PolskaJak trwonimy pieniądze

Jak trwonimy pieniądze

Kontrola NIK dotycząca wydatkowania pieniędzy na usuwanie skutków powodzi z 1997 roku wykazała, że zaciągnięty na ten cel kredyt z Banku Światowego będzie Polskę kosztował dodatkowo co najmniej milion dolarów. Z zarzutami NIK nie zgadza się jednak Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej.

05.02.2003 | aktual.: 05.02.2003 15:36

Według NIK 200 milionów dolarów z Banku Światowego na usuwanie skutków powodzi z 1997 roku Polska miała wydać do 2001 roku. Z czasem okazało się, że to nierealne i przedłużono termin do sierpnia tego roku. Zdaniem kontrolerów z Izby ten termin też jest nierealny i znowu będzie się trzeba starać o kolejne przedłużenie. A to kosztuje - do tej pory milion dolarów. Już wiadomo, że koszty będą większe.

NIK stwierdziła też, że ze stu samochodów zamówionych przez Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej do nadzoru urządzeń związanych z pomiarem i modernizacją systemów wczesnego ostrzegania, 30 jeździ po Warszawie.

Natomiast samorządy lokalne w większości dobrze sobie radziły z wydatkowaniem pieniędzy zgodnie z celem - stwierdza raport NIK. Było jednak i tak, jak na przykład w Nysie albo Opolu, że pieniądze zamiast na remonty uszkodzonych w powodzi budynków szły na budowę nowej szkoły. Izba w tych sprawach skierowała dwa wnioski do prokuratury. Trzeci dotyczy natomiast zawyżonego wynagrodzenia dla angielskiej firmy consultingowej.

Zdaniem NIK, instytucje centralne nie radziły sobie z wydawaniem pieniędzy z Banku Światowego. Do pory nie działa system wczesnego ostrzegania o powodziach - zamiast ośmiu radarów, zainstalowano na razie tylko 3. Z tysiąca planowanych specjalnych stacji pomiarowych, działa tylko część.

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej nie zgadza się z zarzutami. Roman Skąpski, z-ca dyrektora ds. Państwowej Służby Hydrologiczno-Meteorologicznej wyjaśnił, że w ramach prac realizowanych od 1999 r. zbudowano system wyładowań atmosferycznych, zmodernizowano system teleinformatyczny Instytutu i uruchomiono system obsługi klienta. Ponadto - w IMGW - pracują trzy radary meteorologiczne, kolejne trzy sa budowane, a dla dwóch następnych poszukiwana jest lokalizacja.

Według Skąpskiego zarzuty NIK o działalności nielegalnej i niegospodarnej Instytutu nie znajdują potwierdzenia. "Kontrolerzy NIK oczekują, iż tego typu skomplikowane zadania uda się zrealizować bez kontaktów z podobnymi służbami w krajach wysoko rozwiniętych. Podważają zasadność uczestniczenia przez zespół realizatorów w konferencjach, seminariach i szkoleniach, gdzie są prezentowane najnowsze osiągnięcia w zakresie prognozowania pogody i osłony przed groźnymi zjawiskami naturalnymi" - wyjaśnił Skąpski.

Dodał, że IMGW dba o prawidłowe wydatkowanie "każdego grosza, który jest groszem publicznym" i wie, że trzeba go, "jak każdy kredyt, spłacić". (mp,jask)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)