J.Kaczyński: Podgórski doradcą - to skandal
Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław
Kaczyński uważa, że "jest skandalem" sprawowanie przez Jacka
Podgórskiego funkcji doradcy Aleksandry Jakubowskiej, szefowej
gabinetu politycznego premiera Leszka Millera.
19.09.2003 | aktual.: 19.09.2003 15:28
"To pokazuje typ zaplecza tej władzy. Pan Barański w Trybunie (red. nacz.), tego rodzaju panowie obok najważniejszego doradcy premiera, to tworzy pewną całość. Pokazuje, że to władza oparta o najgorszy sort ludzi, jeśli tak można powiedzieć" - dodał Kaczyński.
Prezes PiS powiedział, że nazwisko Podgórski kojarzy mu się ze sprawą tzw. inwigilacji prawicy.
"Mówię tak zwaną, bo to w gruncie rzeczy był atak na prawicę, rozbijanie prawicy, kompromitowanie prawicy i tam właśnie występuje to nazwisko" - podkreślił.
"A dokładnie jest to były, albo i nie były, tego nie wiem, członek grupy pułkownika, czyli właśnie tej, która się tą sprawą zajmowała, która tą operację prowadziła przeciwko Porozumieniu Centrum, ale także przeciwko innym siłom politycznym" - uzupełnił Kaczyński.
Jego zdaniem, takie działania były skierowane "także przeciwko parlamentowi jako całości, bo słynna sprawa Anastazji P. to też jest dzieło tych panów. Krótko mówiąc, człowiek na swój sposób zasłużony w szkodzeniu polskiej demokracji".
"On przede wszystkim pracował w sferze dziennikarskiej, różne artykuły, np. o tym jak to majętną partią jest PC, które tak naprawdę nic nie miało, są autorstwa właśnie tego pana" - podsumował prezes PiS.
Kaczyński nawiązał do prokuratorskiego śledztwa w sprawie nielegalnego inwigilowania prawicy w latach 1992-93, którym kierować miał płk Jan Lesiak, były oficer SB, pozytywnie zweryfikowany po 1989 roku.
O doradcy Jakubowskiej Jacku Podgórskim napisała "Gazeta Wyborcza", sugerując, że to właśnie on poinformował trzy gazety - "Newsweek", "Życie Warszawy" i "Super Express" o tym, że żona szefa komisji śledczej Tomasza Nałęcza - Daria była współautorką kontrowersyjnej ustawy o radiu i telewizji, której powstawanie bada komisja śledcza. Jak się okazało, Daria Nałęcz opiniowała jedynie zapisy ustawy dotyczące archiwów. Podgórski natomiast zaprzeczył oskarżeniu "GW".