Jak SB werbowało Marię Kaczyńską? Jarosław Kaczyński: to mnie zaskoczyło
Jarosław Kaczyński, prezes PiS, w wywiadzie dla "Do Rzeczy" mówił o swoich spostrzeżeniach po przeczytaniu biografii politycznej Lecha Kaczyńskiego. - Z natury rzeczy większość informacji jest mi znana i dość oczywista, zaskoczyło mnie dosłownie kilka rzeczy. Jedną z nich była sprawa zarejestrowania mojej bratowej jako Kontaktu Operacyjnego SB, o czym nie wiedziałem - przyznaje Kaczyński. Biografia prezydenta autorstwa Sławomira Cenckiewicza ujawnia m.in., jak SB próbował zwerbować Marię Kaczyńską (wówczas noszącą panieńskie nazwisko Mackiewicz).
- Kiedy jednak od autora dowiedziałem się o dalszych losach tej rejestracji, a bratanica opowiedziała mi o szczegółach tej sprawy, uspokoiłem się – mówi Kaczyński. I wyjaśnia: "bo jeśli ktoś zaraz po tym, jak został zarejestrowany, zostaje chowany do archiwum, czyli wyrejestrowany, i nie ma żadnych dowodów na jego działalność, żadnego podpisu, niczego, co by wskazywało na współpracę, to sprawa jest dość oczywista". Kaczyński dodaje, że obraz całej sytuacji wyjaśniła mu bratanica Marta, która kiedyś zapytała o to swoją mamę.
Maria Mackiewicz, jeszcze zanim została żoną Lecha Kaczyńskiego, pracowała w Instytucie Morskim. Znała wiele języków obcych, wyjeżdżała za granicę. W końcu przyszła do niej bezpieka.
Z relacji Marty wynika, że Maria Kaczyńska zbyła funkcjonariuszy SB, mówiąc, że o wszystkim opowie swoim koleżankom.
- Z dokumentów wynika, że niemal natychmiast została wyrejestrowana. Potem jej nazwisko pojawia się już wyłącznie w kontekście jej samochodu, wykorzystywanego przez opozycję - wyjaśnia Kaczyński. I dodaje: "z własnego doświadczenia wiem, że bezpieka tworzyła mnóstwo nieprawdziwych dokumentów".