Jadą na wojnę, ale "walczyć na pewno nie będą"
Holenderski rząd postanowił wysłać do Afganistanu 545 żołnierzy z misją szkoleniową. Mają oni szkolić afgańskich policjantów w Kabulu, Kunduzie i Bamianie od połowy
bieżącego roku do połowy 2014 roku. Premier Holandii Mark Rutte podkreślił, że żołnierze "w żadnym wypadku nie będzie uczestniczyć w operacjach militarnych".
07.01.2011 | aktual.: 07.01.2011 19:27
- Rząd zdecydował dziś o wysłaniu misji szkolącej policję w Afganistanie na okres od 2011 do 2014 roku. Holandia wyśle także cztery samoloty bojowe F-16, które są użyteczne przy wykrywaniu min - powiedział Rutte na konferencji prasowej po posiedzeniu gabinetu.
Podkreślił, że misja ta będzie miała charakter ściśle szkoleniowy.
Holandia zakończyła 1 sierpnia ubiegłego roku misję wojskową w Afganistanie. Jej kontyngent liczył 1 950 żołnierzy, rozmieszczonych w ramach Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF) głównie w Uruzganie na południu, gdzie działają znaczne siły talibów.
W ciągu czterech lat Holendrzy wydali w Afganistanie półtora miliarda euro. Nie tylko walczyli z talibami, ale także budowali drogi, szkoły i wyszkolili trzy tysiące miejscowych żołnierzy. Niszczyli też uprawy maku, często spotykane w prowincji Uruzgan. Misja w Afganistanie kosztowała życie 24 holenderskich żołnierzy.
NATO chciało, aby Holandia przedłużyła misję do sierpnia 2011 roku. Sprawa ta była powodem upadku poprzedniego rządu chadeka Jana Petera Balkenende współrządzącego z socjaldemokratami, gdy kwestia ta podzieliła koalicjantów.
Rutte, premier od połowy października ubiegłego roku, stoi na czele mniejszościowego, centroprawicowego rządu, wspieranego przez antyislamską, nacjonalistyczną partię PVV Geerta Wildersa.