PolskaJak korzystać z życia "pełną gębą"?

Jak korzystać z życia "pełną gębą"?

Mogę pracować, ale tylko do czerwca, potem jadę na wakacje. Żaden szef nie da mi tak długiego urlopu! Tak coraz częściej myśli młody człowiek. Nie ma jeszcze własnej rodziny, a plany turystyczne bardzo bogate.

Jak korzystać z życia "pełną gębą"?
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

16.07.2008 | aktual.: 16.07.2008 11:29

Praca nie jest już dla nich tylko celem. Jest sposobem na realizację planów. Coraz częściej pracownikiem są od października do czerwca. Potem się zwalniają i jadą na wakacje.

Dorywczo do wakacji

Można się pokusić o stwierdzenie, że pracownicy „do wakacji” to w większości ci, którzy łapią się prac dorywczych, sezonowych. Takich, z którymi żadnej swojej przyszłości zawodowej wiązać nie będą.

To zjawisko jest coraz popularniejsze. Obserwujemy coraz częściej, że zatrudnieni składają wymówienia z końcem kwietnia – opowiada pracownik działu kadr jednej z sieci komórkowych. Zatrudniają się u nas głównie młodzi ludzie. Wielu z nich jeszcze nie ma poważnych planów zawodowych. Pracują na tzw. słuchawce przez parę miesięcy i się zwalniają.

Czemu się tu dziwić. Praca nie jest najwyższych lotów, więc czemu mam tu siedzieć latami. Nie chce mi się tyle czasu odbierać telefonów i wysłuchiwać pretensji i głupich pytań klientów– tłumaczy 19-latek zatrudniony na umowę o dzieło w dziale call center. Większość z nas nie ma umowy o pracę, więc nic nas tu za bardzo nie trzyma. A że dosyć łatwo się dostać, to czemu trochę nie popracować. Zawsze jakiś dodatkowy punkt w CV. Przyzwyczajony jednak jestem do wakacji, trudno by było z nich zrezygnować.

Dziewczyna, którą spotykam na korytarzu jednego z biur podróży opowiada, że robiła tak przez całe studia. Pracowałam i odkładałam pieniądze . Potem jechałam na trzy miesiące na wakacje i od października szukałam nowej pracy – tłumaczy. Teraz to już co innego. Nie mieszkam już z rodzicami i nie mogę sobie pozwolić na takie szaleństwa.

Przemyślany plan

Coraz więcej jest jednak takich, którzy mają mocne CV i żadnych problemów ze znalezieniem nowej pracy. Ta, którą wybierają jest natomiast kolejnym świadomym krokiem w ich zawodowej karierze. Do nich należy Łukasz. Ma 30 lat i stanowisko dyrektora w jednej z czołowych firm w branży IT.

Wirtualna Polska: ile razy zwolniłeś się z pracy tylko po to, żeby pojechać na wakacje?

Łukasz: przez 5 lat jechałem na długi urlop zwalniając się wcześniej z pracy. Czasem nawet dwa razy w roku zmieniałem firmę.

Jakich firm szukałeś?

- Jedynie takich, które odpowiadały moim kwalifikacjom i zainteresowaniom. Moje wybory były bardzo przemyślane. Nigdy nie szukałem pracy byle gdzie, byle by była.

Zapewne wiązało się z dłuższym poszukiwaniem.

- Może i tak, ale dzięki temu z czasem ta praca sama do mnie przychodziła. Pracodawca widział, że moja ścieżka zawodowa jest świadoma, a to się liczy. Co z tego, że robiłbym hamburgery a potem roznosił ulotki. W przyszłości nic bym z tego nie miał. A tak bezstresowo poszerzałem kwalifikacje i moje CV było coraz bogatsze.

Pracodawcy nie dziwili się, że tak często zmieniasz pracę. Jak odpowiadałeś na takie pytania?

- Byłem świadomy własnej wartości i wiedziałem, że dużo potrafię. Częstą zmianę pracy argumentowałem chęcią zdobycia większego doświadczenia.

Nie brakuje ci tego urlopu?

- Czasem tak, ale teraz mam świetną pracę i właściwie bez jej rzucania mogę sobie pozwolić na dłuższy wypad.

Czy twoi pracownicy w podobny sposób traktują pracę jak ty kiedyś?

- W tej firmie już tego nie widzę. Tu trudno się dostać i każdy stara się tę robotę utrzymać. Ale w poprzednich miejscach to było dosyć częste. Im większe kwalifikacje tym częstszy „urlop”.

Dzięki za rozmowę.

Łukasz wybierał świadomie. Teraz ma bogate CV i mnóstwo wspomnień. Może powiedzieć, że korzystał z życia "pełną gębą". Będę miał o czym opowiadać wnukom - śmieje się.

Powszechnie uważa się, że pracę jest zdobyć trudno i trzeba ją trzymać w garści jak jest. Ale z tych przykładów wynika, że przybywa tych, którzy myślą odmiennie. Praca jest jak ktoś chce pracować - twierdzą.

Uzbieram to odejdę

Do mniej radykalnych rozwiązań należy praca "aż się uzbiera". Zwykle nie wymaga tak częstej rotacji w firmach. Pracują więc tak długo aż zarobią tyle, ile potrzebują. Jak zarobię wystarczające pieniądze to jadę na objazd Włoch - już planuje Ania z Wrocławia. Włochy to tylko przykład. Każdy ma własny pomysł na wakacje. Ani brakuje jeszcze jakiś 4 miesięcy pracy, żeby wystarczyło na wymarzony wyjazd.

Zawsze chciałem popłynąć gdzieś daleko i na długo. Tak zrodziła się myśl tego rejsu. Pływałem 5 miesięcy i nigdy tego nie zapomnę - opowiada ze wzruszeniem Marek. Studiował zaocznie i od początku studiów pracował w informacji turystycznej. Z urlopu korzystał jak każdy. Czasem brał 2 tygodnie, żeby wyskoczyć gdzieś dalej. Jak skończyłem studia chciałem w fajny sposób zamknąć jakiś etap w moim życiu. Wymyśliłem więc ten rejs. Zrezygnowałem z pracy i pojechałem. Nie żałuję. Stwierdziłem, że pracę zawsze się jakąś znajdzie, a wspomnienia zostaną na całe życie. Teraz pracuje w dużej firmie turystycznej i często ogląda zdjęcia z podróży.

Warto spełniać swoje marzenia. Może pomysły moich rozmówców są na to dobrym sposobem, a skończyły się czasy, kiedy pracownik w jednej firmie siedział aż do emerytury. Praca jest dla nas a nie my dla pracy.

Katarzyna Bogdańska, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)