Jak Deutsche Bank przejmował BIG Bank Gdański
Przelewy środków od Deutsche Banku do spółek
powiązanych z prezesem PZU to niejedyna dziwna transakcja, jakiej ten jeden z największych banków na świecie dokonał w czasie
próby przejęcia BIG Banku Gdańskiego - pisze w "Rzeczpospolitej"
Paweł Jabłoński.
Najdziwniejsza była umowa między bankiem a PZU (ponoć identyczna w treści była też umowa z PZU Życie) w sprawie zakupu przez Niemców akcji BIG BG. Nie chodzi o wartość tej umowy czy bardzo wysoką karę umowną, ale o datę. Została ona podpisana 4 listopada 1999 r.
Nie mogła być podpisana wcześniej, bo musiałby wiedzieć o niej audytor badający PZU przed sprzedażą jego akcji Eureko. Nie mogła też być sygnowana dzień później, bo wtedy zawarto umowę sprzedaży akcji PZU. Tylko w ciągu czterech dni dzielących te wydarzenia możliwe było takie podpisanie porozumienia, by nikt o nim nie musiał wiedzieć.
Na rynku powszechnie uważa się, że tak naprawdę umowę podpisano 21 stycznia następnego roku, kiedy to dołączono do niej aneks. Jeżeli jednak podpisano ją 4 listopada, to nowi właściciele PZU (Eureko i BIG BG) powinni być o tym powiadomieni ze względu na jej wysoką wartość. W rzeczywistości poznali ją dopiero po zawieszeniu Jamrożego w obowiązkach prezesa - zaznacza publicysta "Rz".
Według niego wiele wskazywało na to, że Ministerstwo Skarbu świadomie popychało Deutsche Bank do przejęcia BIG BG. Pierwsze akcje BIG BG (ponad 2%) Niemcy kupili właśnie od skarbu państwa. Dziś minister Wąsacz o tym nie pamięta i mówi, że był zaskoczony wejściem DB tylnymi drzwiami do PZU.
To dlatego prezes DB Rolf Breuer był tak zdziwiony reakcją skarbu państwa, gdy ostro wypowiedział się przeciwko przejęciu. Prezes Breuer powiedział wówczas "Rz", że omawiał wcześniej plany wejścia do BIG BG z władzami NBP. Co więcej, według powszechnej wiedzy bankowców z tamtego czasu bank centralny wyznaczył cenę za zgodę na przejęcie dużego pakietu akcji BIG BG. Było nim uratowanie przez DB zagrożonych upadłością małych banków BWR i Real Banku. Niemcy rzeczywiście to zrobili i zainwestowali w nie około 280 mln zł.
Ostatnią dziwną sprawą związaną z przejmowaniem BIG BG była decyzja Komisji Papierów Wartościowych i Giełd z lutego 2000 r. Otóż prawo nakazywało wówczas ogłaszać o zamiarze zakupu ponad 25% akcji spółki giełdowej. Niemcy wyrazili taki zamiar w piśmie wysłanym do zarządu BIG BG, ale go nie ogłosili publicznie. Jednak komisja nie stwierdziła przestępstwa. Orzekła, że Niemcy nie mieli "zamiaru" nabycia akcji, a jedynie "chęć". Nie musieli więc tego ogłaszać publicznie. (mila)