Jak się nie naciąć na last minute

Ustawa o usługach turystycznych nie wyróżnia takich wyjazdów jak last minute. Są to więc oferty promocyjne danego biura. Pamiętajmy jednak, że niższa cena wycieczki nie oznacza, że możemy być gorzej traktowani. Nie bójmy się tych ofert, ale dokładnie czytajmy umowę – powiedział Wirtualnej Polsce Michał Kossakowski z Departamentu Turystyki Ministerstwa Gospodarki.

Jak się nie naciąć na last minute
Źródło zdjęć: © AFP

Obraz

Jak wybrać atrakcyjną ofertę turystyczną i nie dać się nabrać?

Michał Kossakowski: Najpierw należy się zorientować czy biuro, które oferuje interesującą dla nas wycieczkę jest solidne. Możemy to sprawdzić na stronie internetowej centralnego rejestru zezwoleń: turystyka.crz.mg.gov.pl. Tam możemy wpisać nazwę naszego biura i sprawdzić czy ma ono zezwolenie na działalność i czy należy do izby turystycznej. Możemy także sprawdzić jakie jest jego zabezpieczenie finansowe. Na tych stronach także dowiemy się jaki numer zezwolenia posiada biuro oraz który wojewoda to zezwolenie wydał. Można także później zadzwonić do urzędu wojewódzkiego, aby zasięgnąć dodatkowych informacji dotyczących danego biura. Pamiętajmy jednak, że nie zawsze biuro w którym wykupujemy daną wycieczkę jest jej organizatorem. Może też być agentem danego organizatora, a wtedy nie znajduje się w spisie.

Gdy już jesteśmy pewni, że biuro jest solidne, możemy spokojnie skorzystać z oferty. Uczulam jednak, aby podczas podpisywania umowy dokładnie przeczytać co jest tam napisane i na co się decydujemy. Powinniśmy także od razu wyjaśniać wszelkie wątpliwości. Tylko w ten sposób unikniemy rozczarowań.

Obraz

A co z ofertami last minute? To przy okazji takich wycieczek najczęściej zdarzają się oszustwa.

Michał Kossakowski: Ustawa o usługach turystycznych nie wyróżnia takich imprez turystycznych jak last minute. Są to więc po prostu oferty promocyjne danego biura. Przed skorzystaniem z tego typu okazji musimy przede wszystkim pamiętać, że na takich wycieczkach organizatorów obowiązują takie same reguły jak przy wycieczkach standardowych. Także my – jako turyści mamy takie same prawa. Jak najbardziej zachęcam do korzystania z tego typu ofert. Najlepiej jednak przed podpisaniem umowy zapoznać się z treścią ustawy, żeby mieć świadomość czego możemy wymagać. To, że płacimy mniej nie oznacza, że możemy być gorzej traktowani. Nie bójmy się więc tych ofert.

Obraz

A co zrobić, jeśli na miejscu pojawiają się problemy?

Michał Kossakowski: Przede wszystkim należy porozmawiać o tym z przedstawicielem biura podróży w którym wykupiliśmy wycieczkę. Jeśli natomiast pilot czy rezydent nie będą w stanie poprawić naszej sytuacji tak, abyśmy byli zadowoleni, musimy złożyć na jego ręce pisemną reklamację, a przedstawiciel biura musi wystawić pokwitowanie, że ją od nas otrzymał. Jest to bardzo ważne, ponieważ do tego pisma właśnie będzie musiał się ustosunkować organizator wycieczki. Będzie miał na to 30 dni od dnia zakończenia wycieczki. Jeśli natomiast taką skargę złożymy po przyjeździe, organizator ma 30 dni od daty złożenia przez nas pisma. Jeśli odpowiedź organizatora nie będzie nas satysfakcjonowała możemy się zgłosić do wojewody, który wydał danemu organizatorowi zezwolenie. Wojewoda może wystąpić jako arbiter i „nakazać” organizatorowi przychylenie się do naszej reklamacji. Właściciele biur podróży zazwyczaj ulegają „sugestiom” wojewody. Jeżeli natomiast nie będziemy zadowoleni z postanowień wojewody pozostaje nam jeszcze
sąd. Najpierw jednak radziłbym zwrócić się do rzecznika praw konsumenta. Tam dowiemy się, jakie mamy szanse w sądzie.

Z Michałem Kossakowskim rozmawiała Iza Bartosz.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)