Jak Tusk ograł Grzesia Czarkiem
Nowy skład władz PO to bezapelacyjnie zwycięstwo premiera, który doprowadził do klinczu między innymi graczami - pisze "Polska The Times". Donald Tusk wykorzystał ambicję Cezarego Grabarczyka i zaszachował nim Grzegorza Schetynę, zachowując pełną kontrolę nad partią.
11.10.2010 | aktual.: 11.10.2010 10:20
W piątek został przegłosowany nowy skład ścisłych władz partii. Głosowanie było ostatecznym rozstrzygnięciem zakulisowego starcia o wpływy, jakie toczyło się między premierem a marszałkiem sejmu od dobrych kilku miesięcy - czytamy w gazecie.
Jak podkreśla dziennik, Schetyna obronił wprawdzie pozycję numer dwa w partii, jednak głosowanie było pełnym zwycięstwem Tuska. - To, jak Donald rozegrał w finale sytuację, to majstersztyk - przyznają nawet ci, którzy stali po stronie Schetyny. - Tusk zaszachował Schetynę Grabarczykiem. Obu ich świetnie rozegrał przez klincz - mówi jeden z polityków zaangażowanych w zakulisowe układanki przedkongresowe.
Donald Tusk miał obiecać Schetynie podział miejsc w zarządzie partii pół na pół. Tyle że tuż po tym, jak wyruszył na zagraniczną podróż do Azji, do aktywnej gry wkroczył minister infrastruktury Cezary Grabarczyk mający ambicję bycia numerem dwa w partii.
Jak twierdzą politycy w PO, pole do działania Grabarczykowi, złośliwie nazywanemu mu przez niechętnych mu Czarusiem, dał sam premier. Tusk sprytnie rozegrał i Schetynę, i Grabarczyka, forsując do zarządu partii swoich ludzi. W ten sposób zachował nad nią pełną kontrolę - pisze "Polska The Times".