Jagieliński broni Jagiełły
Przewodniczący koła poselskiego Partii
Ludowo-Demokratycznej Roman Jagieliński za "wysoce niestosowną"
uznał wypowiedź wicemarszałka Sejmu Tomasza Nałęcza (UP) krytykującą
wstąpienie Andrzeja Jagiełły do koła PLD.
18.11.2003 11:55
W niedzielę w Radiu Zet Nałęcz powiedział: "Skoro SLD doszedł do wniosku, że nie może tolerować sytuacji, w której poseł Jagiełło będzie posłem SLD, to ta sama reguła nakazuje powiedzieć, że to też nie może być też nasz koalicjant. Tak się poczułem, jakby ktoś wytarł brudną plamę na podłodze, a potem mi to wyżął z tej szmaty na głowę".
Jagiełło zrezygnował z członkostwa w klubie SLD po tym, jak w lipcu "Rzeczpospolita" napisała, że z policyjnego podsłuchu wynika, iż to właśnie on zadzwonił do jednego z samorządowców w Starachowicach i ostrzegł go przed planowaną akcją CBŚ. Przez jakiś czas Jagiełło był posłem niezrzeszonym, potem wstąpił do koła PLD. Koło PLD liczy obecnie 10 członków i od marca 2003 jest członkiem koalicji parlamentarnej SLD-UP-PLD.
"Jagiełło miał prawo wstąpić do każdego klubu i koła parlamentarnego, gdyż żadne reguły tego nie zabraniają. Koło poselskie PLD i jego posłowie uważają, że dopóki w sprawie posła Jagiełły sąd nie wypowie się prawomocnym wyrokiem, poseł jest osobą niewinną" - czytamy w oświadczeniu Jagielińskiego.
Według Jagielińskiego, Jagiełło sam zrezygnował z uczestnictwa w partii i w klubie SLD oraz zrzekł się immunitetu poselskiego, aby móc w procedurach dochodzeniowych występować tak jak każdy obywatel. Jego zdaniem, marszałek mija się z prawdą twierdząc że Sojusz nie mógł tolerować sytuacji, aby poseł Jagiełło był posłem SLD.
Jagieliński uważa również, że Nałęcz chce przedwcześnie wpływać na decyzje organów procesowych w sprawie Jagiełły.