ŚwiatIzraelskie okręty wpłynęły na wody Libanu

Izraelskie okręty wpłynęły na wody Libanu

Izrael atakował cele na terytorium Libanu, w tym bejruckie lotnisko, kwatery Hezbollahu w Bejrucie i pod Baalbek. Wprowadził też blokadę morską Libanu.

Izraelskie okręty wpłynęły na wody Libanu
Źródło zdjęć: © AFP

13.07.2006 | aktual.: 13.07.2006 14:19

Kolumny izraelskiego wojska, w tym oddziały piechoty zmotoryzowanej, podążają w kierunku granicy kraju z Libanem - podają arabskie media, cytowane przez agencję ITAR-TASS. Koncentracja wojsk na granicy miałaby - zdaniem tych źródeł - zapowiadać zmasowaną operację Izraela przeciwko libańskim hezbollahom.

Izrael liczy się z długotrwałą ofensywą w Libanie. Do końca konfliktu będzie prowadził blokadę morską i powietrzną tego kraju - zapowiedział generał Amir Eszel, zastępca dowódcy izraelskich sił powietrznych.

Od środy, kiedy szyicki Hezbollah uprowadził dwu żołnierzy izraelskich, zginęło co najmniej 27 Libańczyków. W odpowiedzi Hezbollah ostrzelał pociskami rakietowymi dwa miasta na północy Izraela - Nahariję i Kiriat Szmona. Zginęła jedna Izraelka. Dzień wcześniej w walkach na granicy poniosło śmierć ośmiu izraelskich żołnierzy.

Izraelski minister obrony Amir Perec ostrzegł w czwartek, iż Izrael w żaden sposób nie pozwoli na powrót libańskiego Hezbollahu (Partii Boga) na pozycje na izraelskim pograniczu. Minister obarczył też odpowiedzialnością za powstałą sytuację władze libańskie, nie będące w stanie kontrolować bojówek Hezbollahu.

Po wycofaniu Izraela z południowego Libanu w maju 2000 roku po 22 latach okupacji, Hezbollah wypełnił próżnię, powstałą z powodu słabości libańskiego rządu, ustanawiając na pograniczu własne placówki i obejmując kontrolę nad tymi ziemiami. Stąd hezbollahowie często prowadzili ostrzał terytorium Izraela. Taka wymiana ognia i porwanie przez Hezbollah dwu izraelskich żołnierzy w środę doprowadziły do obecnej sytuacji, grożącej - jak ostrzegają politycy na całym świecie - pogrążeniu się całego regionu w otwartym konflikcie.

W dwu artykułach, poświęconych obecnemu kryzysowi, izraelski dziennik "Haarec" ocenia, że w dwa tygodnie po rozpoczęciu ofensywy izraelskiej w Strefie Gazy, Hezbollah dokonał otwarcia drugiego frontu na północnej granicy Izraela.

"Izrael stoi obecnie wobec groźby powstania trzeciego frontu, gdyby Syria zdecydowała się wesprzeć Hezbollah. Ze strategicznego punktu widzenia, Izrael zostanie postawiony wobec groźnej 'czwórki' radykałów: Hamasu, Hezbollahu, Syrii i Iranu" - pisze "Haarec".

Stąd też - dodaje gazeta - Izrael nie ma innego wyboru jak obarczać odpowiedzialnością za powstałą sytuację władze Libanu, które muszą wziąć na siebie odpowiedzialność za działania hezbollahów na swym terytorium.

"Jedyną opcją Izraela jest obecnie atakowanie na dwu frontach. Musi jednak działać rozważnie by nie dopuścić do otwarcia trzeciego frontu - z Syrią, chyba że zostanie bezpośrednio sprowokowany przez Damaszek" - pisze komentator "Haareca".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)