J.Kaczyński: mamy nadzieję, że konstytucja UE nie przejdzie
Prezes PiS Jarosław Kaczyński uważa, że w
pierwszym rok członkostwa Polski w UE nie spełniły się wszystkie
"złe przepowiednie" na ten temat. Polityk wyraził nadzieję, że
konstytucja UE nie wejdzie w życie, bowiem odrzucenie tej
pospiesznie przygotowanej i skrajnie niefortunnej konstytucji
dałoby Polsce szansę na znaczący udział w dyskusji nad nowym
kształtem Europy.
Pierwszy rok Polski w Unii Europejskiej na pewno nie spełnił wszystkich złych przepowiedni i w tym sensie jest dobrze - powiedział w przeddzień pierwszej rocznicy przystąpienia Polski do UE.
Tak naprawdę to w 2013 roku, przy końcu kolejnej agendy (planu budżetowego UE), będzie można sformułować poważną ocenę sensowności naszej przynależności do UE. Ale jeżeli by mnie zapytano o prognozy, sądzę że to będzie ocena pozytywna, że będziemy mogli powiedzieć, że to nam jednak bardzo pomogło - oświadczył prezes PiS.
Nie było żadnej katastrofy, np. z cenami. Chociaż wzrosły koszty utrzymania i dla tej biedniejszej części społeczeństwa ten nie taki bardzo wielki, ale jednak znaczący wzrost cen żywności, miał znaczenie - powiedział Kaczyński.
Jego zdaniem, jeżeli chodzi o wieś to pozytywnym elementem były dopłaty bezpośrednie, ale to dotyczy tylko pewnej części społeczeństwa.
W jego opinii, zaletą członkostwa w Unii jest też to, że mamy jednak pewien wpływ na wschodni wymiar polityki UE, co wyszło przy sprawie Ukrainy.
Pozytywem jest także to, że okazało się, iż rozumowanie tych - a myśmy do nich należeli - którzy mówili: "trzeba być w środku, bo inaczej się na nic nie ma wpływu i się na tym traci", okazało się prawdziwe - stwierdził.
W ocenie prezesa PiS, UE jest organizacją, w której trzeba walczyć o swoje, ale jak się walczy to można niejedno uzyskać. Oczywiście, że to też jest wielka biurokratyczna struktura, która ma szereg bardzo ciężkich mankamentów, z którymi się trzeba będzie uporać, ale to jest proces, który trzeba rozłożyć na lata - dodał.
Nie ukrywam, że my szczególnie z Francją, ale także z kilkoma innymi krajami, także z nami samymi, łączymy nadzieje na to, że konstytucja UE nie przejdzie. I że to może nawet wywoła jakiś kryzys. Ale to będzie kryzys ozdrowieńczy, bo on pozwoli na to, żeby jednak zweryfikować sposób działania UE w kierunku racjonalizacji tego działania (w kierunku uwzględniania specyfiki poszczególnych państw) - oświadczył Kaczyński.
W odrzuceniu eurokonstytucji Kaczyński upatruje też szansy stojącej przed Polską. Zapytany co mamy najważniejszego do zyskania w nadchodzących latach i co zrobić, żeby wykorzystać te szanse, odparł: Szansą, ale tylko szansą, chociaż dzisiaj rysującą się dość realnie, jest znaczący udział w dyskusji nad nowym kształtem Europy, jeżeli ta pospiesznie przygotowana i skrajnie niefortunna konstytucja zostanie odrzucona.
Ponadto, jak dodał, na pewno trzeba wykorzystać szansę związaną z pomocą strukturalną. Jest ona jednak dość znacząca a także wymusza też pewne planowanie, ogranicza chaos - zaznaczył.
Chociaż - jak podkreślił Kaczyński - korzystanie ze środków pomocowych jest związane z różnego rodzaju wymogami, które z punktu widzenia PiS nie są racjonalne, nie uwzględniają naszej specyfiki. Stąd nasze dążenie, żeby konstrukcja UE bardziej uwzględniała specyfikę poszczególnych państw - dodał.
Na pytanie, jaki był największy sukces Polski, a jaka największa porażka w pierwszym roku członkostwa odparł: Największy sukces to jest na pewno to, że zdołaliśmy, a to bez obecności w UE byłoby niemożliwe, wpłynąć pozytywnie na sytuację na Ukrainie.
Poza tym zyski z członkostwa mają bardzo konkretny wymiar finansowy, a z drugiej strony mniej konkretny, ale też bardzo ważny wymiar polityczny, czyli możliwość wywierania wpływu.
Największą porażką była z całą pewnością sytuacja, w której rząd czuł się zmuszony do podpisania konstytucji europejskiej, bez najmniejszych nawet ustępstw ze strony naszych partnerów, na zasadzie dyktatu - ocenił Kaczyński. Jak dodał, okazało się, że tu jesteśmy za mało wpływowym krajem. W tej chwili nie oceniam czy tak trzeba było zrobić, czy też trzeba było nie podpisywać - zastrzegł.