J.Kaczyński: PiS poprze rząd
PiS chce, by "naprawa Rzeczpospolitej była
przedsięwzięciem wspólnym" i dlatego poprze rząd Kazimierza
Marcinkiewicza - powiedział prezes partii Jarosław Kaczyński w Sejmie. Oświadczył, że PiS chce oczyszczenia państwa z
układów, co nie powiodłoby się, gdyby realizowany był projekt
polityczny PO.
Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego, Sejm musi wybrać między poparciem "wielkiej przemiany" Polski lub zdecydować się na "działania, które będą brzemienne w skutki trudne do przewidzenia, być może fatalne, tragiczne".
Lider PiS ocenił w debacie nad expose premiera, że wyniki wyborów parlamentarnych i prezydenckich uczyniły jego partię "szczególnie odpowiedzialną za dalszy bieg wydarzeń w naszym kraju". Za nadzieję na zmiany, naprawę RP, lepsze rządzenie - dodał.
Jak wyjaśnił, nadzieje te wiążą się z szansą na likwidację, pokazanie m.in. przez media i komisję śledczą "szczególnego rodzaju maszynerii, która bardzo często bez wiedzy społeczeństwa i poza demokratycznymi procedurami, decyduje o sprawach ważnych i bardzo ważnych". Jego zdaniem, ogromna większość Sejmu, "to przedstawiciele formacji, które złą rzeczywistość ostatnich kilkunastu lat kwestionowały".
Wydawało się, że nie ma już żadnych przeszkód, by nadzieja została zaspokojona - powiedział. Jednak, jak wyjaśnił, przekonuje do poparcia rządu mniejszościowego, ponieważ "okazało się, że rozumienie owych zmian było, jeśli chodzi o różne stronnictwa polityczne, odmienne".
Według Kaczyńskiego, utworzenie rządu mniejszościowego przez PiS (wynikające z niemożliwości porozumienia się z PO) doprowadziło "do poczucia zawodu". Jak tłumaczył prezes PiS, "jeśli spojrzeć na programy poszczególnych partii, można rozróżnić trzy różne projekty polityczne". Mamy z jednej strony projekt PO, z drugiej PiS i wreszcie - i tego nie wolno lekceważyć - także projekty radykalne - wyliczał. Według niego, "społeczny zawód" odnosi się przede wszystkim do tego, "co prezentuje PO, a tym co prezentowało PiS".
Kaczyński odniósł się do prezentowanego w kampanii wyborczej programu PO. Jak powiedział, było to nawiązanie "do projektów politycznych z pierwszej połowy lat 90.". Wyjaśnił, że polegały one na chęci umocnienia władzy wykonawczej i dążeniu do "urynkowienia polityki". Zakładały także - zdaniem Kaczyńskiego - "szybką ekspansję uwłaszczeniowego kapitalizmu".
Ocenił, że owe projekty były "zupełnie wolne od refleksji nad tym skąd wzięła się najwyższa część polskiej klasy właścicielskiej, a przede wszystkim, jaki jest jej modus operandi". Jak podkreślił, była to "bardzo poważna wada".
Jego zdaniem, projekt PO opiera się "na szeregu działań ekonomicznych, które miały zdecydowanie wzmocnić (...) bogatych, kosztem innych grup społecznych". W tym kontekście wymienił, proponowany przez PO w kampanii, podatek liniowy 3x15 i "cięcia społeczne w sferze socjalnej".
Jak powiedział, projekt PO "zakłada wyłączenie z procesu demokratycznego znacznej części sił politycznych". Taki, jego zdaniem, byłby skutek wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych i zniesienia finansowania budżetowego partii politycznych.
Przyznał, że propozycja PO była uzupełniona o "wiele rozsądnych projektów odnoszących się do zmian w państwie, ale były to zmiany powierzchowne". Według Kaczyńskiego, gdyby projekt PO został wprowadzony w życie, "siły radykalne znalazłyby się całkowicie poza parlamentem". Jak ocenił, tak zarysowany projekt zmian "w żadnym wypadku nie był w stanie naruszyć tego, co jest istotą potężnej patologii, która ogarnęła nasze życie".
Jak powiedział, chodzi o "opisywany przez socjologów czworokąt, składający się z części służb specjalnych, części środowisk przestępczych, części polityków, części środowisk biznesowych". Ocenił, że realizacja projektów PO oznaczałaby, że czworokąt ten "mógłby trwać w najlepsze".
Ten stolik do brydża, o którym mówił pan premier, stałby w dalszym ciągu, toczyłaby się gra - powiedział Kaczyński. Marcinkiewicz w swoim expose powiedział, że "Polacy pilnie potrzebują państwa, które nie będzie stolikiem do brydża dla partii rozgrywanych między politykami, ludźmi biznesu, aktualnymi i byłymi funkcjonariuszami służb specjalnych i pospolitymi gangsterami".
Zaznaczył, że projekt PiS zmierza przede wszystkim do "wywrócenia tego stolika", bo jest to pierwszy warunek zmian. "Trzeba oczyścić polskie państwo" - oświadczył. Zapowiedział także wprowadzenie nowej polityki gospodarczej, która "nie będzie w niczym ograniczała wolności".
Polityka - wyjaśnił - zakłada szybką likwidację bezrobocia, biedy, nędzy, zażegnanie kryzysu służby zdrowia, kryzysu poczucia osobistego bezpieczeństwa oraz kryzysu polskiej wsi, oświaty i przystosowanie społecznego.
Prezes PiS podkreślił, że polityczne "projekty radykalne", przedstawiane z dwóch stron sali sejmowej, "z nieco innych pozycji ideowych", "opisują realne problemy społeczne". Dodał, że można te projekty - co postuluje według niego PO - "relegować poza system polityczny". Ale - zaznaczył - można także przyjąć takie rozwiązanie, by "ten typ dynamiki także służył Polsce, przemianom".
Kaczyński zaznaczył, że w planach jego ugrupowania jest także to, co nie znalazło się w expose premiera. Wymienił powołanie Komisji Prawdy i Sprawiedliwości, która ma rozliczyć ostatnie 16-lecie i "wielkie prywatyzacje dokonane na szkodę Polski". Powtórzył, że PiS będzie dążyło do powołania Urzędu Antykorupcyjnego - instytucji, która "jest Polsce bezwzględnie potrzebna".