W ciągu wieków chrześcijanie najczęściej z całą surowością oceniali postępowanie apostoła, widząc w nim „esencję zła", za które jedyną karą mogą być wieczne płomienie piekła. Jednak dziś coraz częściej mówi się, że to zbyt uproszczona, a nawet fałszywa interpretacja Nowego Testamentu.
Głośno o Judaszu zrobiło się za sprawą informacji, że niedługo zostanie opublikowany przekład odkrytego kilka lat temu manuskryptu apokryficznej "Ewangelii Judasza", napisanej po koptyjsku i przypisywanej sekcie gnostyckiej kainitów z II w. Dzieło to, o którego istnieniu wspominają niektóre starożytne źródła, ma traktować Judasza z szacunkiem, dostrzegając w jego zdradzieckim postępku pozytywny wkład w dzieło zbawienia.
Historia opowiedziana w "Ewangelii Judasza" rzeczywiście nie musi mieć wiele wspólnego z prawdą historyczną, a jednak świadczy ona, że bardzo wcześnie narodziła się tradycja szukania w Judaszu czegoś pozytywnego. "Judasz... pisał Quispel (wybitny znawca gnostycyzmu) - chcąc zbawienia ludzkości zdradził Chrystusa, aby zbawienie, któremu przeszkadzały moce, nie mogło doznać przeszkody".