Jak nowy minister oszukuje ludzi
Świeżo upieczony minister do spraw wykluczonych Bartosz Arłukowicz (40 l.) z zapałem zapewniał we wtorek w radiu, że każdy może do niego osobiście przyjść ze swoim problemem. Sprawdziliśmy ministra. No i okazało się, że spotkanie z ministrem ds. wykluczeń jest... wykluczone.
07.07.2011 | aktual.: 07.07.2011 11:54
Zadzwoniliśmy do biura ministra. Za pierwszym razem podaliśmy się za młodego człowieka, która ma problem ze znalezieniem pracy. Za drugim razem prosiliśmy o interwencję w sprawie renty. – Nie wiem, co poradzić. Może pan maila wyśle. Może zadzwoni, ale za tydzień… – zbywała nas sekretarka z zespołu ministra, o którym sam Arłukowicz mówi, że jest "energetyczny”. Rzeczywiście, jego podwładna sporo energii włożyła w to, by pozbyć się natręta z problemem.
Nowe biuro ministra Arłukowicza mieści się w potężnym gmachu Kancelarii Prezesa Rady Ministrów przy Alejach Ujazdowskich w Warszawie. Dostępu do gmachu bronią uzbrojeni funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu. Właśnie w tej niedostępnej twierdzy swoją siedzibę ma minister od spraw wykluczonych.
Minister twierdzi że każdy może umówić się z nim na spotkanie. – Dzisiaj to jest absolutnie otwarta formuła. Można do nas dostać się drogą telefoniczną, mejlową, listowną. Można także umówić się na wizytę osobistą. To wszystko działa, to wszystko chodzi. Jest zbudowany fajny zespół młodych, energetycznych ludzi – zachwalał na antenie radiowej Trójki Arłukowicz pytany o to, że... tabloidy czepiają się, że nic nie robi.
Gdy Arłukowicz przyjął ofertę wejścia do rządu Donalda Tuska wielu przepowiadało, że nic tam nie zrobi, bo nawet nie będzie miał swojego budżetu. Dziś pytany o konkrety mówi, że zajmuje się głównie "koordynacją działań w zakresie ludzi wykluczonych", głównie niepełnosprawnych.
Arłukowicz jest lekarzem-pediatrą. Stał się szeroko znany, gdy wystąpił w reality show TVN "Agent”. I wygrał ten program. Niedługo potem został radnym lewicy w Szczecinie. W 2005 roku nie udało mu się wejść do sejmu, ale już w 2007 roku nie miał z tym problemu. Jego gwiazda na dobre rozbłysła, gdy został członkiem komisji hazardowej. Bezkompromisowy śledczy zdobył ogromną sympatię. To dzięki niemu Mirosław Drzewiecki (55 l.) czy Zbigniew Chlebowski (45 l.) nie wybronili się podczas przesłuchań. Jego popularność doprowadzała do tarć między nim a Grzegorzem Napieralskim (37 l.), który też jest ze Szczecina. Mimo to, gdy w maju Arłukowicz opuścił szeregi SLD i przeszedł w blasku fleszy do Platformy, zaskoczył wielu. Także tych, którzy zarzucali mu, że jego kariera polityczna polega głównie na lansowaniu się. Nie inaczej mówią i dzisiaj.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Marta Kaczyńska. Bez męża, ale szczęśliwa