Jak studenci wyłudzają stypendia socjalne?
Studenci wyłudzają od uczelni stypendia socjalne, a system pomocy materialnej w szkołach wyższych łamie zapisy konstytucji - twierdzi rzecznik praw studentów i zapowiada interwencję u rzecznika praw obywatelskich. "Dziennik Polski" dotarł do pierwszego, nieopublikowanego jeszcze raportu o pomocy materialnej na polskich uczelniach.
17.12.2010 | aktual.: 17.12.2010 10:02
Jest on efektem kilkuletniej pracy rzecznika praw studenta. Został sporządzony na podstawie 4 tysięcy skarg, które przyszły do biura RPS. Raport ma zostać upubliczniony w połowie stycznia przyszłego roku i wówczas też trafi na biurko RPO, ale także ministra nauki i szkolnictwa wyższego, premiera oraz parlamentarzystów, pracujących nad nową ustawą o szkolnictwie wyższym. - Raport obnaża błędy systemu stypendialnego w Polsce - podkreśla Robert Pawłowski, rzecznik praw studentów działający przy Parlamencie Studentów RP.
Tymczasem na pomoc materialną dla studentów idą gigantyczne pieniądze z budżetu państwa. Rocznie wszystkie uczelnie w kraju dostają do podziału około 1,5 mld zł. Okazuje się, że część tej kasy jest wyłudzana przez sprytnych studentów. Często wygląda to tak: --Bywa, że podjeżdżają pod uczelnię dobrymi samochodami, są świetnie ubrani, a do podania o przyznanie stypendium socjalnego dołączają zaświadczenie z urzędu skarbowego o zerowych dochodach - tłumaczy Jakub Jasiński, przewodniczący samorządu studentów UJ.
Jak to możliwe? Sposobów na osiągnięcie takiego dochodu jest przynajmniej kilka. Może być tak, że rodzina studenta prowadzi działalność gospodarczą i dochody wlicza w koszty jej prowadzenia. Stąd zero na zaświadczeniu z urzędu skarbowego. Są jednak sztuczki większego kalibru. Studenci składając w urzędzie skarbowym roczne zeznanie podatkowe wpisują niezgodnie z prawdą minimalne dochody. Biorą zaświadczenie i zanoszą je na uczelnię, a następnie biegną z powrotem do urzędu, by złożyć korektę zeznania z prawdziwymi dochodami.