J. Kaczyński: przejechany kot zamachał do mnie ogonem
Z okazji obchodzonego dzisiaj Światowego Dnia Kota głos w tej sprawie zabrał znany miłośnik kotów - Jarosław Kaczyński. Mówił m.in jak uratował życie Alikowi, wspominał swoich wcześniejszych pupili, oraz zdradził jaki prezent otrzyma dziś jego ulubieniec.
17.02.2010 | aktual.: 17.02.2010 12:21
Alik jest już z byłym premierem niemal 11 lat. Jarosław Kaczyński pamięta jak dziś kiedy uratował mu życie. Kot został zebrany z szosy, którą samochód byłego premiera przejeżdżał zupełnym przypadkiem.
- Chcieliśmy jechać przez najdłuższy drewniany most w Europie pod Wyszogrodem, ale okazało się, że już jest rozbierany. Musieliśmy się wrócić do innego mostu. Tam zobaczyliśmy kota, który mimo że był przejechany zamachał ogonem. Zmieniliśmy plan wróciliśmy się do kliniki. Złożono go tam i stał się kotem domowym - wspomina Kaczyński.
Alik nie jest pierwszym kotem, który zdobył serce prezesa PiS. Jak wymieniał wcześniej były m.in. Inka, Filip, Filipina, Zuzia i Buź.
Były premier opowiadał, że nie muszą walczyć z Alikiem o miejsce siedzące, gdyż kot woli parapety, za którymi Jarosław Kaczyński nie przepada.
Z okazji Dnia Kota pupil szefa PiS może liczyć na lepszy posiłek, gdyż ze względu na chore nerki może jeść tylko paszę dla kotów. W ten jeden dzień będzie mógł sobie jednak pofolgować.