Jak tanio zabawić się w sylwestra?
Wino musujące za pięć funtów, oryginalny szampan już od od 10 funtów. Jeszcze tylko dostać się na nabrzeże Tamizy w okolice London Eye i sylwestrowy "plan minimum" w Londynie wykonany. Po imprezie metro lub autobusy odwiozą do domu za darmo.
30.12.2010 13:31
Supermarkety stają na głowie, żeby nikt na Wyspach nie musiał witać Nowego Roku bez wystrzału korka. Wina musujące i oryginalne szampany wszędzie są za pół ceny. Na butelce złocistego płynu z bąbelkami można też zakończyć przygotowania do sylwestrowych szaleństw albo od niej zacząć. Reszta zależy od zasobności portfela i chęci do zabawy.
Pokażcie nam jak bawiliście się na imprezach noworocznych. Wyślijcie nam relacje, zdjęcia a my je opublikujemy.
Nawet jednak przy skromnym budżecie na rozrywki, można całkiem miło spędzić w Londynie tę wyjątkową noc. Wystarczy dostać się do centrum - na Trafalgar Square lub nad Tamizę, w okolice Parlamentu i London Eye. Wśród barwnego wielotysięcznego tłumu przywitamy 2011. rok podziwiając pokazy sztucznych ogni - widowisko za kilkaset tysięcy funtów. Niebo nad Londynem będzie zresztą przez całą noc rozbłyskiwało od fajerwerków odpalanych w co drugim przydomowym ogródku. Nie zabraknie muzyki serwowanej przez najlepszych DJ-ów.
W Polsce zawsze modne były prywatki i ten zwyczaj przywieźliśmy do Wielkiej Brytanii. Po balach starej emigracji w Ognisku Polskim albo Klubie Lotnika zostały już tylko wyblakłe wspomnienia. Jednak polskie restauracje i bary, których w Londynie akurat nie brakuje, liczą że przynajmniej część rodaków będzie miało ochotę spędzić Sylwestra w "lokalu gastronomicznym". Wybór, zarówno cen jak i menu, naprawdę imponujący. Od 10 funtów od osoby tylko za sam "wjazd" na imprezę do 80-100 funtów z konsumpcją i butelką szampana na parę.
Jeden z klubów oferuje np. zabawę przy orkiestrze od godz. 20. do 3. rano z jadłospisem na całą noc - przystawki, sałatki, danie główne, barszczyk, ciasta powitalny drink i kieliszek szampana o północy – pełen serwis za jedyne 60 funtów od osoby. Bez trudu można znaleźć oferty bardziej oryginalnych sposobów witania Nowego Roku, ale lepiej dyskretnie zerknąć na cenę. Kieszeń imigranta, tego nieco lepiej zarabiającego, wytrzyma jakoś rejs po Tamizie w noc sylwestrową za 150 funtów od osoby. Balu w hotelu Dorchester z pewnością nie.
Wyprawa do lokalu, to jednak również koszty zrobienia się na bóstwo. Okres poświąteczny, gdy idzie o odzież, jest pod tym względem nieomal idealny. Wszędzie wyprzedaże. Na razie przeważnie do połowy ceny, po Nowym Roku będzie obniżka o 75, a nawet 90%. Komu marzy się szałowa kreacja znanej marki wciąż musi przełknąć rachunek od 150 funtów wzwyż. Coś ciekawego ze średniej półki (np. wieczorową suknię z Monsoona) można wygrzebać od 50 funtów. W podobnej cenie dobrej jakości pantofle.
Jeśli panom ślubny garnitur wydaje się nieco przyciasny mają okazję zainwestować w nowy - znanej marki, takiej jak Calvin Klein, 150 - 200 funtów. Za stówkę także da się upolować coś na grzbiet. W sklepach taniej sieci odzieżowej Primark są "gajerki" nawet za 30 funtów, ale leżą jak na umarlaku. Męskie buty wizytowe, to wydatek od 50 do 150 funtów. Są i takie za 500 funtów - ponoć wystarczają na całe życie i nawet na ostatnią drogę.
Panowie wypadają taniej również na froncie dodatków - krawat za 5 funtów też się obroni, a tego za 40 współtowarzysze biesiady mogą nie docenić i większa szkoda, gdy się sponiewiera w sałatce. Z angielską flegmą trzeba natomiast przyjąć fakt, że partnerka wyda na różne drobiazgi około stówki. W końcu nie chce zrobić wstydu swojemu mężczyźnie pokazując się po raz drugi z tą samą torebką, broszką albo spinką we włosach. I lepiej się modlić, żeby nie trafiła do słynnego ekskluzywnego butku znanej designerki, naszej rodaczki Basi Zarzyckiej przy Sloan Square, bo wtedy powiedzenie do wybranki serce "moja droga" będzie miało jeszcze głębszy sens. Chociaż, z drugiej strony, czemu raz w roku miałaby nie poczuć się jak gwiazda Hollywood lub arabska księżniczka, które w tym butiku spotkamy na pewno.
Jeszcze tylko fryzjerka - w polskich salonach od 40 funtów (balejaż 50-60), kosmetyczka - 30, manicure - 10, pedicure - 15, solarium od 50. pensów za minutę. Pan zmieni się w bożyszcze kobiet, gdy włosy lub ich pozostałości doprowadzi do porządku za 10 funtów.
Na czymś jednak w Londynie tej nocy zaoszczędzimy - w Sylwestra od godziny 23.45 do 4.30 rano publiczne środki komunikacji wożą pasażerów gratis.
Z Londynu dla polonia.wpl.pl
Robert Małolepszy