Jak matematyk ograł Totolotka
"Super Express" opisuje jak zdolni matematycy znaleźli sposób na wygranie w sportowych zakładach bukmacherskich. Regularnie zgarniają po kilkadziesiąt, a nawet kilkaset tysięcy złotych. Zdesperowani szefowie firmy Totolotek Toto-Mix S.A zdecydowali, że nie będą z nimi zawierać zakładów bo za dużo ich to kosztuje.
16.04.2004 | aktual.: 16.04.2004 07:51
Dziennik pisze o bezrobotnym matematyku Krzysztofie, który w Toto-Miksie wygrał kilkaset tysięcy. Jego zdaniem uniemożliwienie matematykom zawierania zakładów to skandal i dyskryminacja. W gazecie czytamy, że największa wygrana Krzysztofa wyniosła 300 tysięcy, za które kupił mieszkanie. Sam przyznał, że średnio w miesiącu wyciągał 5 tysięcy netto. Według dziennika sielanka nie trwała długo. Toto -Mix szybko zorientował się, że kilka osób regularnie inkasuje wysokie wygrane.
"Szczęściarze", w tym Krzysztof, zostali zaproszeni na rozmowy do prezesa Toto-Mixu w Warszawie, który oznajmił im, że więcej już nie będą grać. Matematycy zeszli do podziemia i kupony wysyłają przez podstawionych ludzi. Ale Toto-Mix ma operatorów w centrali, którzy monitorują, jakie i gdzie zakłady są zawierane. " Mamy prawo odmówić przyjęcia zakładu bez podania przyczyn. Siła wiedzy tych ludzi jest zbyt duża” - argumentują szefowie Totolotka. "Super Express " podkreśla, że matematycy dalej będą robić dużą kasę... tylko w Czechach i na Słowacji. (IAR)