Jak powstały obrażenia u wicekonsula z Grodna?
Białostocka prokuratura okręgowa powołała
biegłego z zakresu medycyny, którego zadaniem będzie ustalenie,
jak powstały obrażenia u wicekonsula z Grodna Ryszarda Badoń-
Lehra, w stanie bardzo ciężkim przebywającego w szpitalu MSWiA w
Białymstoku.
31.03.2006 12:45
Szpital nie udziela informacji na temat stanu zdrowia dyplomaty, który trafił tam ze szpitala w Grodnie z krwiakiem śródczaszkowym i przeszedł operację. Prokuratorskie śledztwo wszczęto, bo nieznane są okoliczności, w których doznał obrażeń, nie wykluczających np. pobicia.
Jak powiedział dyrektor białostockiego szpitala Janusz Rainko, na prośbę rodziny nie będą udzielane informacje o stanie zdrowia 64-letniego Ryszarda Badoń-Lehra.
Według nieoficjalnych informacji ze źródeł w szpitalu, stan jego zdrowia nie poprawia się, nadal jest bardzo poważny, a pacjent jest nieprzytomny.
Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Białymstoku Adam Kozub poinformował, że przesłuchani zostali już m.in. członkowie najbliższej rodziny dyplomaty. Prowadzący śledztwo chce też przesłuchać pracowników grodzieńskiego konsulatu.
W ramach pomocy prawnej prokuratura zwróci się też do strony białoruskiej o dokumentację lekarską ze szpitala w Grodnie, by ją formalnie zabezpieczyć jako dowód w sprawie i przesłuchanie białoruskich lekarzy, którzy udzielali pierwszej pomocy dyplomacie.
Powołany biegły z zakresu medycyny ma stwierdzić, jakie obrażenia ma dyplomata i - przede wszystkim - jak te obrażenia powstały. Czy te opinie, bez dokumentacji, przesłuchań świadków będą wystarczające, tego jeszcze nie wiadomo - powiedział prokurator Kozub.
Dlatego prokuratura nie wyklucza, że po zebraniu wszystkich dowodów, w tym dokumentacji z Białorusi, konieczne będzie powołanie jeszcze jednego specjalisty, by opinia była jak najbardziej pełna.
Wicekonsul Ryszard Bader-Lehr trafił do szpitala w Białymstoku 25 marca, wcześniej przez trzy dni był w szpitalu w Grodnie. W kilka godzin po przewiezieniu do Białegostoku przeszedł operację usunięcia krwiaka śródczaszkowego.
Jak mówił w czwartek dziennikarzom dyrektor szpitala MSWiA w Białymstoku Janusz Rainko, nie można wykluczyć, że obrażenia są skutkiem pobicia, ale - jak uznał wtedy - obecnie jest to "daleko idąca spekulacja". Nie wykluczył również, że uraz może być skutkiem np. upadku. Dodał, że okoliczności urazu, z jakim dyplomata trafił do szpitala na razie nie są znane, dlatego zawiadomił o tym prokuraturę.