PolskaJak poradzić sobie z roszczeniami wypędzonych

Jak poradzić sobie z roszczeniami wypędzonych

Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie jest w stanie udzielić odpowiedzi na pytanie, dlaczego uchwała Sejmu w sprawie tzw. wypędzonych nie została notyfikowana przez szefa dyplomacji Włodzimierza Cimoszewicza rządom państw europejskich - podaje "Nasz Dziennik".

29.05.2004 | aktual.: 29.05.2004 07:15

"Nie mam informacji, dlaczego ani czy istniał taki wymóg" - wyjaśnia Bogusław Majewski, dyrektor Departamentu Informacji MSZ. Rząd niemiecki potwierdził, że nie jest i nie będzie stroną w sprawach związanych z roszczeniami niemieckich przesiedlonych, a strona polska niczego innego nie oczekuje - tłumaczy polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Chodzi właśnie o to, by rząd niemiecki stał się stroną, tj. wziął te roszczenia na siebie - utrzymuje opozycja i zarzuca szefowi dyplomacji, że w obliczu lawiny pozwów zachowuje się pasywnie, mimo iż doskonale zdaje sobie sprawę z obłudnej gry strony niemieckiej - pisze dziennik.

"Obłuda strony niemieckiej polega na tym, że chociaż oficjalnie odcina się od roszczeń, to faktycznie jako państwo je popiera, o czym świadczą orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe, uchwała Bundestagu, Bundesratu, wypowiedzi polityków, stanowisko niemieckiej doktryny prawnej i szereg innych sygnałów - i równocześnie wskazuje, że to nie jest sprawa między państwem niemieckim a Polską, lecz między 'poszkodowanymi' Niemcami, a Polską i Polakami" - tak komentuje stanowisko niemieckiego rządu Janusz Dobrosz (LPR), określając je jako "perfidne". W jego ocenie, rząd polski doskonale sobie zdaje sprawę z tej obłudy, ale chowa głowę w piasek.

Według niego - Republika Federalna zachowałaby się wobec Polski uczciwie, gdyby oświadczyła jasno, że roszczenia jej obywateli są nieuprawnione, bo zostały już zaspokojone przez Niemcy albo stanie się to w przyszłości - czytamy na łamach "Naszego Dziennika".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)