Cywilnego. Udziela ślubów na tle napisu "Miłość", który oczywiście można wynająć.

- Państwu młodym zawsze tłumaczę, że liczy się dobra zabawa. Trzymamy się jak najdalej od stylu, który trąci zadęciem, kelnerów w białych rękawiczkach i temu podobnych - dodaje Aleksandra Szaban.

Żaden z organizatorów ślubów nie przyznał się, że ze względu na ponad roczny czas oczekiwania na uroczystość, państwo młodzi się rozmyślili.

Źródło artykułu:WP magazyn
ślubykoszty weselaorganizacja wesela
Komentarze (293)