Ja, czyli my

33-letnia Marnie była leczona z powodu głębokiej depresji w Massachusetts General Hospital w Bostonie. Psychiatrze Donowi Condiemu nawet przez moment przez myśl nie przeszło, że spotyka tylko jedną z osób zamieszkujących ciało Marnie, choć spotykał się z nią raz na miesiąc. Kiedy po śmierci matki Marnie trafiła na dłużej do szpitala, dr Condie przeżył wstrząs. Zamiast przygnębionej kobiety bez kontaktu z otoczeniem, zobaczył energiczną i optymistycznie nastawioną osobę, która przedstawiła się mu, jakby zobaczyła go po raz pierwszy. "Jestem Millie" - oświadczyła. Widząc jego zaskoczenie, wyjaśniła, że Marnie nie wie o jej istnieniu. Jest jej alter ego - odmienną osobowością.

29.09.2003 | aktual.: 29.09.2003 15:19

Zatrzasnąć za sobą pamięć

Jednym z pierwszych, którzy z powodu syndromu osobowości mnogiej (lub wielorakiej) trafili do literatury naukowej, był wędrowny kaznodzieja Anselm Bourne. W 1887 r. wszedł do banku w Providence w Stanach Zjednoczonych, podjął z konta 551 USD, zapłacił kilka rachunków, wsiadł do dyliżansu do Pawtucket i ślad po nim zaginął. Nieco później w Norriston w Pensylwanii pojawił się A. Brown. Założył mały sklep z owocami i, nie wadząc nikomu, sypiał w pomieszczeniu obok. Po kilku miesiącach, słysząc przeraźliwą eksplozję, obudził się w środku nocy, zwołał sąsiadów i oświadczył, że jest Anselmem Bourne'em, kaznodzieją, i zupełnie nie wie, co robi w tym obcym mieście i nie znanym łóżku.

Osobowość mnoga jest zaburzeniem psychicznym. Cierpiący na nie człowiek ma dwie lub więcej tożsamości kontrolujących zachowanie. "Inny" czy "inni" ujawniają się spontanicznie i funkcjonują mniej lub bardziej niezależnie od pozostałych wcieleń tej samej osoby. Pamięć jest przy tym podzielona na części, z których każda dostępna jest tylko jednej z takich współistniejących osób. Przyczyną pojawienia się osobowości mnogiej lub tak zwanej rozszczepionej jest zwykle traumatyczne przeżycie, od którego można się uwolnić tylko przez ucieczkę w odmienną tożsamość. Dlatego amnezja, czyli odcięcie się od wywołanych urazem wspomnień, jest głównym elementem w tworzeniu alter ego.

Alter ego na ratunek

Większość ze wspomnianych zaburzeń jest następstwem brutalnego traktowania w dzieciństwie, gdy mózg nie jest w pełni ukształtowany. - Niektóre dzieci przebywają w tak przerażających warunkach, że bardziej dziwne jest, że w ogóle udało się im przeżyć, niż to, że wytworzyły w umyśle odseparowującą ich od lęku i cierpienia iluzję odczuć innej osoby - uważa prof. Daniel Dennett, amerykański filozof i psycholog zajmujący się badaniami świadomości. Po jakimś czasie wspomnienia przeżytego koszmaru przestają być dostępne osobowości dominującej. W ten sposób odcięła się od traumatycznych przeżyć jedna z pacjentek prof. Araszkiewicza. - Bita i dręczona psychicznie przez męża, straciła mowę i pamięć wszystkiego, co się z nim wiązało. Orientowała się natomiast w wielu innych sprawach, miała na przykład rozległą wiedzę geograficzną, i kiedy wróciła jej mowa, używała pięknej, poprawnej polszczyzny. Ona także, jak wiele pacjentek z tego rodzaju zaburzeniem osobowości, była molestowana seksualnie w dzieciństwie. Uciekła z
rodzinnego domu i trafiła w następny koszmar - opowiada leczący ją psychiatra.

Wyspy świadomości

Badania psychiatry Dona Condiego i neurobiologa Guochuana Tsaia pokazały na przykładzie Marnie (alias Millie), że w porównaniu z innymi osobami ma ona dwukrotnie mniejszy hipokamp (część mózgu odpowiedzialną za gromadzenie i wywoływanie wspomnień). Tak dramatyczne zmiany w mózgu występują u ludzi narażonych na silny i długotrwały stres. Naukowcy z Yale University w Stanach Zjednoczonych wykazali, że żołnierze biorący udział w wyjątkowo niebezpiecznych akcjach wojennych, leczeni z powodu zaburzeń wynikających z tak zwanego stresu pourazowego, mają wyraźnie skurczony hipokamp. Takie same zmiany w mózgu wykryto u dorosłych maltretowanych w dzieciństwie.

Condie i Tsai monitorowali aktywność mózgu Marnie przez 90 minut. W tym czasie przechodziła w inną, trzecią osobowość Gauardiany, a następnie wracała do swego dominującego wcielenia. Sam proces zmiany tożsamości za każdym razem trwał nie dłużej niż 30 sekund. Jak opisuje neurolog Rita Carter w tygodniku "New Scientist", największe wahania aktywności podczas przenoszenia się z jednego do drugiego "ja" zachodziły właśnie w hipokampie. Kiedy dominująca osobowość Marnie była zastępowana przez Guardianę, aktywność hipokampu prawie zamierała, by rozbudzić się ponownie, gdy wracała Marnie. Zmiany w hipokampie sugerują, że słabsza tożsamość ma dostęp do mniejszego magazynu pamięci niż silniejsza. Widać również, że jedno z tych wcieleń nie może przywoływać wspomnień drugiego.

Bożena Kastory

Źródło artykułu:Wprost
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)