Jak kupuje poseł
Decyzja stargardzkiego magistratu,
umożliwiająca w 2001 r. posłowi Stanisławowi Kopciowi (SLD)
zagospodarowanie na "mieszkanie dla syna" części budynku w centrum
miasta, była bezprawna - ustalili reporterzy "Głosu Szczecińskiego".
Sprawa zaczęła się na początku 2001 r. Firma IMMO z Lipian zwróciła się do Urzędu Miejskiego w Stargardzie z pismem, w którym informowała, że jest zainteresowana kupnem biurowca Zakładów Naprawy Taboru Kolejowego stojącego obok starej przychodni. IMMO chciała wykorzystać obiekt na cele usługowe, biurowe i mieszkaniowe. Kilkanaście dni później ówczesny wiceprezydent Stargardu Jan Dąbrowski (SLD) odpowiedział spółce, że budynek znajduje się na "terenach przemysłowych" i funkcja mieszkaniowa jest niedopuszczalna.
Osiem miesięcy później z podobnym pytaniem do UM zwróciła się Zuzanna Kopeć, żona posła. Zainteresowana była leżącym po sąsiedzku, także na "terenach przemysłowych" budynkiem przychodni. Tym razem wiceprezydent odpowiedział, że zagospodarowanie budynku leżącego na "terenach przemysłowych" na cele mieszkaniowe jest możliwe.
Wątpliwości budzi też to w jaki sposób poseł sfinansował zakup części budynku. W oświadczeniu majątkowym określił go jako "mieszkanie dla syna". Zaciągnął w tym celu kredyt w kasie mieszkaniowej. Jednak syn posła w budynku przy ulicy I Brygady nie zamieszkał, a część obiektu wynajmowana jest przez żonę posła prywatnej firmie na biuro.
Transakcją posła interesuje się stargardzka prokuratura oraz na polecenie Izby Skarbowej tamtejszy urząd skarbowy. Sam poseł Stanisław Kopeć powiedział "Głosowi Szczecińskiemu", że zarówno prokuraturze, jak i Izbie Skarbowej, dostarczył cztery strony pisemnych wyjaśnień. Szczegółów sprawy związanej z inwestycją przy ul. I Brygady nie był w stanie nam wyjaśnić, tłumacząc to tym, że wszystkim zajmowała się żona.