Jak pozbyć się szczepionek na świńską grypę?
Po prawdziwej histerii, jaką wywołała w ubiegłym roku epidemia świńskiej grypy, świat powoli już dochodzi do siebie i ma teraz problemy z magazynami pełnymi szczepionek. Niemcy, Szwedzi czy Francuzi martwią się teraz, co zrobić ze szczepionkami na A/H1N1, których wystrzegają się mieszkańcy tych krajów.
05.01.2010 | aktual.: 05.01.2010 10:05
Francuzi na przykład kupili aż 94 mln sztuk takich szczepionek za ponad 860 mln euro. Zanosiło się na to, że w szczytowym punkcie pandemii zejdą one co do jednej. Te rachuby jednak zawiodły, i to na całej linii. Pandemia bowiem nie nadeszła, a niepokojące sygnały, iż takie szczepienia wywołują u wielu ludzi skutki uboczne, sprawiły, że zaszczepiło się tylko 5 mln Francuzów. I teraz władze mają ogromny problem z tym, jak rozładować magazyny, zwłaszcza że przy kolejnych mutacjach te szczepionki okażą się najzwyczajniej nieskuteczne.
Pozbyć się szczepionek
Władze francuskie prowadzą już rozmowy z przedstawicielami służb medycznych Meksyku i Ukrainy, tam choroba nadal czyni ogromne postępy. Być może po kilkaset tysięcy szczepionek uda się upchnąć do kilku krajów rejonu Zatoki Perskiej, ale to wszystko. Z kilkudziesięcioma milionami szczepionek, jak się obecnie szacuje, przyjdzie Francuzom zostać na dłużej i już podnoszą się krytyczne głosy, że pospieszny zakup niesprawdzonych leków był najzwyczajniej wyrzuceniem pieniędzy w błoto.
Gazeta "Le Parisien" przypomina jednocześnie, że urzędnikami, którzy starają się teraz pozbyć zapasów szczepionek, kieruje zwyczajna nieudolność, skoro domagają się oni od nabywców takiej samej ceny, jaką zapłacono w chwili zakupu, a więc w granicach od 6 do 10 euro za szczepionkę. Tymczasem liczba zachorowań na świńską grypę, która do tej pory przyczyniła się do śmierci około 10 tys. ludzi na całym świecie, powoli spada i w tej sytuacji bez promocyjnych cen Francuzom plan pozbycia się kłopotliwego medycznego balastu nie powiedzie się.
Na dodatek zawiodły też kalkulacje tamtejszych lekarzy, którzy najpierw namawiali do zamówienia takiej liczby szczepionek, by można było każdego obywatela zaszczepić dwa razy. Teraz okazuje się, że w zupełności wystarczyłaby jedna szczepiona. Choć oficjalnie nie padają jeszcze takie zarzuty, to nieoficjalnie mówi się, że za takim szałem zakupów mogło stać lobby firm farmaceutycznych.
To, o czym we Francji mówi się nieoficjalnie, we Włoszech jest już przedmiotem gorącej debaty politycznej. W niezwykle ostrych słowach na ten temat wypowiada się przewodniczący klubu rządzącej partii Lud Wolności Maurizio Gasparri, który stawia sprawę tak: parlament powinien natychmiast sprawdzić, w jakim stopniu rekiny farmaceutyczne stały za masowymi zakupami szczepionek przeciwko świńskiej grypie. Gasparri domaga się specjalnego dochodzenia w tej sprawie pod nadzorem parlamentu.
Italia się nie szczepiła
Okazało się, że podobnie jak i Francuzi, tak i Włosi nie kwapili się specjalnie do szczepień przeciwko tej chorobie – uczyniło to zaledwie 1,5% Włochów. Na dodatek przebieg choroby był, wbrew licznym ostrzeżeniom medyków, stosunkowo łagodny, co jeszcze bardziej zniechęciło mieszkańców tego kraju do masowych szczepień.
Zdaniem Gasparriego za decyzją o zakupie milionów szczepionek musiały stać potężne międzynarodowe koncerny farmaceutyczne i domaga się on teraz, by ujawnić te firmy, które dzięki manipulacjom o zagrożeniu pandemią zarobiły ogromne sumy. Włochy wydały na szczepionkę przeciwko świńskiej grypie ponad 200 mln euro.
W tych krytycznych głosach włoskiego polityka jest coś na rzeczy, bo coraz częściej mówi się także w innych krajach, że za lobbowaniem na rzecz zakupu tych szczepionek mogły stać firmy farmaceutyczne. Na dodatek okazywało się, że w wielu przypadkach szczepionki wprowadzane na rynek pospiesznie trzeba było potem w równie ekspresowym tempie wycofywać, co uderzało w wielu producentów.
Tak było na przykład wtedy, gdy firma Sanofi-Aventis SA, producent szczepionek przeciwko A/H1N1, była zmuszona wycofać kilka partii swoich szczepionek z amerykańskiego rynku, przeznaczonych dla małych dzieci. Okazało się bowiem, że specyfiki te okazały się mało skuteczne, gdyż zawierały za mało antygenów. W tej sytuacji zabrano z rynku 800 tys. szczepionek.
Jednak w odpowiedzi na pytanie, czy świat może już odetchnąć z ulgą i ogłosić wreszcie koniec zagrożenia świńską grypą, przedstawiciel Światowej Organizacji Zdrowia Keiji Fukuda oświadcza kategorycznie, iż jest na to zbyt wcześnie. – Pandemia grypy A/H1N1 jeszcze się skończyła – mówi Fukuda i dodaje, że choć mamy już za sobą szczyt zachorowań w Ameryce Północnej, to poziom rozprzestrzeniania się wirusa pozostaje wysoki w pewnych regionach Europy i Azji Środkowej.
Zagrożenie jeszcze jest
Fukuda uważa, że pierwsza fala A/H1N1 pojawiła się na północnej półkuli wraz z nadejściem chłodów i możliwe jest pojawienie się niebawem drugiej fali. Co prawda specjaliści WHO twierdzą, że grypa jest w odwrocie w Europie Zachodniej, to jednak nie dotyczy to wszystkich krajów naszego kontynentu. Według danych organizacji na tzw. świńską grypę zmarło na całym świecie około dziesięciu tysięcy ludzi, choć szacunki WHO są zwykle niższe od danych dostarczanych przez poszczególne kraje. Dzieje się tak, dlatego że WHO uwzględnia tylko przypadki zgonów, w których laboratoryjnie potwierdzono, że przyczyną był wirus A/H1N1.
Kazimierz Sikorski