Jacek Wach wyjdzie z więzienia jesienią. Wcześniej niesłusznie skazano go na dożywocie
Sąd Okręgowy w Olsztynie wydał wyrok łączny 15 lat więzienia dla Jacka Wacha. W praktyce oznacza to, że Wach będzie mógł wyjść na wolność jesienią. Wach był skazany na dożywocie za zabójstwo, którego nie dokonał i Sąd Najwyższy unieważnił ten wyrok.
Oprócz kary dożywocia, którą kilka miesięcy temu anulował Wachowi Sąd Najwyższy, miał on na swoim koncie także 15 innych wyroków: za pobicia, kradzieże drogich aut, wymuszenia, porwania, zastraszanie świadków. Gdy Sąd Najwyższy unieważnił Wachowi dożywocie ten skorzystał z możliwości tzw. wyroku łącznego, który umożliwia skazanemu wydanie wyroku, który łączy w sobie pojedyncze kary (ale nie jest ich sumą, maksymalnie kara łączna może wynosić 15 lat - PAP).
Obrońca Wacha mecenas Jakub Orłowski wnosił o wymierzenie jego klientowi kary łącznej 14 lat i 3 miesięcy pozbawienia wolności. Taka kara oznaczałaby, że Wach na dniach wyszedłby na wolność. Orłowski argumentował, że Wach zresocjalizował się w więzieniu i zasługuje na to, by na ponowny proces ws. zabójstwa Tomasza S. czekać na wolności.
- Mój klient ma krytyczny stosunek do swojej przeszłości, a kara, jaką odbył jest jedną z najwyższych - przekonywał Orłowski. Podkreślił też, że Wach kilka lat odsiadywał wyrok dożywocia "ze świadomością, że nie dokonał zabójstwa, za które jest skazany na dożywocie".
Sam Wach prosząc "o wydanie takiego wyroku, żeby mógł już dziś wyjść na wolność" mówił, że przez lata odbywania kar "każda chęć rozwijania jego aktywności była tłumiona". - Postawą swoją udowodniłem, że jest we mnie pewien krytycyzm i wola rozwijania się i zmiany mojej postawy. Myślę, że sąd oceniając to ma podstawy, by uważać, że moja zmiana jest trwała i nie ulegnie zepsuciu - mówił Wach, którego do sądu dowieziono z więzienia w Kamińsku. Wach nie miał więziennego drelicha, a dżinsy, jasną koszulę i ciemny sweter, na ręku miał okazały zegarek.
Prokurator Janusz Płoński przekonywał, że biorąc pod uwagę fakt, że Wach ma na koncie 15 różnych wyroków nie powinien wychodzić już z więzienia. W ocenie prokuratora winien on odsiedzieć maksymalną karę łączną tj. 15 lat. Wówczas wyszedłby z więzienia jesienią. - Trzeba pamiętać, że na podstawie dotychczasowych kar łącznych jego wyrok to 23 lata, a gdyby zsumować pojedyncze wyroki to ponad 28 lat - podkreślił prokurator.
Sędzia Olgierd Dąbrowski-Żegalski uzasadniając wyrok powiedział, że nie jest przekonany o resocjalizacji Wacha, zaznaczał, że opinie o skazanym z zakładu karnego "są różne"; Wach jest i nagradzany, i karany za zachowanie w więzieniu. - Pan Wach nie był skazany za drobne przestępstwa, tylko za poważne czyny o charakterze gangsterskim. Taką ścieżką pan Wach kroczył i nie przestał źle czynić, bo się zmienił, tylko dlatego, że trafił do więzienia - powiedział sędzia Dąbrowski-Żegalski. Dodał, że w ocenie sądu Wach jest "wysoce zdemoralizowany".
Obrońca Wacha powiedział, że decyzję o odwołaniu się od wyroku łącznego 15 lat podejmie po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku. Dodał, że "na ten moment nie jest przekonany o odwołaniu". Jeśli środowy wyrok sądu się uprawomocni Wach wyjdzie na wolność 4 października.
O skazanym na dożywocie za zabójstwo Tomasza S. Jacku Wachu stało się głośno w ubiegłym roku, kiedy okazało się, że do tego zabójstwa przyznał się kto inny (Wiesław S.). S. wskazał też miejsce ukrycia zwłok a badania DNA potwierdziły, że zmarłym jest Tomasz S.
Sprawa, w której Wach dostał dożywocie sięga 1999 r., gdy z jeziora Pluszne pod Olsztynem turyści wyłowili kilka fragmentów ludzkich zwłok zapakowanych w foliowe reklamówki. Policyjni nurkowie przeszukiwali jeszcze jezioro, ale nie udało się odnaleźć wszystkich fragmentów ciała ofiary.
Wedle śledczych odnalezione fragmenty ciała należały do suwalskiego gangstera Tomasza S. Na taką tożsamość wskazywały też wykonane później ekspertyzy biegłych (m.in. badania DNA).
Jako sprawcę zabójstwa wytypowano, a następnie aresztowano Wacha, uznając, że miał on powód do zabicia S., ponieważ gdy siedział w więzieniu, jego żona miała z S. romans. Na winę Wacha mieli też wskazywać świadkowie. Wach konsekwentnie nie przyznawał się do winy i wytykał błędy w opiniach biegłych. Mimo to został skazany na dożywocie.
Wobec pojawienia się nowych okoliczności w sprawie zabójstwa Tomasza S. (znalezienie właściwego ciała i przyznanie się Wiesława S.) Sąd Najwyższy uchylił Wachowi dożywocie i nakazał ponowne rozpoznanie tej sprawy. Będzie ją sądził sąd w Olsztynie, który nie wyznaczył jeszcze terminu pierwszej sprawy.