Jądro niezgody
„Czysta energia” albo „nowa Hiroszima”. W debacie o elektrowniach atomowych łatwo o skrajności. A jednak rozstrzygnięcia sporu nie da się uniknąć. Kryzys paliwowy jest już nie do wytrzymania. Z drugiej strony pamięć o Czarnobylu nie daje spokoju. O stanie nerwów świadczy zamieszanie, jakie w ubiegłym tygodniu wywołała hiobowa wieść o awarii reaktora w Krsku w Słowenii.
09.06.2008 | aktual.: 09.06.2008 12:51
Prezydenta Nicolasa Sarkozy’ego media nazywają atomowym domokrążcą. Objeżdżając świat, nie ogranicza się do pozowania paparazzim ze swoją piękną żoną. Kiedy gasną flesze, przystępuje do interesów, wykorzystując najsilniejszy atut Francji: najlepiej w świecie rozwinięty sektor energetyki jądrowej. Żaden inny kraj nie ma tylu nuklearnych elektrowni, tak zaawansowanych badań nad ich udoskonalaniem oraz takiej woli zarabiania na sprzedawaniu tej technologii.
W czasie swojego niedługiego urzędowania Sarkozy podpisał już umowy o współpracy w dziedzinie energetyki jądrowej z Algierią, Marokiem i Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi. Oferty partnerstwa składał również Egiptowi i Arabii Saudyjskiej. W styczniu, kiedy prasa rozpisywała się o kapeluszach, jakie Carla Bruni prezentowała w Londynie na spotkaniach z rodziną królewską, prezydent dla francuskiego koncernu atomowego Areva zawarł z Wielką Brytanią umowę na budowę elektrowni jądrowych nowej generacji (czytaj „Plutonowy Sarko” – strona 52).
Energetyka jądrowa – to jedna z niewielu dziedzin, w których przemysł francuski zajmuje w świecie czołową pozycję. Areva (stanowiąca w ponad 90 proc. własność państwową) jest największym koncernem atomowym na świecie. Zbudowała ponad sto elektrowni jądrowych.
Czysta naiwność
Ofensywa Sarkozy’ego przypada w znakomitym momencie: świat przerażony kryzysem paliwowym, przede wszystkim galopującą ceną ropy naftowej, zaczyna się desperacko oglądać za nowymi źródłami energii. Tym bardziej że awans cywilizacyjny ponad dwóch miliardów Chińczyków i Hindusów sprawia, że popyt na paliwo do ich samochodów oraz prąd do ich domów, fabryk i biur dodatkowo nakręca ceny. A końca nie widać; energia, w każdej formie, będzie najpewniej drożeć jeszcze bardziej.
Na podst. Die Zeit
Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Forum".