Izraelski atak rakietowy na Gazę

W ataku, przeprowadzonym na małej uliczce w zatłoczonym centrum Gazy, zostało rannych co najmniej 20 osób. Świadkowie mówią o czterech eksplozjach po wystrzeleniu rakiet przez śmigłowce. Nad miastem widziano też przelatujące myśliwce F-16, według Palestyńczyków wysłane w celu zagłuszenia warkotu zbliżających się helikopterów.

Była to szósta tego rodzaju akcja izraelska w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Podczas niedawnego ataku rakietowego w strefie Gazy zginęło 10 bojowników islamskich i trzech przypadkowych przechodniów.

Do poniedziałkowego ataku rakietowego na Gazę doszło po wcześniejszej zapowiedzi dowódcy armii izraelskiej gen. Mosze Jalona, że Tel Awiw przygotowuje wysłanie brygady piechoty do strefy Gazy w celu powstrzymania ostrzału rakietowego Hamasu. Brygada miałaby liczyć około 3 tys. żołnierzy.

W ciągu ostatnich trzech lat Izrael przeprowadził kilka ofensyw lądowych w Gazie, nie posuwając się jednak do ponownej okupacji tego gęsto zaludnionego pasa wybrzeża, lecz koncentrując raczej na atakach z powietrza. W niedzielę izraelski minister obrony Szaul Mofaz powiedział jednak, że jest gotów wydać rozkaz ponownej ofensywy na lądzie, jeśli ostrzał rakietowy nie zostanie przerwany.

W ostatnich dwóch latach Hamas wystrzelił kilkadziesiąt rakiet na izraelskie osiedla w Gazie oraz pograniczne miejscowości w Izraelu, powodując tylko nieznaczne szkody i obrażenia. Izrael traktuje jednak rakiety jako zagrożenie strategiczne, zwłaszcza po ostrzelaniu w ubiegłym tygodniu przemysłowej strefy Aszkelon. Zdaniem premiera Ariela Szarona, Hamas planuje uderzenie w dużą elektrownię niedaleko Aszkelonu.

Podczas poniedziałkowego posiedzenia gabinetu izraelskiego Szaron powiedział, że Izrael nie zaprzestanie kampanii przeciwko Hamasowi i innym zbrojnym ugrupowaniom.

Wojskowi izraelscy poinformowali w poniedziałek o planach zbudowania 40-50 pomieszczeń, które służyłyby jako bunkry dla osadników izraelskich w Gazie, chroniąc ich przed ogniem rakietowym i moździerzowym.