PolskaJadwiga Staniszkis dla "Do Rzeczy": Co dalej?

Jadwiga Staniszkis dla "Do Rzeczy": Co dalej?

Kiedy jestem o to pytana, najczęściej odpowiadam "nie wiem". Intuicja (bo nie mam informacji z pierwszej ręki) podpowiada mi jednak, że PiS stworzy system prawny pozwalający na pełną personalną kontrolę (co wcale nie musi oznaczać realnej kontroli i zdolności rozwiązywania problemów). Nie będzie jednak owej „jedynie właściwej linii” w pełni egzekwował - pisze Jadwiga Staniszkis w felietonie dla tygodnika "Do Rzeczy".

Jadwiga Staniszkis dla "Do Rzeczy": Co dalej?
Źródło zdjęć: © Anna Bedyńska / Agencja Gazeta

29.01.2016 | aktual.: 30.01.2016 11:12

Odwrotnie, zobaczymy liczne wyjątki (z pańskiej łaski), a nawet prawo do koncesjonowanej krytyki (w mediach publicznych) w ramach – jak to nazywałam, opisując końcówkę komunizmu – „represywnej tolerancji”. Selektywnej i arbitralnie stosowanej. Głównie ze względów wizerunkowych.

Jednak kluczowe elementy nowych rozwiązań wejdą w życie (ustawa o Trybunale, prokuraturze, mediach, sądach i policji). Chociaż może nastąpią w nich niewielkie poprawki i zgniłe kompromisy. Teraz zacznie się nowy etap realizacji pozytywnych (choć licho skalkulowanych) obietnic PiS. Mimo prób podejmowanych przez rozsądniejszych ludzi w rządzie postulujących, aby postawić głównie na rozwój, inwestycje i unormowanie stosunków pracy.

PiS jest autentycznie zaskoczony reakcją Zachodu. Nie rozumie porównywania sytuacji Polski z tą panującą w Rosji. To zdziwienie jest efektem braku wiedzy, błędnego przekonania, że zwycięstwo w wyborach parlamentarnych także na Zachodzie pozwala na zawłaszczanie innych segmentów władzy. A gdy to niemożliwe natychmiast (TK), to wprowadzenie rozwiązań dyscyplinowania sędziów. Dziwię się, że prezes Kaczyński nie rozumie, iż nie siła wzmacnia aktualnie rządzących, ale właśnie podział władz.

Potwierdzenie legalności działań większości przez niezależne (podkreślam – niezależne) sądy staje się sposobem ich uprawomocnienia. Wtedy rozkaz staje się prawem – jak powiedział w V w. n.e. pewien cytowany już przeze mnie „barbarzyńca”. Źródłem prawa nie jest wola, ale inne prawo i legalna procedura. Koncentracja władzy z osłabieniem podziału władz jest anachronizmem. Tak jak odwoływanie się do woli politycznej, a nie prawa. Tak jak odwracanie hierarchii i zmienianie aktów wyższego rzędu przez proste uchwały większości. Ta metodologia działania PiS przypomina metodę Putina. Jednak ten nigdy nie zasłaniałby się „ludem”, bo w Rosji ów „lud” (który – według bolszewików – nie wydobył z siebie poprzez konflikt „właściwego istnienia”) szybko zastąpiono awangardą. Podmiot zastępczy. I to trwa do dzisiaj.

Nie wspominam nawet o żenującym spektaklu w mediach. Włączam telewizor – Jedynkę i Dwójkę – żeby zobaczyć, co się zmieniło. Na razie zapychanie dziur przez bezpieczne, „gierkowskie” audycje („Sprawa dla reportera”, program o gwiazdach). Profesjonalne autorki obu programów, które przeżyły już wiele zwrotów, wiedzą, że nie należy się angażować, aby przetrwać.

Tyle jest do zniszczenia w mediach, że mam nadzieję, iż ominie to moją ulubioną radiową Dwójkę. Każde kierownictwo zmieniało tam proporcje między gadulstwem a muzyką. I jej rodzaj: dziś jest więcej tej ludowej. Jednak dotychczas wszystko później wracało do normy. Wierzę, że Barbara Stanisławczyk (pisałam ostatnio minirecenzję na obwolutę jej ciekawej książki o polskim konserwatyzmie) nie pozwoli na dewastację czegoś, co jest ważne dla wielu ludzi.

Widać już niewielkie pęknięcia w rządzącej partii. I coraz więcej obszarów, gdzie tworzy się możliwości prawne, które albo posłużą kompromisowi, albo dalszej polaryzacji. Zależy od „woli” i interpretacji (jak choćby dotyczącej decyzji TK o „nieorzekalności” w sprawie wyboru przez PiS pięciu sędziów). Wszystko to już było w czasach komuny, gdy próbowano takimi gierkami zwiększać pole manewru rządzącej partii bez osłabiania efektu symbolicznego.

To głupie, nieefektywne, upokarzające, prowadzące do straty energii. I niszczące ludzi, którzy w tym uczestniczą.

Nowy numer "Do Rzeczy" od poniedziałku w kioskach

Źródło artykułu:Do Rzeczy
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1029)