Jak rodzi się plotka
Bierzmy innych na języki. Kiedy plotkujemy, stajemy się pełnoprawnymi członkami wspólnoty. Gardząc obgadywaniem, skazujemy się na banicję. Pamiętają państwo film "Plotka"? Jego bohater celowo rozpuszczał fałszywe pogłoski na swój temat, dzięki czemu zyskał wszystko: pozycję zawodową, utraconą więź z synem i miłość pięknej kobiety - pisze Paweł Górecki w tygodniku "Newsweek".
20.03.2006 | aktual.: 20.03.2006 09:56
Od dzieciństwa kładą nam do głów, by nie plotkować i nie obgadywać innych. Zewsząd płyną pouczenia, że nieumiejętność trzymania języka za zębami jest naganna i szkodliwa. Więc jak to właściwie jest z tą plotką?
Do niedawna każdy mógł na to pytanie odpowiadać po swojemu. Mógł plotkę odsądzać od czci i wiary, ale mógł też wynosić ją pod niebiosa jako niezwykle skuteczne narzędzie zabiegania o swoje interesy. Ostatnio jednak do debaty włączyła się nauka, która spojrzała na plotkę mędrca szkiełkiem i okiem. I nieoczekiwanie okazało się, że plotka nie jest taką sobie nieistotną paplaniną, ale poważną instytucją społeczną.
Plotkowanie jest swoistym lepikiem, tworzącym więzi międzyludzkie, niezbędnym do funkcjonowania społeczności. Ludzkie pogaduchy o krewnych przypominają iskanie wśród małp i pełnią taką samą funkcję - spajają społeczność. Iskaniu towarzyszy wydzielanie endorfin (naturalnych narkotyków występujących w mózgu)
, wywołujących uczucie harmonii ze światem - pisze Paweł Górecki w tygodniku "Newsweek".