PolskaJak się nie dać nabrać na „zdrową żywność”?

Jak się nie dać nabrać na „zdrową żywność”?

Jeśli chcesz być pewien jakości ekologicznej tego co jesz, sprawdzaj informacje na etykietach. W Polsce pełno jest naciągaczy, którzy żerują na naszej naiwności – mówi Wirtualnej Polsce specjalista ds. certyfikacji Renata Galas.

Jak się nie dać nabrać na „zdrową żywność”?
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne

17.08.2007 | aktual.: 07.11.2007 11:55

WP: Wszędzie spotykamy się z modnym określeniem "zdrowej, ekologicznej żywności", ale czy zdrowa żywność to synonim żywności ekologicznej?

Renata Galas: Nieświadomy konsument może łatwo wpaść w pułapkę i nabrać się na modne i chwytliwe dziś hasła: zdrowa żywność, naturalna żywność, żywność z ekologicznie czystych terenów itd. Coraz bardziej zdajemy sobie sprawę z negatywnych skutków współczesnego uprzemysłowionego rolnictwa oraz postępującej chemizacji w branży przetwórczej. Rolnictwo w krajach rozwiniętych gospodarczo zalicza się do największych trucicieli środowiska. Stanęliśmy wobec zjawiska niewłaściwego traktowania zwierząt i ich masowych chorób mających wpływ na całe kontynenty, obniżenia się zdolności produkcyjnej agrosystemów poprzez pogorszenie naturalnych właściwości gleby i degradację środowiska, Producenci żywności konwencjonalnej już dawno wyczuli zbliżającą się do Polski modę na zdrowy, świadomy styl życia i odżywiania się. Konsumenci chcą wiedzieć co jedzą i przywiązują coraz większą uwagę do tego, co wkładają do ust. Producenci żywności wykorzystują więc różne chwyty, by przyciągnąć klienta.

Obraz
© (Przykładowa etykieta żywności ekologicznej)

Należy być jednak uważnym, bo lniana chustka na słoiku z miodem czy konfiturami oraz napisy sugerujące naturalność produktu, nie świadczą, że w środku nie ma sztucznego aromatu, konserwantów, emulgatorów i stabilizatorów, sztucznych barwników i substancji smakowych, pozostałości pestycydów, konwencjonalnego cukru. Czy sięgając po sojowego kotleta jesteśmy pewni, że nie jest on z genetycznie modyfikowanej soi? Często nabieramy się i kupujemy przysłowiowego kota w worku. Świadomość polskiego społeczeństwa w tej kwestii jest bardzo mała. Słaba promocja i brak wyraźnego oznaczenia produktów rolnictwa ekologicznego będącego alternatywą dla przemysłowego rolnictwa, a także ich wysoka cena ma wpływ na rynek produktów ekorolniczych. Nieuczciwa konkurencja wprowadzająca na rynek pseudoekologiczne produkty typu "zdrowa żywność", "z rejonów czystych ekologicznie", "nie zawiera
konserwantów" nie śpi i czyha na naszą naiwność.

WP: Jak więc odnaleźć się na rynku produktów tzw. zdrowej żywności?

- Zacznijmy może od tego, że gdyby żywność była trująca (stężenia określonych substancji przekraczałyby w nich dopuszczalne normy) nie byłaby przez odpowiednie instytucje dopuszczona na rynek. Z założenia cała żywność, którą znajdziemy na półkach naszych sklepów jest bezpieczna dla zdrowia. Jako konsumenci możemy jednak szukać na rynku produktów, do wytwarzania których nie używano agrochemii, pestycydów, herbicydów, fungicydów – jeśli chodzi o uprawy roślinne. W przypadku hodowli zwierząt możemy szukać produktów wolnych od antybiotyków, hormonów, syntetycznych dodatków paszowych, przyspieszaczy wzrostu i innych. Jeśli szukamy tego rodzaju żywności, powinniśmy sięgać po produkty rolnictwa ekologicznego, których ekorolniczą jakość gwarantują jednostki certyfikujące, kontrolujące wszystkich producentów powołujących się na tę metodę produkcji. Ważnym elementem w produkcji żywności ekologicznej jest całkowite wykluczenie stosowania GMO (genetycznie modyfikowanych organizmów).

Pierwsza zasada: przyjrzyj się etykiecie

WP: Jak rozpoznać te produkty na półce sklepowej?

- Znakowanie produktów nawiązujące do rolnictwa ekologicznego może mieć miejsce tylko wtedy, gdy produkty zostały wytworzone w gospodarstwach lub przetwórniach certyfikowanych jako ekorolnicze. Powołać się na ekorolniczy status można tylko wtedy, gdy 95% składników danego produktu jest wyprodukowane metodą ekologiczną. Pozostałe 5% mogą stanowić składniki z bardzo krótkiej listy dozwolonych (wśród nich jest np. sól).

Obraz
© (Przykładowa etykieta żywności ekologicznej)

Na etykiecie tego rodzaju produktów powinniśmy szukać następujących informacji:

- powołania się na rolnictwo ekologiczne (ta metoda produkcji jest chroniona prawnie i nie można się nią bezkarnie posługiwać)
- nazwy i adresu producenta
- nazwy jednostki certyfikującej i jej numer (w Polsce jest ich siedem - AGRO BIO TEST, BIOCERT, BIOEKSPERT, COBICO, EKOGWARANCJA, PNG, PCBC).

Często na produktach ekorolniczych możemy znaleźć różne loga, które nie są obowiązkowe do stosowania, np.: logo przynależności do Stowarzyszenia Producentów Żywności Metodami Ekologicznymi EKOLAND, logo produktów ekologicznych wytworzonych w Unii Europejskiej.

Mimo że produkcja ekorolnicza jest najdynamiczniej rozwijającym się obecnie sektorem gospodarki żywnościowej, rynek produktów rolnictwa ekologicznego w Polsce jest jeszcze bardzo skromny. Powstają specjalistyczne sklepy, głównie w wielkich miastach. Niektóre sieci hipermarketów wprowadzają stoiska z żywnością eko. Mamy też do czynienia ze sprzedażą bezpośrednią (targowiska).

Krajowa oferta żywności ekologicznej, w porównaniu z asortymentem produktów krajów zachodnioeuropejskich, jest bardzo uboga. Polskie produkty stanowią niewielki procent ogólnej oferty produktów, dostępnych w sklepach ekologicznych. Tak więc na półkach sklepów możemy także znaleźć produkty importowane z Australii, Argentyny, Izraela, Szwajcarii, Nowej Zelandii i innych krajów, które wprowadziły odpowiednia regulację prawną i uzyskały status równorzędności (spełniają te same wymagania, a producenci są certyfikowani przez równorzędne jednostki certyfikujące). Na etykietach tych produktów znajdziemy oprócz numeru i nazwy jednostki certyfikującej sformułowania Organic, Bio. Słowa organiczny, biologiczny, ekologiczny – są synonimami jeśli chodzi o produkcję żywności. Różne kraje używają ich zamiennie, ale są one uznane za obowiązujące. Wielu producentów umieszcza także na etykietach swoich produktów logo produktów ekologicznych wytworzonych w Unii Europejskiej. Nie jest on jednak obligatoryjny, brak tego znaczka
nie oznacza, ze produkt nie jest ekorolniczy.

WP: Na czym polega rola wspomnianych wyżej jednostek certyfikujących?

- Jednostki certyfikujące kontrolują producentów żywności ekologicznej (rolników, przetwórnie, dystrybutorów, hurtowników itd.) na zgodność z wymaganiami rozporządzenia Rady EWG 2092/91 w sprawie produkcji ekologicznej produktów rolnych oraz znakowania produktów rolnych i środków spożywczych. Jeśli sposób wytwarzania jest zgodny, wydają certyfikaty, które są przepustką na rynek produktów ekorolniczych.

Obraz
© (Logo rolnictwa ekologicznego)

Certyfikaty, na których znajdziemy asortyment produktów ekorolniczych wraz z ich ilością wprowadzaną przez danego producenta na rynek, trzeba odnawiać co roku. Jest to nieodłącznie związane z procedurą kontrolną. Jednostki certyfikujące w razie wątpliwości wykorzystują badania laboratoryjne. Próby pobiera się w przypadkach uzasadnionych podejrzeń i losowo.

WP: Dlaczego cena żywności ekologicznej jest wyższa?

- Ma to zrekompensować rolnikowi większy nakład pracy, niższe plony w stosunku do tych sztucznie napędzanych różnego rodzaju chemią rolniczą i koszty związane z systemem kontroli.

Liczba gospodarstw ekologicznych wciąż rośnie

WP: Dużo jest takich ekologicznych gospodarstw w Polsce?

- Porównując ich liczbę z ilością gospodarstw konwencjonalnych, to niewiele – nie stanowią one nawet 1% ogólnej ilości gospodarstw rolnych. Jednak od kilku lat obserwujemy dynamiczny rozwój rolnictwa ekologicznego w Polsce, ich liczba intensywnie rośnie. Powierzchnia upraw ekologicznych zwiększa się bardzo dynamicznie. Może podam kilka liczb. Gospodarstwa ekologiczne prowadzone są w Polsce już od początku lat 90. Pierwsze atesty w 1990 r. otrzymało 27 gospodarstw, w 1999 r. gospodarstw objętych kontrolą ekorolniczą było już 555, a w 2000 r. ich liczba przekroczyła 1400. Tak więc ich liczba potroiła się. W 2006 r. mieliśmy w Polsce już ponad 9000 gospodarstw przestawiających się na tę metodę produkcji i posiadających certyfikat, co przyniosło łączną powierzchnię ok. 250 000 ha. Ponadto certyfikaty ekologiczne posiadało ponad 150 przetwórni. Tegoroczny sezon inspekcji jeszcze trwa. Sama jestem ciekawa na jakiej ilości skontrolowanych gospodarstw i przetwórni zamknie się obecny rok. Należy podkreślić, że nasz
kraj charakteryzuje się dobrymi warunkami przyrodniczymi, stosunkowo niskim poziomem chemizacji rolnictwa i niewielkim zanieczyszczeniem środowiska.

WP: A jak to się kształtuje na świecie?

- W krajach o wysokim potencjale gospodarczym, a w szczególności Stanach Zjednoczonych i Unii Europejskiej (które są głównymi rynkami zbytu), liczba gospodarstw ekologicznych dynamicznie rośnie. Powierzchnia upraw ekologicznych w Europie w 2000 r. przekraczała 4 mln ha, co stanowiło 1,76% całego areału gruntów, natomiast w 2006 r. ten procentowy udział stanowił 3,4%. W tej metodzie produkcji w Europie przodują Włosi. Obecnie uprawy ekologiczne stanowią 5% ogólnego areału rolnictwa włoskiego.

Jednak obecnie krajami o największym areale gruntów ekorolniczych są Australia (12,1 mln ha), Chiny (3,5 mln ha) i Argentyna (2,8 mln ha).

WP: Czym te gospodarstwa się różnią od typowych konwencjonalnych?

- Nie wystarczy jedynie nie stosować agrochemii, rolnik musi dbać o swoją ziemię i zwierzęta. Rolnictwo ekologiczne stanowi nowoczesną formę rolnictwa, opartą na znajomości praw przyrody i optymalnym wykorzystaniu lokalnych warunków siedliskowych. Podstawą jest traktowanie gospodarstwa jako zintegrowanej całości. Produkcja zwierzęca i roślinna musi tworzyć całość ze środowiskiem, a głównie z glebą. Rolnik musi dbać o odpowiedni płodozmian, by nie degradować ziemi, a utrzymywać jej żyzność. Dopuszczalne jest nawożenie organiczne (komposty, nawozy zielone, obornik) oraz mączki skalne. Ważne jest dbanie o utrzymywanie pokrywy roślinnej (uprawa międzyplonów) w celu podtrzymania aktywności biologicznej gleby oraz ochrony przed erozją. Gospodarz ekologiczny ma zapewnić zwierzętom gospodarskim warunki zgodne z ich potrzebami gatunkowymi (udostępniać wybiegi, stanowiska dopasować wielkością do określonego gatunku)
. Żywienie zwierząt opiera się na paszach własnych (dopuszczalny udział pasz konwencjonalnych dla
zwierząt roślinożernych wynosi 5% rocznie, a dla pozostałych zwierząt do 15%, z wykluczeniem dodatków syntetycznych i GMO).

Każde gospodarstwo podlega kontroli co najmniej raz w roku i otrzymuje certyfikat dopiero po 2 do 3 lat przestawiania na tę metodę produkcji. Inspektorzy nie tylko oglądają pola, badają sposób nawożenia i ochrony roślin. Zapoznają się z płodozmianem. Kontrolują też budynki inwentarskie, kondycję zwierząt, sposób ich żywienia, metody leczenia, dostępność wybiegów. Należy pamiętać, że w gospodarstwie ekologicznym nie tylko nie można stosować pestycydów, herbicydów czy nawozów sztucznych, zabronione jest samo ich przechowywanie. Dlatego rolnik udostępnia wszystkie maszyny, budynki i pomieszczenia w czasie inspekcji. Sprawdzane są warunki przechowywania pasz i płodów rolnych. Inspektorzy przeglądają także dokumentację gospodarowania, której prowadzenie jest obowiązkiem każdego rolnika ekologicznego. Szczególnym zainteresowaniem każdego inspektora cieszy się rejestr sprzedaży, który porównuje się z wielkością zbiorów i ilościami produktów umieszczonych na certyfikacie w danym roku.

Rozmawiał Adam Przegaliński, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)